Strona 1 z 1

agresja opanowana?

: 03 października 2006, 15:54
autor: diana
bylam dzis na kontroli z Kicia, bo martwil mnie jej jednorazowy kaszel-na szczescie nie slychac zmian w plucach, ale za to weterynarz poraz kolejny wykryl arytmie serca :(
pierwszy raz zdarzylo sie to juz na stole operacyjnym, jak miala miec kastracje i dzis taka sama reakcja-byc moze tak reaguje na stres, a jesli to nie jest tylko ze stresu??? jakie sa szanse na wyzdrowienie?? czy sa?? i dlaczego tak sie dzieje???
narazie mam ja codziennie osluchiwac w roznych sytuacjach i obserwowac-bardzo sie zmartwilam, chociaz podejrzewalam, ze cos jest nie tak juz od dluzszego czasu...

: 03 października 2006, 20:28
autor: ATA
Diano, przede wszystkim nie martw się na zapas i zachowaj spokój. Arytmia niekoniecznie musi oznaczać coś bardzo poważnego, jakkolwiek nie wolno jej lekceważyć. U ludzi arytmia może mieć wiele przyczyn. Mogą to być sprawy związane bezpośrednio z sercem, jego chorobami i wadami budowy, może to być nadciśnienie, zaburzenie gospodarki mineralnej (niedobór potasu, magnezu, wapnia lub podwyższony poziom tych pierwiastków we krwi i płynach ustrojowych), nadczynność tarczycy, leki i oczywiście silny stres. Tak więc, poza obserwacją Kici, zaczęłabym od zbadania np. poziomu potasu, magnezu i wapnia we krwi. Często to właśnie jest przyczyna i po zastosowaniu odpowiedniego preparatu mineralnego dolegliwości mijają. To akurat piszę z własnego doświadczenia - wypijam morze kawy i stale mam jakieś problemy z gospodarką mineralną. I wiesz, u ludzi pojawia się czasem takie, charakterystyczne pojedyncze kaszlnięcie w reakcji na sercowy "fikołek". Może koty też wydają taki odgłos, ni to kaszlnięcie ni to stęknięcie? Musisz poobserwować, chociaż nie wiem czy tak nie jest tylko u ludzi. Na pewno będzie to wiedział Dr Jarek :wink: A przy okazji, czy kotom robi się EKG?

: 03 października 2006, 21:38
autor: diana
jeszcze sie nie martwie, ale jak wrocilam i emocje opadly to sie rozryczalam jak dziecko :roll:
nasza wet mysli nad tym wszystkim, bo nie chce ze zdrowego kota zrobic chorego-rozsadna jest i nic na sile-mam juz do niej pelne zaufanie :)
ma sie zastanowic jakie badania, ew. leki
poza tym Kicia ma rozdrapana brodawke-w kazdym razie xcos na skorze i musze jej co 12 godz. psikac oxycortem, a poza tym robi jakies dziwne kupki-takie male, waskie, suche-jakos sie to wszystko zebralo-za tydzien ide do kontroli-zobaczymy co dalej...
a o chorobach serca poczytalam w vetserwisie-jest ekg, badania echokardiograficzne i inne-jak trzeba bedzie, to wszystko sprawdzimy-sek w tym, ze Kicia nie moze byc uspiona do pobrania krwi, a nie wiem czy da sobie pobrac "na zywo" ??? jak nie, to bedzie problem :?
zobacze co tam pika jak mama przywiezie mi sluchawki-mam nadzieje, ze tp tylko stres :!:
dzieki Beatko za pocieszenie :lol:

: 03 października 2006, 21:48
autor: ATA
Ja też jestem pewna, że to stres. Co do innych rzeczy to Fiodor też robi małe suche kupki i ma rozdrapaną małą brodawkę na łopatce, więc się niepotrzebnie nie martw-innym kotom też się to przytrafia :wink: . A jeśli wetka jest wprawna to pobranie krwi powinno trwać moment - mój kot nawet nie zdążył się przestraszyć. Będzie dobrze, zobaczysz :D

