Dziwne zachowanie kota.
: 03 września 2012, 21:18
Witam, poszukuję porady, ponieważ mój kociak zaczął mnie ostatnio niepokoić - i tak pójdę z nim do weterynarza, ale może ktoś wcześniej pomoże mi znaleźć wytłumaczenie dla zachowania zwierzaka.
Kocurek ma trochę ponad trzy miesiące, jest śliczny, na pierwszy rzut oka w pełni zdrowy, ruchliwy aż za bardzo, je i pije bez zarzutu - to samo z kuwetkowaniem, wydawałoby się, że nie ma problemu. Niestety jednak chyba jest. Kilka dni temu Sheldon - bo tak się wabi, położył się na boku i zaczął przeraźliwie miauczeć - bardziej to był pisk niż miauczenie w sumie.. Podbiegłam do niego i starałam się go podnieść - kotek sam się nie ruszał, był jakby wyprężony, sztywny, tak jakby nie dał razy wstać sam, jakby był sparaliżowany ( myślę, że dlatego miauczał), ale kiedy go już podniosłam do pozycji pionowej ( tzn. kociej pionowej - na cztery ) to jak gdyby nigdy nic poszedł się bawić.. i bawił się cały wieczór, wszystko wróciło do normy. Tak naprawdę ten "paraliż" trwał kilka sekund, przestraszyłam się ale to było jednorazowe, poza tym kot zaczął się zachowywać zupełnie normalnie więc postanowiłam go obserwować. Było ok aż do dzisiaj - wszystko się powtórzyło - dokładnie ten sam schemat..
Bardzo się martwię. Shelly zdążył już owinąć mnie sobie dookoła łapki i zawładnąć mną zupełnie - jest cudownym kotem. Czy ktoś ma pomysł na przyczynę jego dolegliwości?
Kocurek ma trochę ponad trzy miesiące, jest śliczny, na pierwszy rzut oka w pełni zdrowy, ruchliwy aż za bardzo, je i pije bez zarzutu - to samo z kuwetkowaniem, wydawałoby się, że nie ma problemu. Niestety jednak chyba jest. Kilka dni temu Sheldon - bo tak się wabi, położył się na boku i zaczął przeraźliwie miauczeć - bardziej to był pisk niż miauczenie w sumie.. Podbiegłam do niego i starałam się go podnieść - kotek sam się nie ruszał, był jakby wyprężony, sztywny, tak jakby nie dał razy wstać sam, jakby był sparaliżowany ( myślę, że dlatego miauczał), ale kiedy go już podniosłam do pozycji pionowej ( tzn. kociej pionowej - na cztery ) to jak gdyby nigdy nic poszedł się bawić.. i bawił się cały wieczór, wszystko wróciło do normy. Tak naprawdę ten "paraliż" trwał kilka sekund, przestraszyłam się ale to było jednorazowe, poza tym kot zaczął się zachowywać zupełnie normalnie więc postanowiłam go obserwować. Było ok aż do dzisiaj - wszystko się powtórzyło - dokładnie ten sam schemat..
Bardzo się martwię. Shelly zdążył już owinąć mnie sobie dookoła łapki i zawładnąć mną zupełnie - jest cudownym kotem. Czy ktoś ma pomysł na przyczynę jego dolegliwości?