Choroba skóry? pomocy
: 12 listopada 2017, 21:40
Witam,
Potrzebuję jakiejś pomocy, porady....
Adoptowałam ze schroniska kota by drugiemu było raźniej.
U drugiego po miesiącu za uchem wyszedł strupek taki łuszczący się i sierść zaczeła wypadać. Na początku myślałam, że się mogły podrapać. Niestety to zrobiło się wieksze po kilu dniach więc poleciałam do weterynarza. Dermatolog pobrał próbki na grzybice ponieważ stwierdził, że sierść w tych miejscach wychodzi, pojawiają się coś podobne do strupków i łuszczą się te miejsca. Niestety okazało się, że takie łyse dziwne placki ma już w kilku miejscach... . Na szybko przywoził do sprawdzenia kota z adopcji u którego też wykryto to samo tylko już gojące się bo sierść zaczela odrastać....
Dostałam szampon do mycia tych miejsc, taka posypkę i travocort do smarowania. Czekałam 3 tygodnie na wynik testu z laboratorium który wyszedł negatywnie. Okazało się, że kot nie ma grzybicy. Mimo tego udałam sie pnownie do dermatologa bo kot zaczal robic sie dziwny. Od smarowania ma takiego stresa że od razu sie chowa.... widac ze ma juz dosc. Nie chce zbytnio jescc, schudl i jest oslabiony. Miejsca sie powiekszyly i jest ich wiecej, za uszami, na czubku glowy, lapka, i kark.
Dostał teraz lek na grzybice bo Pani doktor stwierdzila, że nie pasuje jej ze wynik jest negatywny bo wyglada to w 100% jak grztbica. Ja widzę ze kot ma dosc. Już nawet ze strachu siusia jest mi go mega szkoda.
Adoptowany do dachowiec, a drugi chorowitek z ktorym mam taki problem do Bengalski .
Macie jakies pomysl co to moze byc? pomocy.... bo już tyle razy byla u weterynarza a nic sie nie poprawia.
Potrzebuję jakiejś pomocy, porady....
Adoptowałam ze schroniska kota by drugiemu było raźniej.
U drugiego po miesiącu za uchem wyszedł strupek taki łuszczący się i sierść zaczeła wypadać. Na początku myślałam, że się mogły podrapać. Niestety to zrobiło się wieksze po kilu dniach więc poleciałam do weterynarza. Dermatolog pobrał próbki na grzybice ponieważ stwierdził, że sierść w tych miejscach wychodzi, pojawiają się coś podobne do strupków i łuszczą się te miejsca. Niestety okazało się, że takie łyse dziwne placki ma już w kilku miejscach... . Na szybko przywoził do sprawdzenia kota z adopcji u którego też wykryto to samo tylko już gojące się bo sierść zaczela odrastać....
Dostałam szampon do mycia tych miejsc, taka posypkę i travocort do smarowania. Czekałam 3 tygodnie na wynik testu z laboratorium który wyszedł negatywnie. Okazało się, że kot nie ma grzybicy. Mimo tego udałam sie pnownie do dermatologa bo kot zaczal robic sie dziwny. Od smarowania ma takiego stresa że od razu sie chowa.... widac ze ma juz dosc. Nie chce zbytnio jescc, schudl i jest oslabiony. Miejsca sie powiekszyly i jest ich wiecej, za uszami, na czubku glowy, lapka, i kark.
Dostał teraz lek na grzybice bo Pani doktor stwierdzila, że nie pasuje jej ze wynik jest negatywny bo wyglada to w 100% jak grztbica. Ja widzę ze kot ma dosc. Już nawet ze strachu siusia jest mi go mega szkoda.
Adoptowany do dachowiec, a drugi chorowitek z ktorym mam taki problem do Bengalski .
Macie jakies pomysl co to moze byc? pomocy.... bo już tyle razy byla u weterynarza a nic sie nie poprawia.