Strona 1 z 1
Z kota żywiołowego do osowiałego...
: 02 stycznia 2013, 20:50
autor: Rubia
Witam , piszę w takiej sprawie : mamy w domu młodego kotka i 2 kociczki . Kotek był zawsze bardzo żywiołowy , czasem aż za bardzo i potrafił całymi dniami ganiać się z kociczkami , wywracać je , 'walczyć' z nimi , czasami trzeba go było od nich odciągać bo nie dawał im chwili wytchnienia
Biegał z pokoju do pokoju bez większego celu , brany na kolana bawił się dłońmi... od pewnego czasu (ok. 4-5 dni) kotek zmienił się nie do poznania ... na początku po prostu przestał się bawić z kocicami , leżał sobie na piecu kaflowym , stwierdziliśmy więc , że pewnie mu tam tam dobrze - bo ciepło . Jednak z dnia na dzień oprócz tego , że wstaje do jedzenia (bo póki co jeszcze je) to ciągle śpi... Nie reaguje na żadne próby zabawy (sznurki , myszki itd.) Kładzie się gdziekolwiek i po prostu zasypia , jakby był ciągle zmęczony ... Wszyscy na około mówią , żeby się nie martwić , przejdzie mu itd. Ale może on się męczy ? Co może mu dolegać ? Czy należy już wybrać się do weterynarza czy jeszcze poobserwować ? Bardzo proszę o pomoc... i z góry dziękuję .
Re: Z kota żywiołowego do osowiałego...
: 02 stycznia 2013, 22:05
autor: Esme
4-5 dni, to już dość długo, lepiej zabrać go do lekarza. Taka zmiana zachowania nie następuje bez przyczyny. Póki co, zmierz mu gorączkę.
Re: Z kota żywiołowego do osowiałego...
: 02 stycznia 2013, 22:09
autor: SleepingSun
zbadajcie kociakowi krew, to mogą być problemy z nerkami lub trzustką.
Re: Z kota żywiołowego do osowiałego...
: 03 stycznia 2013, 23:10
autor: Jarek
pokażcie kota lekarzowi przez neta w takim wypadku to jakby wróżyć z fusów. Na pewno takie gwałtowne zmiany nie sa dobrym symptomem i lepiej taakie zwierzę zbadać. Uwielbiam właścicieli, którzy na takim etapie przychodzą ze zwierzakiem. Leczenie wtedy to bajka . A jak zwierzę zdycha to czasami lepiej te pieniądze dać na msze , bo człowiek niewiele pomorze.
Re: Z kota żywiołowego do osowiałego...
: 04 stycznia 2013, 13:20
autor: Rubia
Dziękuję za odpowiedzi
Byłam z kotkiem dziś u weterynarza , okazało się , że to zatrucie pokarmowe . Dostał 2 zastrzyki i widać , że od razu mu się polepszyło , odkąd wróciliśmy jeszcze ani razu się nie położył , hehe
Lekarz zalecił dać mu dzisiaj tylko saszetkę i obserwować , a jutro na kontrolę . Póki co kamień z serca
Re: Z kota żywiołowego do osowiałego...
: 10 sierpnia 2013, 19:09
autor: qmike187
udaj się do lekarza i pokaż mu to.. dokładnie Ci opisze całą diagnozę, wtedy możesz się podzielić z nami, pewnie jest duzo ciekawych osób które chcą o tym się coś dowiedzieć.
Re: Z kota żywiołowego do osowiałego...
: 20 sierpnia 2013, 18:55
autor: Jarek
no i to mi sie podoba Rubia .
Re: Z kota żywiołowego do osowiałego...
