agresja po przebudzeniu
Mój nieco ponad roczny kocurek obudził się, pobiegł do drugiego pokoju, zwymiotował, po czym wskoczył na szafę i był bardzo "nieswój". Zaczął warczeć, unikał dotykania (ale jest raczej niedotykalski, chyba że sam chce głasków), miał przestraszone spojrzenie. Wyciągnęłam rękę, aby go pogłaskać, uciekł do pokoju, w którym wcześniej spał. Wskoczył na drapak i znów warczał. Zauważyłam, że warcząc atakuje swój ogon - im bardziej machał ogonem, tym bardziej go atakował. Dał się pogłaskać, ale spojrzenie pozostawało wystraszone. Teraz przysypia. Coś takiego zdarzyło mu się pierwszy raz. Czy takie zachowanie może być objawem choroby, czy po prostu coś mu się przyśniło? Przeszukałam cały Internet na ten temat, bo nie wiedziałam, jak zareagować - czy lepiej zostawić w spokoju, czy zająć się nim. Ostatecznie pogłaskałam i jak się trochę wyciszył - dałam mu spokój. Mam nadzieję, że jak zaśnie i znów się obudzi, to będzie "normalny". Miał ktoś podobny problem? Jak należy się zachować w takiej sytuacji? Atak na ogon wyglądał dość niepokojąco i to warczenie, jakby faktycznie coś mu zagrażało...
obserwuj zwierzę nie wiadomo co wywołało te objawy, jeśli się powtórzą trzeba iść do lekarza. Zwierze w takich momentach panikuje. To tak ja 2-3 letnie dziecko jak zwymiotuje w chorobie to jest przerażone , że nabrudziło i że to się stało . Pamiętam moje dzieci a zwłaszcza córeczkę z łzami w oczach stojąca w takich sytuacjach. A wystarczy pogłaskać , przytulić i jest ok. I dobrze postąpiłaś. Obserwuj jak się coś złego dzieje pędź do lekarza ustalić przyczynę. Nie karćcie zwierząt jak je czyści i wymiotują , bo są chore . Pomóżcie im, bo one też są przerażone , bo Was kochają i wiedzą, że zrobiły źle. Jeśli się to powtarza idźcie do lekarza nie czekajcie.
Z wymiotami czy innymi dolegliwościami to fakt. Są zawsze przerażone, nigdy ich wówczas nie karcę, tylko głaszczę, dając do zrozumienia, że nic się nie stało, pańcia posprząta
Mimo wszystko zabrałam kocurka do lecznicy. Rozkichał się, a że jest chorowity, bałam się, że znów poszły mu oskrzela. Wahałam się, czy jechać z nim (jeśli agresja była stresem, to nie chciałam mu dokładać godzinną podróżą, ale uporczywe kichanie zdecydowało - żeby nie było, nie jestem przewrażliwiona i z każdym kichnięciem nie biegnę na wizytę to było kichanie ciągłe, jakimiś seriami, już raz tak miał i okazało się, że oskrzela). Na szczęście drogi oddechowe ma czyste. Dr obmacała mu brzuch, zawył przy badaniu pęcherza. Było podejrzenie zapalenia. Zostało zrobione badanie moczu, które to potwierdziło. Teraz kociasty jest na antybiotyku. Już po wizycie, kiedy już był na antybiotyku (ale tak ze dwa dni, dopiero co zaczął brać), miał powtórkę ataku na ogon. Tym razem bez wahania złapałam wściekłotę i zaczęłam głaskać. Pomogło, uspokoił się i zostawił ogon w spokoju. Może to też ból spowodował takie zachowanie - tak sugerował też dr w rozmowie telefonicznej, bo zanim pojechałam dzwoniłam celem konsultacji. Z tym że dr sugerował też jakieś kamienie w drogach moczowych. Szczęśliwie badania ich nie wykazały, tylko zapalenie pęcherza się potwierdziło.
Póki co jest dobrze, Kocurek jakby mniej kicha i ogona póki co nie atakuje
Bardzo dziękuję za odpowiedź
Mimo wszystko zabrałam kocurka do lecznicy. Rozkichał się, a że jest chorowity, bałam się, że znów poszły mu oskrzela. Wahałam się, czy jechać z nim (jeśli agresja była stresem, to nie chciałam mu dokładać godzinną podróżą, ale uporczywe kichanie zdecydowało - żeby nie było, nie jestem przewrażliwiona i z każdym kichnięciem nie biegnę na wizytę to było kichanie ciągłe, jakimiś seriami, już raz tak miał i okazało się, że oskrzela). Na szczęście drogi oddechowe ma czyste. Dr obmacała mu brzuch, zawył przy badaniu pęcherza. Było podejrzenie zapalenia. Zostało zrobione badanie moczu, które to potwierdziło. Teraz kociasty jest na antybiotyku. Już po wizycie, kiedy już był na antybiotyku (ale tak ze dwa dni, dopiero co zaczął brać), miał powtórkę ataku na ogon. Tym razem bez wahania złapałam wściekłotę i zaczęłam głaskać. Pomogło, uspokoił się i zostawił ogon w spokoju. Może to też ból spowodował takie zachowanie - tak sugerował też dr w rozmowie telefonicznej, bo zanim pojechałam dzwoniłam celem konsultacji. Z tym że dr sugerował też jakieś kamienie w drogach moczowych. Szczęśliwie badania ich nie wykazały, tylko zapalenie pęcherza się potwierdziło.
Póki co jest dobrze, Kocurek jakby mniej kicha i ogona póki co nie atakuje
Bardzo dziękuję za odpowiedź