: 03 października 2006, 21:54
autor: diana
mam nadzieje, ze bedzie ok :lol:
na szczescie tak juz nie panikuje jak dawniej :oops:

: 06 października 2006, 23:10
autor: Jarek
arytmia u człowieka stnowi poważny problem. u zwierząt nie do końca , bo arytmia oddechowa jest fizjologiczna. Oczywiście , że kotom robi się ekg. Poproszę aby porady udzieliła tutaj nasza p. kardiolog czyli dr. Chwastowska.. Ja tą działką zupełnie się nie zajmuję.

: 07 października 2006, 19:23
autor: diana
byla bym baaardzo wdzieczna :)

: 10 października 2006, 13:24
autor: Jarek
rozmawiałem z dr, kardiolog i tak..... cytuję słowa :przy chorobach serca u kotów kaszel raczej się nie zdarza, co do arytmii oddechowej :u kotów jest za szybka akcja serca na wysłuchanie arytmii oddechowej ( oczywiście w narkozie można to wysłuchać), więc jeśli coś było słychać to może być arytmia. DZiękuję zarazem p. Chwastowskiej za poświęcenie kiku chwil i nam na forum.

: 10 października 2006, 15:43
autor: diana
serdecznie dziekuje za odpowiedz :)

: 11 kwietnia 2007, 23:52
autor: diana
konczac sprawe arytmii-wyszla w trakcie narkozy, w tym momencie nic takiego nie slychac, natomiast serce nie "pika" jak powinno czysto tylko lomocze-najprawdopodobniej jest to jakas wada serca, ale jeszcze nie wiadomo-ide na kolejna kontrole jak tylko zrobi sie cieplej

druga sprawa to poglebiajaca sie agresja :?
Kicia nie miala rui od sierpnia i 2 miesiace temu oraz kilka dni temu ja dostala (co 2 miesiace jak zawsze), ale byla to ruja z agresja skierowana na Mambe i na nas-zwlaszcza ta ostatnia, ale nawet jak sie skonczyla Kicia syczy na biedna Mambe i ja przegania, wiec pomyslalam, ze to moze hormony, ze Kicia nie wyczuwa u Mamby hormonow? ale przeciez nie byla agresywna w stosunku do mnie, nie syczala, nie warczala, a teraz tak robi...
zastanawialam sie i nad hormonami i nad zazdroscia Kicia do Mamby, bo odkad pojawila sie 3 lata temu Mamba Kicia zmienila sie na gorsza-nie wspominam, ze nie daje sie nikomu poglaskac, ze moze uderzyc, podrapac, jesli ktos naruszy jej terytorium i nie wspominam o moim mezu, ktorego bardzo nie lubi, tez syczy, drapie i jest bardzo agresywna-a przeciwienstwem jej jest wlasnie Mamba-to kot aniol...
i wracajac do watku-czym spowodowana jest taka agresja:
-hormony?
-zazdrosc? (wiem, ze u zwierzat zazdrosc nie wystepuje, ale jak to tlumaczyc??)
-czy moze jednak wada serca-bo na pewno jakas jest
nie wiem co robic?? jak na badania to jakie?? serca?? krwi?? gdzie to wszystko zrobic, bo nie wiem czy u nas mozna, nie wiem czy sa specjalisci?? nawet pytalam lekarza specjaliste od chorob serca w wetservisie, ale nie zna nikogo i nie slyszal, zeby w kielcach ktos taki byl, a z kolei jak Kicie zabrac w podroz, jak ona boi sie jazdy samochodem i wierci sie i miauczy nawet jak ja wioze kilkaset metrow??
co robic?? co to moze byc?? moze jest chora i w ten sposob chce mi cos powiedziec??