: 06 maja 2014, 10:11
autor: Puenta
Piszę tutaj,bo też mam problem z kotem a nie chcę zakładać nowego wątku. Kot wychodzący zniknął tuż przed świętami i nie było go 5 dni. Szukaliśmy go, pytaliśmy sąsiadów, na nic. Wrócił tuż po świętach, okropnie wychudzony, dało się na nim policzyć wszystkie kości. Miał ciężki, świszczący oddech, był bardzo, bardzo słaby (nie miał siły, żeby wskoczyć na kanapę, po kilku słąbych krokach kładł się na dywanie) i mocno utykał na prawą nogę. Jadł słabo, ale zaczęło się mu polepszać. W końcu pozostał problem nogi i oddechu, więc zdecydowaliśmy, że pojedziemy do weterynarza. Pani doktor stwierdziła, że nie widzi żadnych urazów, noga jest w pełni zdrowa i nie wie, dlaczego kot utyka. Powiedziała, że świszczący oddech może być z powodu kłaczków (kot czasem próbuje je odkrztusić, tarza się po podłodze, ale nie daje rady). Zmierzyła mu temperaturę i okazało się, że ma gorączkę. Zapisała mu tabletki przeciwbólowe na nogę i antybiotyk. Nie wiem, któa jest która, ale nazwa jednego to onsior. Drugi lek jest w foliowej torebce, bez nazwy. Dzisiaj podałam ostatnią tabletkę kotu i nie dość, że nie zauważyłam poprawy, to nastąpiło pogorszenie. Kot bez przerwy śpi, kładzie się tam,gdzie go ktoś postawi. Nie ma gorączki, a wręcz jest wychłodzony, ma zimne łapy, cały wydaje się być zimmniejszy. Okryłam go kocem, nie protestował, co już samo w sobie jest dziwne, ale się nie rozgrzał. Prawie nie je. Wczoraj zjadł przez cały dzień dwa plasterki mielonki (ominął karmę suchą i karmę mokrą, które normalnie uwielbia). Z grubego kota stał się chudzielcem. Wciąż utyka na prawą nogę, mimo że (sprawdzałam) ta noga go nie boli. Czy opisane przeze mnie objawy mogą być osłabieniem po antybiotyku? Co dzieje się z moim kotem?
Re: Z kota żywiołowego do osowiałego...
: 06 maja 2014, 13:44
autor: wiolka91
Myślę, że powinnaś jeszcze raz odwiedzić weterynarza, a nawet udać się do innego. Nie zwlekaj.
Re: Z kota żywiołowego do osowiałego...
: 06 maja 2014, 17:01
autor: Puenta
Byłam dzis z kotem u weta, tego samego, pani weterynarz ta sama porządnie obmacała mu brzuch i stwierdziła, że wyczuwa jakiś guz. Może być to bezoar z kłaczków, krwiak (podejrzewaliśmy, że kot obtarł się lekko o samochód i dlatego utykał i tak długo nie przychodził do domu) lub nawet nowotwór. Kot dostał kroplówkę i trzy lub cztery zastrzyki. Wcześniej u weterynarza wariował, teraz tylko spokojnie leżał, co świadczy o tym, jaki jest jego stan. Ma bardzo niską temperaturę, rano próbowałam mu ją podwyższyć, kładąc go na swoich kolanach, przykładając do kręgosłupa butelkę z ciepłą wodą, ale kot uparcie kładł się wtedy na podłodze.
Na jutro jesteśmy zapisani na USG i okaże się co w tym moim kocie siedzi. Mam nadzieję, że kot dożyje jutra, jest z nim ciężko.
Re: Z kota żywiołowego do osowiałego...
: 06 maja 2014, 19:01
autor: wiolka91
Trzymam kciuki za jego zdrowie. Daj znać, co wynikło z badań.
Re: Z kota żywiołowego do osowiałego...
: 07 maja 2014, 13:58
autor: Puenta
Dziękuję. Niestety z kotem nie jest dobrze
USG wykazało, że to zgrubienie to nowotwór nerki. Kot został od razu na operację i za dwie godziny będziemy wiedzieli co się z nim stanie. Ja teraz jak głupia przetrząsam internet w poszukiwaniu jakicś informacji o nowotworze nerki u kota - problem w tym, że nic jak dotąd nie znalazłam.
Re: Z kota żywiołowego do osowiałego...
: 07 maja 2014, 14:53
autor: Pawelek91
to smutne co piszesz... będziemy trzymać kciuki za Twojego kotka, Napisz prędką co z nim jak już będzie wiadomo
Re: Z kota żywiołowego do osowiałego...
: 07 maja 2014, 20:19
autor: Puenta
Kot nie przeżył operacji. A własciwie przeżył i jego serce stanęło w trakcie podawania kroplówki. Pani weterynarz powiedziała, że prawdopodobnie miał słabe serce, albo był zbyt wycieńczony. Już miała po nas dzwonić, żeby za pół godziny przyjechać po kota...
Dziękuję za dobre słowa:) Ale tak okropnie brak mi teraz mojego kotka...
Re: Z kota żywiołowego do osowiałego...
: 07 maja 2014, 20:40
autor: wiolka91
Bardzo mi przykro... Wiem, co przeżywasz, to samo przeżywałam po śmierci mojego psiaka w grudniu. Najważniejsze, że kotek już nie cierpi, a być może tak wyglądałoby jego życie po operacji... Trzymaj się!