Uciążliwy problem rozwolnień i braku apetytu.

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

tracershy
Posty:442
Rejestracja:31 lipca 2011, 10:58

29 września 2013, 08:50

Od 2 miesięcy mam dość trudny kłopot z moją kotką. Wszystko zaczęło się pod koniec lipca, kiedy pojawiły się wymioty i rozwolnienia, kot nie chciał jeść swojej karmy (applaws). Początkowo myślałem, że winowajcą jest karma, więc ją zmieniłem na TOTW. Z początku było dobrze, ale po jakimś czasie i tą karmę przestała jeść. Problemy zaczęły się gdy było upalnie, więc myśleliśmy, że jakiś wirus. Weterynarz stwierdził, że to musi być rozregulowany układ trawienny. Zrobiliśmy badanie krwi. Wyniki zarówno morfologii i biochemii wyszły w normie, wręcz jak na prawie 12 letniego kota bardzo dobre. Kot dostawał antybiotyki po których nastąpiła poprawa. Wrócił apetyt, kupy były normalne, podawaliśmy też węgiel leczniczy. Ale po jakimś czasie problem wrócił, odwiedziliśmy też innego weterynarza, ale nie bardzo umiał nam pomóc. Nasz poprzedni weterynarz zastosował kolejną serię antybiotyku, które pomogły na tydzień. Kotka dostała też serię zastrzyków wzmacniających. Rozwolnienia są nadal, od 2 dni kotka prawie nic nie je. Od dzisiaj podajemy jakieś tabletki od weterynarza, ale nie mogę rozczytać ich nazwy w książeczce, na moje oko mofox,motox...? Mamy podawać 1/4 tabletki dziennie. Mamy też kotu podawać siemie lniane. Kotka załatwia się po kątach w mieszkaniu, sporo schudła. Jest odrobaczywiona, podajemy też pastę na kłaki Beto-vet. Karmię kota karmami bezzbożowymi , teraz Porta21, ale za każdym razem gdy pojawiają się rozwolnienia odmawia ich jedzenia. Jeśli jest naprawdę bardzo głodna podjada karmę perfect fit, którą moja siostra karmi bezdomnego kota na podwórku, ale swojej nie chce ruszyć.
ewelina1410
Posty:15
Rejestracja:06 października 2013, 18:51

07 października 2013, 11:57

Hej moze to slabe porownanie ale moja sunia niwtrawila zadnego jedzeniapo kazdym wymioty biegunka, mimo te ze do pol roku zycia u poprzedniego wlasciciela (weterynarza) dostawala pediegrie czy jak to sie tam pisze i kobieta stwoerdzila ze bardzo jej smakuje i jest dla niej dobra, sama nie uwazam tej karmy za najlepsza. Po tym jak zauwazylam ze nietrawi zadnej karmy z datad wyprobowanych bo albo eket jak u twojej kotki albo wogle tego niechciala ruszac, poszlismy do sklepu zoologocznego tam kobieta dla nam 4 probki roznego jedzenia z tych najlepszych (niestety najdrozszych) i dzieki bogu podzialalo i dobrze ze akurat podpasowala jej najtansza z nich bo 11 euro za ogromna paczke inne byly po 30 -40 euro za srednia i od tamtej pory jest ok tylko ze sunia moze jesc tylko rano bo jesli zje po poludniu badz wieczorem to nawet jak idzie jeszcze bardzo pozno na dwor to i tak zapaskudzi mieszkanie. weterynarz powiedzial ze ma poprostu niezmiernie szybka przemiane materi dlatego niewytrzymuje wychodzimy z nia 4 razy dziennie ostatni raz o 10 a potem o 5 rano i te pare godzin kazdy pies by wytrzymal ona niestety nie jesli zje pozniej fakt nie ma juz rozwolnien po karmie ale ze wzgledu na szybkie trawiennie trzeba jej inaczej dozowac jedzenie. teraz dostaje jedzenie z puriny takie duze zielone opakowanie. Z puriny i perfect fit dla kotow (bo mam 3) tez jestem zadowolona jeden jest wybredny ale to je bez problemu najczesciej purina one niema problemow ze zdrowiem drugi je wszystko ale niewszystko jest znowu dla niej dobre bo tez zdazaja sie rozwolnienia ale nie jakies drastyczne a trzeci je wszystko przez banany jabkla cebule i wszystkie pokarmy dla kotow psow wcina wszystko ciagle i bez przerwy az sie dziwie ze jest jeszcze taka szczuplutka sama otwiera szafki i wyzera z nich co sie da. Ty tez moze zamiast biegac od weterynarza do weterynarza ktory czasami chce tylko zarobic idz do zoologicznego i niech ci tez moze cos doradza i moze dadza probki bedziesz po wyprubowaniu wiedziala czy jest poprostu delikatna i wybredna czy naprawde jej cos dolega, bo skoro mwisz ze zdarza jej sie perfect fita jesc to moze znajdzie sie jakies ktore jej podpasuje. a jesli nie to wtedy faktycznie weterynarz jest jedynym ratunkiem.

no trzeba tez wziasc pod uwage ze to nie mlody kotek i mogle mu sie cos juz zmienic w organiznie i zolodek przastal tolerowac to co wczesniej bylo dobre :) zycze powodzenia w doprowadzieniu kotka do zdrowia
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13054
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

