Czy to tylko jedzenie?
: 05 marca 2007, 15:51
Mam problem z jednym z swoich kotów. Kicia zawsze gustowała w suchym i go gryzła, do tego dochodziło regularnie mięsko. Od jakiegoś czasu wszelkie mięsko wymiotuje. Rzuca się i zje, jak bardzo malutko to żadnych rewelacji, ale już przy kilku kawałkach mam zwrot i potem kotka obrażonego.
No i nie wiem co się dzieje. Próbowałem wielu rzeczy - po pierwsze różne mięsa - każde powoduje takie efekty niestety, zarówno to tańsze gulaszowe z krowy jak i indyk czy kurczak w konfiguracjach cenowych nawet do kilkukrotnie większych.
Próbowałem też dawać na raty - kroić w malutkie kawałki, dokładać z sosikami i nic. Dostaję od jednej koty zwroty. Troszku jakby brzuszek miała ostatnio strasznie nadęty, przytyła - niby skacze i się rusza w porządku, ale to jest już 5,2kg kota (te 0,2kg to przez ten tydzień dobyło).
Aaa.. no i był też etap z kocią trawą, pastą na odkłaczanie i takie tam. Nic nie pomaga :/
No i co? mam się martwić? Do weterynarza tak czy siak będę musiał się wybrać pewnie niedługo, z drugą kicią, więc można by przy okazji zapakować parkę w transporter.
Z suchym nie mam problemów za to - idzie go dużo i nie ma zwrotów. Kotek długowłosy więc może ma tych kulek sierści albo coś? Ale co w takim razie z pastą itd?
Drugie co mnie martwi to ta waga: Obserwuję swoją podopieczną i zaczynam się powoli martwić, tydzień temu zmierzona miała 5kg, dziś już jest to 5,2kg. Z jednej strony kota przybywa i to prawda, ale z drugiej nie rośnie tylko wszerz, a że może to mieć w piórkach nawet MCO to nie wiem kiedy się zatrzyma i czy już bić na alarm.
Póki co karmę zmieniłem na lighta, od miesiąca mają tylko to i jak na razie niewiele pomaga. Mam wrażenie, że idzie jej mniej, ale co gorsze działa mi na nie tego kota co trzeba.. Poza tym musiałem zrezygnować z mięsa ostatnio - jako, że kicia wymiotuje tym niestety.
Teraz zastanawiam się jak mam zmierzyć sobie czy kotek nie jest za gruby już czy po prostu rośnie i tak ma być. Dla ludzi jest prosty współczynnik BMI i ładnie się sprawdza dając fajne rezultaty, jest też wersja ukomplikowana mocno zależna od kilku innych czynników, w mojej wadze jest kilka takich bajerów, ale do kotka ma się to nijak..
To co mam w kocie zmierzyć i jak mniej więcej to liczyć? mając dwa widzę jasno, że to 5kg kocię jest dłuższe i wyższe od 3kg maleństwa, oba jednak puchate i na oko to sobie można wnioski wyciągać.
Co poradzicie więc? Kotek domaga się jedzenie, a nie mam sumienia go głodzić, do tego kombinator jeden wie doskonale gdzie to jedzenie leży i pewnie kwestią czasu będzie nauczenie się go zdobywać w "lepszy" sposób. Najgorsze jednak jest oczywiście to co wiąże się z otyłością i podobnymi.
Czy tylko za bardzo panikuję czy jest coś w tym? Od stycznia kotek podwoił swoją wagę, ma niecały rok i 5,2 kg, jest dziewczynką więc troszku już wydaje mi się to za dużo. Starsza kotka jest już znacznie mniejsza.
---
jeszcze jedno pytanie - gdzie w Internecie można znaleźć to który z lekarzy przyjmuje kiedy na Sanockiej? Są tam te fikuśne karteczki, ale nie zawsze np na następny miesiąc, a i je można łatwo zgubić. Czy gdzieś w sieci są te informacje?
No i nie wiem co się dzieje. Próbowałem wielu rzeczy - po pierwsze różne mięsa - każde powoduje takie efekty niestety, zarówno to tańsze gulaszowe z krowy jak i indyk czy kurczak w konfiguracjach cenowych nawet do kilkukrotnie większych.
Próbowałem też dawać na raty - kroić w malutkie kawałki, dokładać z sosikami i nic. Dostaję od jednej koty zwroty. Troszku jakby brzuszek miała ostatnio strasznie nadęty, przytyła - niby skacze i się rusza w porządku, ale to jest już 5,2kg kota (te 0,2kg to przez ten tydzień dobyło).
Aaa.. no i był też etap z kocią trawą, pastą na odkłaczanie i takie tam. Nic nie pomaga :/
No i co? mam się martwić? Do weterynarza tak czy siak będę musiał się wybrać pewnie niedługo, z drugą kicią, więc można by przy okazji zapakować parkę w transporter.
Z suchym nie mam problemów za to - idzie go dużo i nie ma zwrotów. Kotek długowłosy więc może ma tych kulek sierści albo coś? Ale co w takim razie z pastą itd?
Drugie co mnie martwi to ta waga: Obserwuję swoją podopieczną i zaczynam się powoli martwić, tydzień temu zmierzona miała 5kg, dziś już jest to 5,2kg. Z jednej strony kota przybywa i to prawda, ale z drugiej nie rośnie tylko wszerz, a że może to mieć w piórkach nawet MCO to nie wiem kiedy się zatrzyma i czy już bić na alarm.
Póki co karmę zmieniłem na lighta, od miesiąca mają tylko to i jak na razie niewiele pomaga. Mam wrażenie, że idzie jej mniej, ale co gorsze działa mi na nie tego kota co trzeba.. Poza tym musiałem zrezygnować z mięsa ostatnio - jako, że kicia wymiotuje tym niestety.
Teraz zastanawiam się jak mam zmierzyć sobie czy kotek nie jest za gruby już czy po prostu rośnie i tak ma być. Dla ludzi jest prosty współczynnik BMI i ładnie się sprawdza dając fajne rezultaty, jest też wersja ukomplikowana mocno zależna od kilku innych czynników, w mojej wadze jest kilka takich bajerów, ale do kotka ma się to nijak..
To co mam w kocie zmierzyć i jak mniej więcej to liczyć? mając dwa widzę jasno, że to 5kg kocię jest dłuższe i wyższe od 3kg maleństwa, oba jednak puchate i na oko to sobie można wnioski wyciągać.
Co poradzicie więc? Kotek domaga się jedzenie, a nie mam sumienia go głodzić, do tego kombinator jeden wie doskonale gdzie to jedzenie leży i pewnie kwestią czasu będzie nauczenie się go zdobywać w "lepszy" sposób. Najgorsze jednak jest oczywiście to co wiąże się z otyłością i podobnymi.
Czy tylko za bardzo panikuję czy jest coś w tym? Od stycznia kotek podwoił swoją wagę, ma niecały rok i 5,2 kg, jest dziewczynką więc troszku już wydaje mi się to za dużo. Starsza kotka jest już znacznie mniejsza.
---
jeszcze jedno pytanie - gdzie w Internecie można znaleźć to który z lekarzy przyjmuje kiedy na Sanockiej? Są tam te fikuśne karteczki, ale nie zawsze np na następny miesiąc, a i je można łatwo zgubić. Czy gdzieś w sieci są te informacje?