Krwiak małżowiny usznej

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Ladycat

05 października 2017, 22:21

Mój roczny kastrat tydzień temu doznał złamania miednicy, na szczęście dochodzi do siebie bo RTG wykazało że nie było jakoś zbyt skomplikowane, od tamtej pory siedzi w klatce i kilka razy dziennie wychodzi na pokój na kilkanaście min. na spacer ale pod nadzorem- zero skakania. Kot miał w kilku miejscach na ciele małe ranki jakby po walce z innym kotem, a że jest wychodzący założyłam, że tak było i potem spadł z czegoś wysokiego uciekając przed innym kotem lub uciekając przed nim wpadł pod samochód. Był u wet, RTG, bez zabiegu tylko nakaz siedzenia kilka tyg. w klatce. Jakiś tydzień potem zauważyłam grube ucho od wewnątrz. Mógł mieć to od samego poczatku ale ja z braku czasu jakoś tego nie zauważyłam, dopiero gdy zaczął krzywo nosić to ucho i je łapką trącać zerknęłam co z nim jest nie tak. Kot ma chyba świeżba bo ma brudne uszy i czasem je drapał ale niezbyt często czy mocno więc zakładam że krwiak jest spowodowany bójką z kotem, bo do tej pory nigdy tego nie miał. Cała małżowina była od środka gruba, czyli cała ta cienka część ucha. Wet. igłą odciągnął krew i ucho wyglądało idealnie. Powiedziano mi że może się trochę znów zebrać i jeśli by było dużo, to przyjechać, generalnie zaś nie można często kłuć ucha bo to sprzyja krwiakom. Nast. dnia po odciągnięciu krwi ucho napełniło się ponownie, mniej niż przedtem ale sporo. I teraz nie wiem co mam robić, wg. mnie powinno to być usunięte jednak do wet. mam daleko i nie mam auta, podróż autobusami do drugiego miasta i potem tramwajami kota bardzo stresuje a podejżewam że byłoby to co drugi dzień albo najmniej co kilka dni. Wspomnę, że kot pół roku temu był sterylizowany, do domu zabrałam go mocno okrwawionego w tychże okolicach. Moszna się wypełniała krwią, musiałam często jeździć do wet by otwierano nacięcia i usuwano krew i skrzepy na żywca. Powiedziano mi że coś takiego po kastracji rzadko się zdarza. Tak sobie teraz myślę czy kot nie ma jakiś problemów z krzepnięciem. Co Pan o tym sądzi?

Przede wszystkim chciałabym wiedzieć czy można samemu odciągać krew z ucha w domu? Robię kroplówki podskórne innemu kotu, czy tak samo nie mogę wkłuć się w ucho?
Proszę o odpowiedź, jeśli mogę samemu to robić, nie ma przeciwwskazań, ryzyka- to proszę o poradę jak to zrobić, pod jakim kątem itp.
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

11 października 2017, 11:00

Krwiak małżowiny usznej może być spowodowany powikłaniem świerzbu usznego co wiąże się ze świądem i wtórnym uszkodzeniem małżowiny usznej przez samego kota. Samo odprowadzenie krwi nie rozwiązuje problemu gdyż problem tkwi w odklejeniu skóry od chrząstki ucha a powstała tam jama ma tendencję do ciągłego wypełnienia się krwią. Najczęściej należy próbować po punkcji krwiaka założyć opatrunek z lekkim uciskiem i tak aby móc spowodować przyrośnięcie się skóry do chrząstki ucha. Nigdy nie zalecałbym samoistnego nakłuwania ucha gdyż prawdopodobieństwo jest duże że będzie to nieskuteczne.
Ladycat

11 października 2017, 12:44

4 dni po napisaniu postu czyli tydzień po ponowieniu się krwiaka kot był u wet. Miał znów ściąganą krew, poczym wciśnięte w ten otwór po spuszczeniu krwi jakiś lek w strzykawce i choć krwiak tego dnia i następnego nie wyglądał na oprózniony w 100% to z dnia na dzień się jakby "obkurczał" i obecnie wygląda prawie idealnie a od tej wizyty mija dziś trzeci dzień. Nie miał zakładanego nigdy opatrunku ale rzeczywiście miał czyszczone uszy tamtego dnia i zaaplikowany lek do uszu na świeżba.
Gomułka

27 września 2018, 23:12

Mój kot ma podobny problem. Nie ma świeżba tylko infekcje mieszana grzybiczo-bakteryjną w trakcie leczenia. Pojawił się krwiak na płatku ucha który obecnie wygląda jak nadmuchany materac plażowy. Był opróżniany dwukrotnie jednak pojawił się znowu. Lekarz weterynarii do którego uczęszczamy powiedział by się tym nie przejmować, że jest to defekt kosmetyczny i nie zagraża kotu. Mam jednak obawy czy nie wywiąże się jakaś infekcja płatka ucha i w efekcie kot nie straci ucha czy o zgrozo życia. Do tego po podaniu leku zauważyłam że źrenice oczu nie reagują prawidłowo na światło - jedna ma wielkość spodka druga jest cienka. Po paru godzinach się to trochę wyrównało. Dzwoniłam w tej sprawie do Weta który polecił obserwacje i wizytę po niedzieli. Czy mogę ufać iż sam stan napompowania ucha krwią nie stanowi dla kota zagrożenia? Co to za zastrzyk w ucho który zablokował krwotok w małżowinie? Czy nierówne źrenice to przypadkiem nie wynik problemów neurologicznych?
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

28 września 2018, 09:12

zam krwiak nie zagraża życiu kota. Co do zastrzyku ciężko powiedzieć co lekarz podał, zapytaj go. Zaś anizokoria to czesto efekt stresu u kota , choć kłopotów zdrowotnych tez nie da sie wykluczyć.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 25 gości