09 października 2013, 00:27

kolejny opis leczenia bez diagnostyki. Porządna analiza kału, biochemia narządowa. To początek postępowania. Leczenie na pałę tak się kończy, że trwa i trwa. Mam takiego fantastycznego mechanika i jadę do niego i mówię Panie Zbyszku coś tłucze mi się w przednim prawym kole i prawym tylnym. Co robi p. Zbyszek ? Nie kopie w koło , bo po kopniaku można wiele wywnioskować , ale bierze auto na podnośnik w powietrze ponad nasze głowy, bierze w rękę narzędzie diagnostyczne czyli łyżkę do kół, tu szarpnie , podważy , uderzy ręka i mówi, panie Jarku poszedł przegub i poduszka pod amortyzatorem a z tyłu luzy na łożysku. To jest diagnostyka. I tego brakuje Twojemu kotu. Osłuchać pomacać, pościskać to z mało aby leczyć. DIAGNOSTYKA pamietajcie o tym WY właściciele zwierząt jeśli zapomina o tym lekarz.
tracershy
Posty:442
Rejestracja:31 lipca 2011, 10:58

10 października 2013, 18:28

W końcu 3 weterynarz wysłał nas do konkretnej kliniki na usg i wszystko już jest jasne. Kotka ma nowotwór jelita. Stąd brak apetytu, wymioty, biegunki. Lekarz nas uspokoił mówiąc, że radził sobie z gorszymi przypadkami. W przyszłym tygodniu będzie miała zabieg. Biochemia narządowa była wykonana miesiąc temu, ale nic nie wykazała. Szkoda tylko, że dopiero 3 weterynarz wpadł na pomysł by w końcu zrobić usg.
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13054
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

22 października 2013, 23:20

i co z kicią?
tracershy
Posty:442
Rejestracja:31 lipca 2011, 10:58

27 października 2013, 14:11

Jest dużo lepiej, zmiana w jelicie jest mniejsza. Kotka jest leczona tabletkami Encorton 5mg na dzień i co 3,4 dni dostaje zastrzyk, bo przy schorzeniu które ma są problemy z wchłanianiem. Ma niesamowity apetyt, kupy zrobiły się normalne, nie ma biegunek. Weterynarz stwierdził, że skoro jest reakcja na leki na razie wstrzymamy się z operacją. Polecił mi by przez jakiś czas kot jadł karmę RC intestinal Gastro, ale bardzo na nią kręci nosem, więc mieszam ją z dotychczasową karmą Porta 21 Feline Finest Cats Heaven. Wcześniej przez 2 miesiące jadła niewiele, a teraz nadrabia i buszuje nocami przy jedzeniu.
Ale jednak operacja jest planowana.
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13054
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

04 listopada 2013, 13:36

cieszymy się , że jest lepiej. Napisz co wydzie przy zabiegu.
tracershy
Posty:442
Rejestracja:31 lipca 2011, 10:58

10 listopada 2013, 13:07

Z kotką jest niestety dużo gorzej. Na środę mamy umówiony zabieg, ale właśnie dzwoniłem na nr. alarmowy czy nie można tego przyśpieszyć. Lekarz niestety dzisiaj cały dzień jest w terenie, więc trzeba czekać do jutra. Kotka wczoraj dostała jeszcze zastrzyk i cały czas podawany jest lek encorton. Ale cały czas się chowa, nie daje się ruszyć, szuka zimnych miejsc i leży na podłodze, albo pod łóżkami. W nocy miauczała, ale tak dziwnie inaczej. Dajemy też specjalną pastę z witaminami, bo od 2 dni znowu nic nie je. Jeśli do wieczora nic się nie zmieni, mamy jechać do kliniki i podadzą coś dodatkowo przeciwbólowego, a lekarz postara się do wtorku zorganizować zabieg, a kto wie może już jutro.
tracershy
Posty:442
Rejestracja:31 lipca 2011, 10:58

12 listopada 2013, 15:54

Kotka właśnie miała operację. Okazało się, że to nie był żaden nowotwór tylko skręt jelit.
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13054
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

18 listopada 2013, 18:37

i jak kicia?
tracershy
Posty:442
Rejestracja:31 lipca 2011, 10:58

18 listopada 2013, 19:44

Już tydzień po operacji. Dzień przed nia gdy kontaktowaliśmy się z lekarzem, nie dawał prawie żadnych szans. Z kicią było tak źle, że już się z nią żegnaliśmy. Ale właśnie na stole operacyjnym okazało się, że odcinek jelit był skręcony, a na zdjęciu wygladało jak nowotwór. Przy okazji była też przepuklina. Lekarz zaryzykował i przeprowadził operację bez wcześniejszego badania krwi, bo nie mogli znaleźć żyły. Przeżyliśmy chwile grozy, bo nikt nie wierzył, że kicia przeżyje. Była bardzo słaba, nic nie jadła i nie chciała pić. W dzień operacji leżała już w koncie sztywna i szykowała się na tamten świat. Po operacji wybudziła się po kilku godzinach, pierwsza noc była ciężka, na zmianę jej pilnowaliśmy. Właściwie pilnowana jest cały czas. Później były codzienne kontrole w klinice i dalsze leczenie. Chodzi w specjalnym kaftanie, bo ma jeszcze szwy. Ma już coraz więcej sił. Baliśmy się z lekarzem czy będzie jadła. Z każdym kolejnym dniem jest coraz lepiej. Lekarz się strasznie ucieszył jak ją dzisiaj zobaczył, jest żywa, ma apetyt, duże, żywotne oczy. Rana bardzo ładnie się goi, kicia coraz lepiej chodzi, choć ten chód jest jeszcze bardzo sztywny. Ale widać po niej, że już się nie męczy. Lekarz mówił, że ta przypadłość która ją spotkała jest rzadkością.
Jestem bardzo szczęśliwy, że żyje. :D
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13054
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

18 listopada 2013, 23:10

super , że tak się skończyło.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 15 gości