: 13 kwietnia 2007, 18:14
autor: ATA
Diano, przyczyny agresji u kotki mogą być różne - zaburzenia hormonalne, ruja albo po prostu odczuwanie bólu z jakiegoś powodu. Jeżeli chodzi o biedną Mambę to wydaje mi się, że po sterylizacji jej pozycja w hierarchii Waszego małego stadka gwałtownie spadła i zaburzeniu uległ pewien ustalony już porządek. W tej chwili Kicia jest prawdopodobnie w trakcie ustalania nowej hierarchii i cierpią na tym wszyscy. A to, że aktualnie ma rujkę i rządzą nią hormony na pewno sytuacji nie poprawia. Ideałem byłobyo ją wysterylizować. Wiem że to niemożliwe, więc trzeba cierpliwie przeczekać, a jak będzie sobie zbyt odważnie poczynać - prysnąć w nią wodą ze zraszacza. Po paru razach powinna załapać. A przy okazji można porozmawiać z wetem - może coś poradzi. Swoją drogą to serducho też może dawać jakieś dolegliwości jak nie bólowe to przynajmniej powodować u kotki dyskomfort, co może ją niepokoić. Kto wie... :roll:

: 13 kwietnia 2007, 18:42
autor: Borysek
W przypadku mojej Poli spryskiwacz nic nie daje ;) W ogóle się go nie boi :lol: Kiedyś spróbowałem jej psiknąć, ale tylko zmrużyła oczy i dziwnie się popatrzyła :? Ona jest specyficznym kotem ;)...uwielbia wodę, gdyby tylko mogła, to pewnie kąpałaby się codziennie...taka z niej czyścioszka ;)
Gdy była jeszcze malutka-rzucała się na ręce i gryzła ( próbowała pokazać, kto tu rządzi ;) ) Gdy zdarzało się to podczas zabawy, natychmiast przerywaliśmy ją, a jeśli czasem rzuciła się od tak po prostu, to przytrzymywałem ją przy ziemi przez kilkadziesiąt sekund i stanowczym głosem mówiłem, że nie wolno. Oczywiście to przytrzymywanie musi być delikatne ale jednocześnie stanowcze. Nie ma mowy o sprawianiu kotu nawet najmniejszego bólu...Musi tylko poczuć, że my jesteśmy silniejsi i mamy przewagę w tym stadku ;)

Ten spryskiwacz, to jedno z "dziwactw" mojego kota ;) Inna sprawa...na nią w ogóle nie działa kocimiętka :shock: ...Czytałem, że 1/4 całej kociej populacji jest na nią niewrażliwa...widocznie Pola to ta 1/4 :lol: Taka z niej Kaczka Dziwaczka :lol: :lol: :lol:

