W październiku zeszłego roku syn wracając ze szkoły znalazł w rowie małą kotkę.
Brudna, wychudzona, objawy: wyciek z lewej dziurki nosa.
Przez pół roku leczona przeróżnymi antybiotykami i lekami, serie badań, brak poprawy, badana w 4 różnych lecznicach przez w sumie 10 lekarzy.
Były różne podejrzenia: ciało obce, bakteria, uderzenie, nowotwór.
Objawy mocno się nasiliły, znaczny wyciek z lewej dziurki śmierdzącej ropy, kichanie.
Badania:
wymaz z nosa wykazał bakterię e.coli, zapodano wszystkie antybiotyki z antybiogramu, bez poprawy.
Testy fiv, felv ujemne.
Prześwietlenie wykazało podejrzenie ciała obcego, oraz mocne zniszczenie tkanek kostnych po lewej stronie, wręcz dziura w głowie. Skierowano na endoskopie.
Endoskopia: w badaniu endoskopowym jama pyskowa oraz gardziel bez widocznych zmian, podniebienie twarde i miękkie bez zmian, nozdrza tylne trudne do zobrazowania ze względu na zalegający wysięk, po oczyszczeniu nie uwidoczniono ciała obcego, drożność zachowana, w badaniu rinoskopowym widoczna znaczna destrukcja chrząstek małżowin nosowych w lewym przewodzie nosowym, liczne owrzodzenia, nadżerki, złogi włóknika, w trakcie zabiegu pobrano materiał do badania histopatologicznego, usunięto masy martwicowych tkanek, znaczna ilość włóknika i obfite krwawienie ogranicza zakres badania.
Wyniki badania histopatologicznego: tkanka łączna limfatyczna z przewlekłym naciekiem zapalnym.
Nie wiem co robić dalej. Kotka ma apetyt, bawi się, normalnie funkcjonuje, jedyny objaw to śmierdzący wyciek z jednej dziurki. Dużym zaskoczeniem było prześwietlenie i endoskopia, które wykazały taką bombę w jej głowie.
Nie była jeszcze leczona w kierunku grzybicy zatok, wiem, że grzybica zatoki u ludzi jest trudna do zdiagnozowania, więc u kota pewnie tez i w żadnym badaniu nie pojawił się ślad. Z tego co wyczytałam inwazyjna grzybica zatoki bardzo niszczy kości i umiejscawia się w jednej zatoce.
Dostała szczepionkę przeciwgrzybiczną ale to chyba za mało, żaden jednak lekarz nie widzi potrzeby przeleczenia kota w tym kierunku.
Myślałam o wymazie z zatoki, ale z tego co mi powiedzieli, to niby nawet jak ma grzyba to wyhodowanie akurat tego który mógł ją zaatakować będzie trudne.
Jeden z lekarzy powiedział, że właściwie chyba nic nie można zrobić bo to jest prawdopodobnie przewlekłe zapalenie zatoki i nie zdiagnozujemy przyczyny.
Dodam jeszcze, że kotka ma 8 miesięcy. Jeśli destrukcja tkanek i kości będzie postępowała w takim tempie to kotka może nie dożyć roku.
Może ktoś zna podobny przypadek?
Jeśli to nie nowotwór a badanie histopat. go wyklucza, to w jakim kierunku iść?
Nie wiem co dalej robić.
Pomocy.
Agnieszka
Kotka, chora zatoka, trudny przypadek, brak diagnozy, pomocy
przypadek bardzo rzadki i niestety bardzo trudny, badania , badania i próba usunięcia zmiany po uzyskanych wynikach jeśli to nie tło infekcyjne.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości