Proszę o pomoc, każdą możliwą...
Kicia przez ostatnie pół roku miała już 4 rzuty nerkowe. Zaczęło się po sterylizacji i trwa do dziś. Jednak diagnoza, że to nerki padła dopiero po ok. 2 miesiącach od sterylizacji (kwieceń tego roku).
Niuńka jest na renalu i dwa razy dziennie dostaje Pronefrę (wcześniej dwa razy pomogła amoksycylina, teraz już nie dostaje antybotyku). Ma zalecone kroplówki w tej chwili co drugi dzień, ale ona jest już tak wymęczona tym kłuciem, że podawanie jej płynów podskórnie staje się niemożliwe... Kicia waży 2,5 kilo (jest malutka od zawsze) i walczy jak lew, już nawet w domu. Nawet jak się wkłujemy, to niemożliwe staje się utrzymanie jej w miejscu (walka o życie, drapie, gryzie i zawsze się wyślizguje, jak wąż wysmarowany olejem ) zawinięta w ręcznik czy koc, tak się spina, że nie można podebrać skóry do wkłucia, a nawet jak się uda, to tak się wierci, że w końcu ucieka albo robi sobie krzywdę igłą i wyskakuje jakimś cudem...
Niestety zauważyłam dziś, że mocz staje się galaretowaty i mała zaczyna mieć słabszy apetyt. Jutro lecznica nieczynna, a jeszcze niedziela przed nami...
Ratujcie!
Czy mogę płyn Ringera z mleczanami podawać doustnie? A może macie jakieś sposoby na taką waleczną lwicę?
P.S. Jeżeli chodzi o szczegóły choroby, wrzucę jutro historię - może ktoś z Was może polecić dobrego weterynarza dla nerkowców, albo cokolwiek co malutkiej pomoże... Ona jest taka młodziutka
Młodziutka kotka (1,5r) z PNN
Raczej doustnie będzie ci bardzo ciężko podawać takie ilości płynów jakie są potrzebne w przypadku kota. Dobrze byłoby mieć więcej danych. Robiłaś usg nerek, analizę moczu?
-
- Posty:2
- Rejestracja:16 września 2017, 00:03
Kotka jest malutka (2,5kg), więc potrzebuje dość mało płynów (podajemy 100ml - 40ml/kg masy ciała). Udało się wypracować kompromis pomiędzy kroplówką a kompletnym jej brakiem.I tak, niuńka dostaje trzy razy dziennie mokrą karmę z ok. 30ml wody (taką zupkę). Zjada i wypija i póki co jest w porządku. Oczywiście dieta nerkowa + Pronefra 2x dziennie.
Nie było usg nerek ani badania moczu. Z moczem mamy taki problem, że mamy dwa koty i one korzystają z jednej kuwety - a ciężko złapać mocz spod małej (poza tym ona zawsze zdąży się wysikać zanim dobiegnę do kuwety). Usg nie było ze względu na jej zachowanie u weterynarza. Za każdym razem to jest dla niej walka na śmierć i życie. Weterynarz stwierdził, że nie ma sensu jej tak stresować, ponieważ usg i tak nie zmieniłoby sposobu leczenia.
P.S. Szybka historia choroby (miało być krótko ale się nie dało):
Sterylizacja 18.01.2017 - po 2 tygodniach gorączka nieznanego pochodzenia (wet do którego już nigdy nie pójdziemy dał zastrzyki przeciwzapalne i antybiotyk, zero poprawy - zmienił antybiotyk i podziałało - nie wiem jaki i co, nie mam adnotacji w książeczce nawet, mogę się domyślać, że ten drugi to była amoksycylina)
Spokój był przez jakiś czas, kotka zdrowa, jak zawsze nadaktywna i wymagająca ciągłej uwagi.
W połowie kwietnia osowiała, wymioty, brak apetytu - drugi wet - znów zastrzyki (przeciwwymiotne i przeciwzapalne) - podziałało na trochę i znów to samo (wymioty, brak apetytu, apatia - przez ten czas zero diagnozy i badań dodatkowych)
Pierwsza "krew" 25.04.17:
bun - 77mg/dL
crea - 3,9mg/dL
Dodatkowo kicia miała wysoką gorączkę z tendencją do dużego i szybkiego wzrostu z powodu stresu (np. w domu mierzymy 39,5 st a po 20 minutach u weterynarza 40,7st. Takim samym termometrem mierzone, więc raczej błędu nie było.
Dostała antybiotyk i kroplówki + przeciwwymiotne i zalecenie diety (od razu zastosowane)
Przez tydzień prawie zero poprawy w zachowaniu ale za to wyniki dobre (mocznik i crea spadało) z tym, że gorączka nie ustępowała więc dalej był słaby apetyt i apatia (tu było podejrzenie bezwysiękowego fip i było usg ale tylko żeby sprawdzić czy płyn się nie zbiera w jamie brzusznej, bo może jednak wysiękowe, a może chodziło o te ziarniniaki przy bezwysiękowym - już nie pamięam). Zmiana antybiotyku na amoksycylinę z kwasem klawulanowym i nagła poprawa (oczywiście dalej kroplówki ale rzadziej). 2 godziny po zastrzyku zdrowy kot (je, pije, biega, siusia, bawi się)
Potem był spokój na 2 miesiące niemal, aż tu 26.06 znów wymioty i apatia - i znów zmiana weta.
