Duże stado kotów - Grzyb
: 12 kwietnia 2012, 07:14
Witam serdecznie. Szukam pomocy od wielu lat korzystając z rad wielu weterynarzy. Niestety mimo zapału i ogromnych nakładów finansowych znowu do nas wrócił. GRZYB! Microspor. Stwierdzony zeskrobiną w 2008 roku. Tak właśnie...
Nie wiem jak to jest możliwe...podobno tak.
W skrócie.
2008 kupiłam kota do hodowli z zagranicy ...piękny, DROGI a za dwa tygodnia okazało się że ma ,,coś,, na łapce.
Weterynarz, zeskrobina, microsporum...leczenie. Kupiłam nawet lampe do uv, i co jakiś czas włączałam w pomieszczeniach izolując przed wtargnięciem kotów.
imaverol, flumycon, lamisilatt do psikania. No i mycie podług...pranie, czyszczenie...koszmar
Walka trwała bardzo długo. Duże kociaste nie chorowały tylko maluszki jak tylko traciły odporność następował wysyp.
Udało się po dwóch długich latach. Nie dopuszczałam kotów.
Po pół roku, maluchy...śliczne zdrowe...Radość nareszcie KONIEC.
Minęły 2 lata mam kociaki 6 tygodniowe...grzyb i mają zaropiałe oczka. Co ja mam zrobić??? z takimi maluchami....flumycon??? znów, czy One są na niego odporne???Kąpać...nie zaziębią się?? Co z dorosłymi??? Żaden nie choruje .Czy któryś jest nosicielem??? żaden nie zachorował. Pierwszy sygnał miałam od Pani która kupiła ode mnie kociaka.
Miał robioną zeskrobinę...dziś mają być wyniki.
A i najważniejsze . Wszystkie moje koty od 2008 roku są szczepionie raz w roku szczepionką Biocan M a maluchy po 6 tygodniu Felisvac Mc dwa razy za nim opuszczą mój dom. Nie mają kontaktu z innymi zwierzętami !!!!
Jedyne co mi jeszcze wpadło do głowy to jestem w trakcie robienia wolier na słoneczku...może ono pomoże, ale problem pewnie nie zniknie (((
Panie Dr POMOCY (( Kupiłam bombę biologiczną i męczę się już tyle lat....
Pozdrawiam Muchomorki
Nie wiem jak to jest możliwe...podobno tak.
W skrócie.
2008 kupiłam kota do hodowli z zagranicy ...piękny, DROGI a za dwa tygodnia okazało się że ma ,,coś,, na łapce.
Weterynarz, zeskrobina, microsporum...leczenie. Kupiłam nawet lampe do uv, i co jakiś czas włączałam w pomieszczeniach izolując przed wtargnięciem kotów.
imaverol, flumycon, lamisilatt do psikania. No i mycie podług...pranie, czyszczenie...koszmar
Walka trwała bardzo długo. Duże kociaste nie chorowały tylko maluszki jak tylko traciły odporność następował wysyp.
Udało się po dwóch długich latach. Nie dopuszczałam kotów.
Po pół roku, maluchy...śliczne zdrowe...Radość nareszcie KONIEC.
Minęły 2 lata mam kociaki 6 tygodniowe...grzyb i mają zaropiałe oczka. Co ja mam zrobić??? z takimi maluchami....flumycon??? znów, czy One są na niego odporne???Kąpać...nie zaziębią się?? Co z dorosłymi??? Żaden nie choruje .Czy któryś jest nosicielem??? żaden nie zachorował. Pierwszy sygnał miałam od Pani która kupiła ode mnie kociaka.
Miał robioną zeskrobinę...dziś mają być wyniki.
A i najważniejsze . Wszystkie moje koty od 2008 roku są szczepionie raz w roku szczepionką Biocan M a maluchy po 6 tygodniu Felisvac Mc dwa razy za nim opuszczą mój dom. Nie mają kontaktu z innymi zwierzętami !!!!
Jedyne co mi jeszcze wpadło do głowy to jestem w trakcie robienia wolier na słoneczku...może ono pomoże, ale problem pewnie nie zniknie (((
Panie Dr POMOCY (( Kupiłam bombę biologiczną i męczę się już tyle lat....
Pozdrawiam Muchomorki