Okropna, męcząca bakteria u kotka
: 01 października 2012, 22:18
Witam serdecznie,
To mój pierwszy post na tym forum. Szukam pomocy tutaj, ponieważ nie wiem co myśleć o sposobie leczenia, jaki wybrał dla mojego kotka lekarz. Kotek ma około roku, został zabrany z BARDZO złych warunków, był niedożywiony, brudny, cały w strupach.
Najgorsze okazały się uszy - pokryte okropnymi strupami i pazury - w kieszonkach pzaurów miał ropę. Pan doktor najpierw próbował leczyć "na oko" - stwierdził, że może przejdzie jak się poda standardowe leki. Nie przeszło. Wymaz z ropy pokazał, że to bakterie enterococcus faecalis. To samo podobno ma mieć w uszach - bardzo się drapie i roznosi. Najpierw (3 dni) dostawał penicylinę, ale wymiotował i miał biegunkę. Poten doktor zmienił na.. detreomycynę. 9 dni zastrzyków nic nie dało - nie minęły 24 godziny od ostatniej dawki, a w pazurach miał strasznie dużo ropy (to dzisiaj). Znowu, bo początkowo wszystko ładnie zeszło - z uszu też. Dodam, że łapy przez kilka ostatnich dni tego antybiotyku miał dodatkowo myte w Hexadermie.
Dziś zmiana antybiotyku - Metronidazol. Wieczorem zauważyłam, że kot ma ciepłe uszy (ale w zasadzie ciepłe ma codziennie) i drży. Zabrałam go do lekarza, zmierzył temperaturę - 37,7. Powiedział, że to norma i że drżeć może z bólu więc dał mu penicylinę w zastrzyku.
Moje pytanie brzmi - czy ten sposób leczenia wydaje się dobry? Męczymy się z tym już ponad 2 miesiące, metronidazol to już trzeci antybiotyk... Sama nie wiem co robić - czekać, zmienić lekarza? Boję się też takiego szprycowania go lekami.
To mój pierwszy post na tym forum. Szukam pomocy tutaj, ponieważ nie wiem co myśleć o sposobie leczenia, jaki wybrał dla mojego kotka lekarz. Kotek ma około roku, został zabrany z BARDZO złych warunków, był niedożywiony, brudny, cały w strupach.
Najgorsze okazały się uszy - pokryte okropnymi strupami i pazury - w kieszonkach pzaurów miał ropę. Pan doktor najpierw próbował leczyć "na oko" - stwierdził, że może przejdzie jak się poda standardowe leki. Nie przeszło. Wymaz z ropy pokazał, że to bakterie enterococcus faecalis. To samo podobno ma mieć w uszach - bardzo się drapie i roznosi. Najpierw (3 dni) dostawał penicylinę, ale wymiotował i miał biegunkę. Poten doktor zmienił na.. detreomycynę. 9 dni zastrzyków nic nie dało - nie minęły 24 godziny od ostatniej dawki, a w pazurach miał strasznie dużo ropy (to dzisiaj). Znowu, bo początkowo wszystko ładnie zeszło - z uszu też. Dodam, że łapy przez kilka ostatnich dni tego antybiotyku miał dodatkowo myte w Hexadermie.
Dziś zmiana antybiotyku - Metronidazol. Wieczorem zauważyłam, że kot ma ciepłe uszy (ale w zasadzie ciepłe ma codziennie) i drży. Zabrałam go do lekarza, zmierzył temperaturę - 37,7. Powiedział, że to norma i że drżeć może z bólu więc dał mu penicylinę w zastrzyku.
Moje pytanie brzmi - czy ten sposób leczenia wydaje się dobry? Męczymy się z tym już ponad 2 miesiące, metronidazol to już trzeci antybiotyk... Sama nie wiem co robić - czekać, zmienić lekarza? Boję się też takiego szprycowania go lekami.