Nowotwór sutka u 12-letniej persiczki
: 17 września 2012, 19:09
Witam.
Piszę tutaj mimo, że jutro czeka nas wizyta u znanego onkologa. Dzisiaj zrobiliśmy badania i czuję się bardzo załamana. Chciałabym, aby ktoś do tego czasu w miarę możliwości zdążył mnie przygotować do tego, co mogę usłyszeć jutro. Historia choroby mojej kiciusi zaczęła się ok. grudnia 2011 roku. Amandusia zaczęła zachowywać się nietypowo jak na nią. Nerwowo zaczęła się zachowywać. W lutym okazało się, że ma infekcję dróg moczowych - kamienie w nerkach. Koteczka dostała odpowiednie leki oraz dietę. Po miesiącu całkiem wyzdrowiała. Na wizycie kontrolnej lekarz zauważył bardzo drobne guzki śr. mniejszej niż 0,5 centymetra. W dwa tygodnie kotka miała wykonaną operację usunięcia jednej części listwy mlecznej razem z 2 przyległymi węzłami chłonnymi. Po "otwarciu" okazało się, że na drugiej części też pojawiły się jeszcze niewyczuwalne przez skórę guzki. Po miesiącu ponownie ją operowaliśmy. Wysłaliśmy do analizy histopatologicznej wycinki - okazało się, że rak jest złośliwy. Wszystkie wyniki dawały jeszcze jakąś nadzieję - wyniki badań krwi oraz rtg płuc było bez zarzutu. Jednak problem powrócił... pod koniec sierpnia ponownie pojawiły się guzki na brzuszku i w okolicy pachy przedniej łapki. Umówiliśmy się do onkologa na niestety dość odległy termin, który na szczęście udało się przyspieszyć (wizyta miała być w kolejnym tygodniu - również we wtorek). Dzisiaj wykonaliśmy Amandusi jeszcze raz badania i ... okazało się, że wyniki rtg płuc jest nienajlepsze - widać zmiany odmowe w płucach. Amandusia jak na razie się nie dusi - tylko wczoraj raz troszkę sobie pokasłała.Badania krwi są bez zarzutu. Czy jest jakaś szansa, że uda się te zmiany cofnąć i jakie są jej rokowania? Na co powinnam być przygotowana jutro? Czy ona dożyje chociaż moich urodzić (17.11), a może jeszcze swoich(27.01)? Jak na razie koteczka ma bardzo duży apetyt, chętnie się bawi, widać, że potrzebuje wsparcia z naszej strony. Będę bardzo wdzięczna za każdą wypowiedź bez względu na jej treść - czy to pocieszającą czy też nie dającą żadnych nadziei. Oprócz tego napiszę, że moja kiciusia ma zwyrodnienia w stawach biodrowych, w związku z czym do niedawna dostawała leki przeciwbólowe i "naoliwiające" jej stawy.
Piszę tutaj mimo, że jutro czeka nas wizyta u znanego onkologa. Dzisiaj zrobiliśmy badania i czuję się bardzo załamana. Chciałabym, aby ktoś do tego czasu w miarę możliwości zdążył mnie przygotować do tego, co mogę usłyszeć jutro. Historia choroby mojej kiciusi zaczęła się ok. grudnia 2011 roku. Amandusia zaczęła zachowywać się nietypowo jak na nią. Nerwowo zaczęła się zachowywać. W lutym okazało się, że ma infekcję dróg moczowych - kamienie w nerkach. Koteczka dostała odpowiednie leki oraz dietę. Po miesiącu całkiem wyzdrowiała. Na wizycie kontrolnej lekarz zauważył bardzo drobne guzki śr. mniejszej niż 0,5 centymetra. W dwa tygodnie kotka miała wykonaną operację usunięcia jednej części listwy mlecznej razem z 2 przyległymi węzłami chłonnymi. Po "otwarciu" okazało się, że na drugiej części też pojawiły się jeszcze niewyczuwalne przez skórę guzki. Po miesiącu ponownie ją operowaliśmy. Wysłaliśmy do analizy histopatologicznej wycinki - okazało się, że rak jest złośliwy. Wszystkie wyniki dawały jeszcze jakąś nadzieję - wyniki badań krwi oraz rtg płuc było bez zarzutu. Jednak problem powrócił... pod koniec sierpnia ponownie pojawiły się guzki na brzuszku i w okolicy pachy przedniej łapki. Umówiliśmy się do onkologa na niestety dość odległy termin, który na szczęście udało się przyspieszyć (wizyta miała być w kolejnym tygodniu - również we wtorek). Dzisiaj wykonaliśmy Amandusi jeszcze raz badania i ... okazało się, że wyniki rtg płuc jest nienajlepsze - widać zmiany odmowe w płucach. Amandusia jak na razie się nie dusi - tylko wczoraj raz troszkę sobie pokasłała.Badania krwi są bez zarzutu. Czy jest jakaś szansa, że uda się te zmiany cofnąć i jakie są jej rokowania? Na co powinnam być przygotowana jutro? Czy ona dożyje chociaż moich urodzić (17.11), a może jeszcze swoich(27.01)? Jak na razie koteczka ma bardzo duży apetyt, chętnie się bawi, widać, że potrzebuje wsparcia z naszej strony. Będę bardzo wdzięczna za każdą wypowiedź bez względu na jej treść - czy to pocieszającą czy też nie dającą żadnych nadziei. Oprócz tego napiszę, że moja kiciusia ma zwyrodnienia w stawach biodrowych, w związku z czym do niedawna dostawała leki przeciwbólowe i "naoliwiające" jej stawy.