Cz to chory pęcherz?
-
- Posty:37
- Rejestracja:03 grudnia 2011, 17:18
Mój 5-cio letni wykastrowany kocurek dziwnie się zachowuje. Często wchodzi do kuwety i oddaje bardzo mało moczu.Poza tym zachowuje się normalnie. Ma apetyt, nie płacze. Nie zauważyłabym niczego złego,gdyby nie zbyt częste korzystanie z kuwety.Czy ktoś z Was spotkał się z takim przypadkiem? Jeśli możecie, podpowiedzcie mi.
-
- Posty:737
- Rejestracja:27 lipca 2011, 12:47
- Lokalizacja:Kutno
Zgadzam sie z Esme. Jeśli kotek często wchodzi do kuwety i mało sika to to moga być kryształy w moczu. Jeśli u Twojego weta zrobią badania moczu to złap troche jak kot będzie sikał i zanieś. Powinni zrobić na miejscu i od razu dadzą Ci leki i karmę odpowiednią. Zrób to szybko bo jeśli to kamienie to zagraża to życiu kota
-
- Posty:37
- Rejestracja:03 grudnia 2011, 17:18
U mnie jest ten problem, ze nie mam weta, któremu mogłabym na 100% zaufac. A czy mogę mu dzisiaj podac furaginum, czy coś podobnego ? Jutro go zabiorę do lekarza.
-
- Posty:737
- Rejestracja:27 lipca 2011, 12:47
- Lokalizacja:Kutno
No i jak z kociakiem?? Byłaś u lekarza ??
-
- Posty:37
- Rejestracja:03 grudnia 2011, 17:18
Byłam, wet dał kociakowi zastrzyk i kazał go obserwować. O zadnym badaniu krwi nawet nie ma mowy. Mówił, ze nie jest tak źle , a kociak mógł się przeziębić. No to teraz siedzi w domu, brzuszek mu masuję,wczoraj i dziś przyzwoicie wysikał się do kuwety.Najgorsze jest to, że kocisko nie znosi jazdy samochodem, wizyta w obcym miejscu go stresuje, ale przecież, jesli nie bedzie poprawy to nie zostawię go. Do tego lekarza mam najbliżej, ale jak bedzie trzeba, to pojedziemy gdzie indziej.
A za porady dziękuję. To miłe.
A za porady dziękuję. To miłe.
-
- Posty:37
- Rejestracja:03 grudnia 2011, 17:18
Wczoraj byłam jeszcze raz u weta.Dodatkowo zapisał tabletki synergal [50 mg ].Odrobaczył kotka , ale nie zareagował , gdy powiedziałam, ze kot ma problemy z wypróżnianiem się.Można mu zrobić badanie krwi i ściągnąć kamień z zębów.Tylko, ze ja juz tam więcej nie pójdę. Mieszkam w okolicach Opatowa, Sandomierza. Jeśli ktoś z Was zna w tej okolicy jakiegoś weta, to bardzo proszę o adres. A jesli nie, to trudno, bedę szukać.Na wsi leczy się duze zwierzeta,a nie małe.
-
- Posty:37
- Rejestracja:03 grudnia 2011, 17:18
Kiedy po podanych lekach stan zdrowia mojego kociaka znacznie się polepszył ucieszyłam się, ze to już koniec naszych kłopotów.Niestety, niedawno coś złego zaczęło sie dziać ze zwierzakiem. Przestał jesc, tylko pił wodę ,ale przez długi veekend wszystkie lecznice dla zwierząt [ w mojej okolicy ] były nieczynne.W poniedziałek zawieźliśmy kotka do lekarza. Okazało się, że cierpi na przewlekłe zapalenie nerek. [miał robione badanie krwi, wyniki bardzo złe ].Od poniedziałku jest leczony w placówce weterynaryjnej.Stan jego jest bardzo zły. Nie wiem, czy liczyć na cud wyzdrowienia, czy skrócić mu cierpienie? Lek. wet. decyzję, czy uśpić[ po prostu zabić ]kotka, czy też nie, pozostawił mnie. Mam ogromny dylemat.Co zrobilibyście będąc w takiej sytuacji? Macie zwierzaki, więc doskonale wiecie co czuję.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
wszystko zależy od tego w jakim stanie są nerki. niektóre koty żyją mając je niewydolne przez 2-3 lata. myślę, że jeżeli są takie szanse, to jak najbardziej podjąć się leczenia (płukanie kroplówkami, dieta do końca życia). jeżeli nie ma natomiast szans na wyzdrowienie, to trzeba kociakowi pozwolić odejść. także przepisz nam wyniki, zobaczymy - podpowiemy. oczywiście ważne też jest jak kotek reaguje na leczenie i czy mu się poprawia.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
aha, czy kotu robione było usg? Twój kotek jest bardzo młodziutki, nie powinny mu wysiąść nerki bez powodu. patrząc na poprzednie wpisy należy sprawdzić czy kot nie ma zablokowanych dróg moczowych kamieniem - to jest częsta przyczyna ostrej niewydolności nerek.