: 13 kwietnia 2007, 23:52
autor: diana
i tu Beatko jest pewnien problem, bo wszystko co napisalas wzielam juz pod uwage
ale od poczatku:
-ruja nie, bo nigdy w trakcie rui nie byla agresywna, poza tym 3 dni temu juz sie skonczyla
-bol?? zastanawialam sie nad tym i rowniez biore to pod uwage, tylko co ja moze bolec? bo to nie jest tak, ze jak ja podniose to jest zla, czy nie da sie dotknac-to wszystko zalezy kiedy i kto-ja moge, chociaz ostatnio tez na mnie syczy, warczy i bije, moze faktycznie ma jakis dyskomfort, jesli chodzi o serduszko i ono ja boli?
-co do samej agresji-jak siegne 4 lata wstecz Kicia od poczatku nie lubila sie dawac glaskac, byla juz agresywna jako male kocie, chociaz nie postrzegalismy tego jako agresji, tylko jako francowaty charakterek czyli "kotek z pazurkiem", ale jak dawala sie kiedys poglaskac mojemu mezowi, tak teraz absolutnie bez kija nie podchodz, kiedys dawala znac, ze nie chce byc np. glaskana bijac lekko opuszkami lapek i to bylo bardzo zabawne, teraz bije mocno, drapie i gryzie-wiec raczej bez zbroi nie podchodz
-pozycja w domu-czyli obecnie Mamba "na dole" Kicia "u gory" wydaje mi sie prawdopodobna, bo zaraz po kastracji Kicia byla bardzo dla Mamby niedobra, ale jak tylko Mambus stanal na nogi, wszystko wrocilo do normy-dlatego dostala ten zastrzyk hormonalny, zeby ja wyciszyc i poobserwowac jak sie bedzie zachowywac, mam poczekac kilka dni i zadzwonic-jesli Kicia bedzie jak dawniej (lekko agresywna, bo taka juz jest), to znaczy, ze najwieksza role odgrywaja hormony i Mamba gra drugie skrzypce w tej kociej rodzince, ale jesli to nie hormony to co?? i tu pojawia sie problem...
Kicia zachowuje sie tak samo jak 3 lata temu kiedy wzielam z podworka Mambe i przyprowadzilam do domu oraz tak samo jak przyszla do nas na kilka godzin mala kotka perska-Kicia tez wtedy 3 dni byla zla na mnie, na Mambe, na mojego Krzyska-syczala, prychala, warczala, itd...
kwestia wody ze zraszacza nie wchodzi w gre, bo kazdy atak zlosci czy pszestraszenia zle wplywa na jej serce jak rowniez psychike-psikalam ja w ten sposob dawno temu, jak jeszcze byla mala, w miare spokojna, bo wtedy grzebala mi w doniczce, zeby zwrocic na siebie uwage, ale teraz nie moge sobie na to pozwolic, a z weterynarz tez juz o tym wszystkim rozmawialam i jesli to nie hormony, to trzeba sie zastanowic co jest przyczyna jej agresji-ale jak Kicia jest tylko ze mna w pokoju i siedzi na monitorze, to jest kochana i nie czuje sie zagroznoa, bo moze tak sie czuje odkad mamy Mambe?? no i znowu wszystko sprowadza sie do Mamby...
a teraz jak sa razem na balkonie i "poluja" wzrokowo na ptaki, czy patrza w dal, to stoja kolo siebie lebek w lebek i Kicia absolutnie na Mambe nie warczy, tak samo sie dzieje jak maja jesc-dzis nawet jadly obie z jednego spodka jogurt i Kicia nie warczala-oczywiscie zaraz po zjedzenieu zaczela gonic Mambe, a na mnie warczy jak tylko widzi, ze przed chwila albo do Mamby cos mowilam, albo ja glaskalam, czyli co? zagrozenie ze strony Mamby?? i tak w kolko...
musze poprostu poczekac te kilka dni-wtedy napisze jak sie sprawy maja
aha-Kicia probuje podwachiwac Mambe pod ogonkiem, albo zaraz potem warczy jak tylko Mamba sie odwroci, raz tez nawet jak Mamba byla u mnie na kolanach 2-3 razy zostala przez Kicia polizana, ale potem znowu warkot, poza tym mamba chce sie bawic i tez czesto zaczepia Kicie, a Kicia moze to odczytuje jako atak ostatnio?? sama nie wiem...
no to w takim razie czekam i napisze co i jak

: 07 maja 2007, 23:50
autor: diana
moja gwiazda stala sie milutka jak aniolek-przynajmniej dla mnie :D
mniej syczy albo wcale na Mambe-chociaz stara sie pokazac, kto tu teraz rzadzi :wink: ale na szczescie juz sie gonia jak dawniej, czasem powachaja, pocaluja :)
bardzo prawdopodobne, ze Kicia byla zla ze wzgledu na duza zmiane skorna, ktora w tym momencie juz jest w 99% wyleczona i odrasta jej siersc i wszystko powoli wraca do normy :D
ciekawe jak beda sie obie zachowywac, jak przeprowadzimy sie do innego, nowego mieszkania-ktora bedzie rzadzic?? :twisted:

aha-jak nigdy, Kicia warczala na mala dziewczynke, ktora przyszla do nas w odwiedziny-chyba dobrze sie stalo, ze nie mamy dzieci, bo pewnie bylaby baaardzo zazdrosna ...