Krew:
bun - 81mg/dl
crea - 4mg/dl
Po wywiadzie, znów amoksycylina (bo wcześniej podziałało) i oczywiście kroplówki i wiadomo dieta w dalszym ciągu (czyli bez zmian). Po antybiotyku i płukaniu kota wyniki:
30.06:
bun - 51mg/dl
crea - 2,9 mg/dl (był też test na fip i białaczkę - negatywne oba)
07.07:
bun - 36mg/dl
crea 2,6mg/dl
14.07:
bun- 44mg/dl
crea - 2,4mg/dl
Było dobrze do 30.08 i znów powtórka z rozrywki:
bun - 77mg/dl
crea - 3,5mg/dl (już bez antybiotyku tylko kroplówka i pronefra wprowadzona, 06.09 bun47, crea 2,9)
od sierpnia był już problem z podawaniem płynów podskórnie, kicia się zbuntowała i nie pozwalała na nic, ostatnie badanie krwi 06.09 - trzymały ją trzy osoby a i tak nie można było jej opanować a przypominam, że waży tylko 2,5 kilograma)
Od 06.09 jest dobrze, je bawi się, załatwia się. Od ok. 18 września dostaje płyny tylko doustnie i póki co jest w miarę dobrze... zobaczymy na jak długo...
P.S. Panie Jarku, czy faktycznie uprzeć się na to usg nerek, czy to coś zmieni? Co jeszcze mogę zrobić? Najbardziej mnie martwi to, że te częste "rzuty" znacznie skracają małej życie...
Nie było usg nerek ani badania moczu. Z moczem mamy taki problem, że mamy dwa koty i one korzystają z jednej kuwety - a ciężko złapać mocz spod małej (poza tym ona zawsze zdąży się wysikać zanim dobiegnę do kuwety). Usg nie było ze względu na jej zachowanie u weterynarza. Za każdym razem to jest dla niej walka na śmierć i życie. Weterynarz stwierdził, że nie ma sensu jej tak stresować, ponieważ usg i tak nie zmieniłoby sposobu leczenia.
P.S. Szybka historia choroby (miało być krótko ale się nie dało):
Sterylizacja 18.01.2017 - po 2 tygodniach gorączka nieznanego pochodzenia (wet do którego już nigdy nie pójdziemy dał zastrzyki przeciwzapalne i antybiotyk, zero poprawy - zmienił antybiotyk i podziałało - nie wiem jaki i co, nie mam adnotacji w książeczce nawet, mogę się domyślać, że ten drugi to była amoksycylina)
Spokój był przez jakiś czas, kotka zdrowa, jak zawsze nadaktywna i wymagająca ciągłej uwagi.
W połowie kwietnia osowiała, wymioty, brak apetytu - drugi wet - znów zastrzyki (przeciwwymiotne i przeciwzapalne) - podziałało na trochę i znów to samo (wymioty, brak apetytu, apatia - przez ten czas zero diagnozy i badań dodatkowych)
Pierwsza "krew" 25.04.17:
bun - 77mg/dL
crea - 3,9mg/dL
Dodatkowo kicia miała wysoką gorączkę z tendencją do dużego i szybkiego wzrostu z powodu stresu (np. w domu mierzymy 39,5 st a po 20 minutach u weterynarza 40,7st. Takim samym termometrem mierzone, więc raczej błędu nie było.
Dostała antybiotyk i kroplówki + przeciwwymiotne i zalecenie diety (od razu zastosowane)
Przez tydzień prawie zero poprawy w zachowaniu ale za to wyniki dobre (mocznik i crea spadało) z tym, że gorączka nie ustępowała więc dalej był słaby apetyt i apatia (tu było podejrzenie bezwysiękowego fip i było usg ale tylko żeby sprawdzić czy płyn się nie zbiera w jamie brzusznej, bo może jednak wysiękowe, a może chodziło o te ziarniniaki przy bezwysiękowym - już nie pamięam). Zmiana antybiotyku na amoksycylinę z kwasem klawulanowym i nagła poprawa (oczywiście dalej kroplówki ale rzadziej). 2 godziny po zastrzyku zdrowy kot (je, pije, biega, siusia, bawi się)
Potem był spokój na 2 miesiące niemal, aż tu 26.06 znów wymioty i apatia - i znów zmiana weta.
Krew:
bun - 81mg/dl
crea - 4mg/dl
Po wywiadzie, znów amoksycylina (bo wcześniej podziałało) i oczywiście kroplówki i wiadomo dieta w dalszym ciągu (czyli bez zmian). Po antybiotyku i płukaniu kota wyniki:
30.06:
bun - 51mg/dl
crea - 2,9 mg/dl (był też test na fip i białaczkę - negatywne oba)
07.07:
bun - 36mg/dl
crea 2,6mg/dl
14.07:
bun- 44mg/dl
crea - 2,4mg/dl
Było dobrze do 30.08 i znów powtórka z rozrywki:
bun - 77mg/dl
crea - 3,5mg/dl (już bez antybiotyku tylko kroplówka i pronefra wprowadzona, 06.09 bun47, crea 2,9)
od sierpnia był już problem z podawaniem płynów podskórnie, kicia się zbuntowała i nie pozwalała na nic, ostatnie badanie krwi 06.09 - trzymały ją trzy osoby a i tak nie można było jej opanować a przypominam, że waży tylko 2,5 kilograma)
Od 06.09 jest dobrze, je bawi się, załatwia się. Od ok. 18 września dostaje płyny tylko doustnie i póki co jest w miarę dobrze... zobaczymy na jak długo...
P.S. Panie Jarku, czy faktycznie uprzeć się na to usg nerek, czy to coś zmieni? Co jeszcze mogę zrobić? Najbardziej mnie martwi to, że te częste "rzuty" znacznie skracają małej życie...
ja osobiście wykonałbym bardzo dokładną analizę moczu , usg nerek, posiew moczu.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 54 gości