-
- Posty:37
- Rejestracja:03 grudnia 2011, 17:18
Dzięki. Serce mi pęka, lecz niestety mój kotek odejdzie. Po trzech dniach leczenia nerki nie podjęły pracy.Wyniki badań krwi nie poprawiły się. Byłam u niego wczoraj, byłam tez dzisiaj. Na mój głos zareagował miauczeniem, otworzył oczka, ale nawet nie poruszył się. Przed chwilą mąż rozmawiał z wet.Lekarz powiedział, ze nie ma szans. Jutro odbiorę wyniki badań, więc napiszę jakie były.Tak strasznie mi go żal.Jeszcze raz Ci bardzo dziękuję.
tak się kończy zwlekanie w postawieniu diagnozy. Zawsze jeśli zwierzę a zwłaszcza kot ma kłopoty z załatwianiem się to z kotem i jego moczem !!!!!!! do lecznicy. Jeśli wyniki moczu są nieprawidłowe jeszcze doróbcie krew. Nie cierpię leczenia na pałę. Czasami kończy się ono tragedią.
-
- Posty:37
- Rejestracja:03 grudnia 2011, 17:18
Panie Doktorze
Jezeli lekarz weterynarii po obejrzeniu kociaka stwierdził, ze jest wszystko w porządku, to pomyslałam, ze niepotrzebnie wpadłam w panikę, bo rzeczywiście zwierzak mógł się przeziębić wychodząc zimą na dwór. Po podaniu leków nastąpiła duza poprawa, a potem... Działo się to w bardzo szybkim tempie.Ja zdaję sobie sprawe, ze to moja wina. Nie przypuszczałam, ze zwierzak jest śmiertelnie chory.Najwcześniej jak mogłam zawiozłam go do lecznicy, ale niestety, za późno.W tej lecznicy miał robione badania krwi.Żałuję, ze do tego lekarza nie trafiłam wcześniej. Może mój kociak by żył? Ja także czułabym się duzo lepiej.
Jezeli lekarz weterynarii po obejrzeniu kociaka stwierdził, ze jest wszystko w porządku, to pomyslałam, ze niepotrzebnie wpadłam w panikę, bo rzeczywiście zwierzak mógł się przeziębić wychodząc zimą na dwór. Po podaniu leków nastąpiła duza poprawa, a potem... Działo się to w bardzo szybkim tempie.Ja zdaję sobie sprawe, ze to moja wina. Nie przypuszczałam, ze zwierzak jest śmiertelnie chory.Najwcześniej jak mogłam zawiozłam go do lecznicy, ale niestety, za późno.W tej lecznicy miał robione badania krwi.Żałuję, ze do tego lekarza nie trafiłam wcześniej. Może mój kociak by żył? Ja także czułabym się duzo lepiej.
Wspaniały weterynarz, swoją bezmyślnością zabił kota... Tak to jest, jak nieukowi i tumanowi nie chce się przeprowadzić podstawowych badań, a diagnozy stawia się na podstawie podejrzeń, niepotwierdzonych. Ale co tam, ważne by sprzedać leki, a jak się nie polepszy, to nawet lepiej - klient wróci po więcej. To strasznie przykre, ale wciąż trafiają się tacy weterynarze.
Panie Jarku, czy takie przypadki można gdzieś zgłaszać? Przecież ten weterynarz wciąż będzie leczył sobie tak jak chce i nie wiadomo ile jeszcze zwierząt może doprowadzić do stanu, z którego nie da się ich wyciągnąć.
Panie Jarku, czy takie przypadki można gdzieś zgłaszać? Przecież ten weterynarz wciąż będzie leczył sobie tak jak chce i nie wiadomo ile jeszcze zwierząt może doprowadzić do stanu, z którego nie da się ich wyciągnąć.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości