Witam,
Czy wykonujecie Panstwo w Krakvecie sterylizacje kotek stosujac ciecie z boku (spay hook)? W najblizszym czasie moja kotka bedzie sterylizowana a ja, jak na razie bezowocnie, szukam w Krakowie lekarza specjalizujacego sie w tej metodzie. Pozdrawiam i z gory dziekuje za wszelkie informacje.
Sterylizacja kotki - pytanie o metode
Mnie weterynarz zdecydowanie odradzał tą metodę. Moja kotka była operowana normalnie, zero problemów ze szwami, nie trzeba było jej specjalnie pilnować nawet.
Tak z ciekawości zapytam: dlaczego odradzono Ci tą metodę sterylizacji koteczki?
moja kotka była cięta z boku i wszytko świetnie się zagoiło.. co prawda musiałam ją na początku pilnować bo to jest mały nerwus i ja drażniły szwy ale wszytsko teraz ładnie wygląda. już prawie włoski wszytkie odrosły kotka mojej siostry była cięta na brzuszku i nie mogła na początku chodzić.. taka biedna naciągnieta była.. a moja Mimi następnego dnia po zabiegu skakała po meblach ja polecam cięcie z boku!
agatko, przede wszystkim dlatego,że jest porządnym lekarzem, który naprawdę troszczy się o swoich małych pacjentów. Przy cięciu bocznym jest utrudniony dostęp do jajników i tak naprawdę to większość szanujących się lekarzy robi sterylizacje metodą tradycyjną.
Dziekuje za wszelkie wypowiedzi w temacie - troche zbyt pochopnie zadalem pytanie... Okazalo sie, ze jest w Krakowie kilku weterynarzy-chirurgow specjalizujacych sie w tej metodzie. Z tego co wiem, metoda "haczykowa" (vel. met. malego ciecia) pozwala zminimalizowac naciecie kotki do 1-1.5cm, co wplywa raczej pozytywnie na jej rekonwalescencje (a tu mozna zabieg zobaczyc: xxxxx na priva.
Metoda ta ma tez wady - utrudniony dostep do wnetrza kotki, nieestetyczny wyglad (wygolony bok bardziej rzuca sie w oczy niz wygolone "podwozie"). Dlatego pytalem o lekarzy specjalizujacych sie w tej metodzie, ktorzy takie zabiegi wykonuja notorycznie i dla ktorych ew. trudnosci z dostepem nie beda stanowily problemu.
Nie chce sie wdawac w dyskusje nad tym, co sadza szanujacy sie lekarze - a moze to troche jak sytuacja w medycynie, zwiazana z pojawieniem sie technik laparoskopowych? Nowosci czesto budza nieufnosc i koniecznosc opanowania nowych, trudnych technik. Oczywiscie, nie wykluczam, iz istnieja powazne przeslanki ku ew. wyzszosci met. tradycyjnej. Na razie rozmawiam z weterynarzami na temat plusow i minusow roznych metod sterylizacji. Czego sie nie robi dla pupila
Metoda ta ma tez wady - utrudniony dostep do wnetrza kotki, nieestetyczny wyglad (wygolony bok bardziej rzuca sie w oczy niz wygolone "podwozie"). Dlatego pytalem o lekarzy specjalizujacych sie w tej metodzie, ktorzy takie zabiegi wykonuja notorycznie i dla ktorych ew. trudnosci z dostepem nie beda stanowily problemu.
Nie chce sie wdawac w dyskusje nad tym, co sadza szanujacy sie lekarze - a moze to troche jak sytuacja w medycynie, zwiazana z pojawieniem sie technik laparoskopowych? Nowosci czesto budza nieufnosc i koniecznosc opanowania nowych, trudnych technik. Oczywiscie, nie wykluczam, iz istnieja powazne przeslanki ku ew. wyzszosci met. tradycyjnej. Na razie rozmawiam z weterynarzami na temat plusow i minusow roznych metod sterylizacji. Czego sie nie robi dla pupila
MM, ale ja nie wiem, czemu z metody bocznej na siłę robi się wielką nowość, nowoczesność i tak dalej. To naprawdę stara metoda, praktykowana w dużej ilości w schroniskach - tam idzie przede wszystkim o ilość. Owszem był wielki bum na stosowanie tej metody, ale większość lekarzy odchodzi od tego.
Ps. moja kotka miała cięcie na brzuchu - niecałe 2 cm, ani razu jej nie zainteresowało, nic się z tym nie działo. Może to kwestia "ręki", talentu?
Ps. moja kotka miała cięcie na brzuchu - niecałe 2 cm, ani razu jej nie zainteresowało, nic się z tym nie działo. Może to kwestia "ręki", talentu?
Popularnosc metody bocznej w schroniskach wynika chyba nie tylko z podejscia ilosciowego - w koncu wczesniej wspomniane problemy z dostepnem do jajnikow czynia ja troszke bardziej wymagajaca w stosunku do chirurga - ciecie w lini bialej jest chyba mniej pracochlonne. Metoda boczna po prostu niesie ze soba mniejsze ryzyko wytrzewienia a i krotsze ciecie to szybsza rekonwalescencja - koty w schroniskach powinny byc operowane w sposob maksymalnie redukujacy ew. powiklania. Rowniez kwestia kubraczkow w przypadku kotow wychodzacych moze byc problemem.
Zgadzam sie z Toba, to czynnik ludzki, czyli "reka" i talent chirurga jest sprawa kluczowa, niezaleznie od metody! Jesli Twoj chirurg wykastrowal kotke przez 2cm ciecie na brzuchu to swiadczy jedynie o jego klasie i nalezy mu sie taki sam szacunek, jak koledze po fachu, ktory stosuje 1cm ciecie boczne. To, ze wykorzystuja inne metody nie jest istotne. Dlugosc ciecia, jakosc szwow sa jednymi z wielu czynnikow swiadczacych o jakosci pracy chirurga - to taka jego wizytowka.
Ja po wstepnych rozmowach z weterynarzami, uzyskalem na poczatku taki oto obraz: ciecie tradycyjne - 4-7cm (rekordzista mowil o kilkunastu cm - zalozmy, ze operowal z polotem wykonujac zamaszyste ruchy , ciecie boczne 1-2cm (oczywiscie mowimy o sytuacjach standardowych, macica nie przekrwiona, etc.) - jedni i drudzy mowili, ze komplikacje bywaja, ale rzadko. Jak sie pozniej okazalo, obydwie metody nie moga byc postrzegane jedynie poprzez cm - zarowno jedna, jak i druga, posiadaja wady i zalety (warto je znac). Nie ma najmniejszego powodu aby wychwalac jedna technike, a dyskredytowac druga. To nie bylo oczywiscie moim zamiarem. Jeden chirurg preferuje ciecie boczne, drugi w lini bialej - nijak sie to ma to jakosci ich pracy. A wlasnie ta JAKOSC jest najwazniejsza!
PS. Jesli to nie problem, to podaj, prosze, namiary na chirurga, ktory sterylizowal Twoja kotke. Profesjonalizm jest w cenie, warto polecac takich specjalistow.
Zgadzam sie z Toba, to czynnik ludzki, czyli "reka" i talent chirurga jest sprawa kluczowa, niezaleznie od metody! Jesli Twoj chirurg wykastrowal kotke przez 2cm ciecie na brzuchu to swiadczy jedynie o jego klasie i nalezy mu sie taki sam szacunek, jak koledze po fachu, ktory stosuje 1cm ciecie boczne. To, ze wykorzystuja inne metody nie jest istotne. Dlugosc ciecia, jakosc szwow sa jednymi z wielu czynnikow swiadczacych o jakosci pracy chirurga - to taka jego wizytowka.
Ja po wstepnych rozmowach z weterynarzami, uzyskalem na poczatku taki oto obraz: ciecie tradycyjne - 4-7cm (rekordzista mowil o kilkunastu cm - zalozmy, ze operowal z polotem wykonujac zamaszyste ruchy , ciecie boczne 1-2cm (oczywiscie mowimy o sytuacjach standardowych, macica nie przekrwiona, etc.) - jedni i drudzy mowili, ze komplikacje bywaja, ale rzadko. Jak sie pozniej okazalo, obydwie metody nie moga byc postrzegane jedynie poprzez cm - zarowno jedna, jak i druga, posiadaja wady i zalety (warto je znac). Nie ma najmniejszego powodu aby wychwalac jedna technike, a dyskredytowac druga. To nie bylo oczywiscie moim zamiarem. Jeden chirurg preferuje ciecie boczne, drugi w lini bialej - nijak sie to ma to jakosci ich pracy. A wlasnie ta JAKOSC jest najwazniejsza!
PS. Jesli to nie problem, to podaj, prosze, namiary na chirurga, ktory sterylizowal Twoja kotke. Profesjonalizm jest w cenie, warto polecac takich specjalistow.
pozwólcie, że minimum dodam coś od siebie. Wykastrowałem ok. myślę, że kilkuset kotek. Większość z bocznego cięcia. Usuwam janiki jak i macicę i nie mam problemu z dostępem - żadnego. Nie miałem żadnych powikłań. Ale trzeba to zrobić zgodnie z kanonami sztuki. Po cięciach brzusznych najczestszym powikłaniem są przepukliny, których nie ma z boku. Nawet jeśli kot wyliże czy wygryzie szwy nie jest to tak niebezpieczne jak cięcie w lini białej. A uwierzcie miałem kotki gdzie właściciel przynosił kotke po kastracji a w garści trzymał ............ jelita. Ostania kotkę reoperowaliśmy i żyje do dziaisj. Była z akcji ogólnopolskiej z jakiegoś małego gabinetu. Pracy przy tym cięciu jak i przy tym jest - TYLE SAMO. bo na brzuchu też mogę naciąć 1,5 czy 2 cm. i wykastrować kotkę. Wygolić trzeba, odkazić trzeba. Więc nie widzę róznicy. To jest poważny problem - PRZEPUKLINY. Oczywiście nie każdy kot je ma. Drugi problem zwłaszcza u mniej doświadczonego lekarza to jest dorsalno-ventralna pozycja kota przy cięciu w lini białej, która to pozycja przy nadgorliwym wywiązaniu u kota stanowi spory problem z jego oddychaniem i może być powodem sporych problemów. Trzecia rzecz : jeśli chcesz zrobić w miarę wygodnie zabieg we wziewce oczywiście , że wygodniej jest leżeć kotu jak i pracować chirurgowi z zaintubowanym kotem na boku. CZwarta rzecz zwłaszcza u kotów chodzących luzem, które szybko są wypuszczane na polę z niecałkowicie wygojoną raną. Kot kładzie się gdzie chce jeśli taka rana jest na brzuchu często dochodzi do drobnych zakażeń rany . To takie moje konkluzje. Same te dwie metody w celu zabiegu nie różnią się niczym. Te dyskusje uważam więc za bezcelowe. Żadna z tych metod nie jest nowością i żadna nie jest błędem. Lekarz robi tak jak umie i tak jakie posiada własne doświadczenie. Dla mnie osobiście nie ma znaczenia , którą metodą zoperuję kotke. Przemyślenia pozostawiam Wam. Swoją kotke operowałbym z bocznego cięcia.
To potwierdza moje wczesniejsze konkluzje - to chirurg jest istotny, nie metoda. Dla doswiadczonego specjalisty, jedna i druga metoda nie stanowia problemu. Ja, po zapoznaniu sie z obydwoma technikami, widze wiecej zalet w cieciu bocznym. Przy jednym zalozeniu - chirurg zna ta metode i nie stanowi to dla niego specjalnych trudnosci. A to juz nie jest takie powszechne
PS. P. Jaroslawie, w najblizszym czasie statystyka kastracji zostanie powiekszona o taka mala, szara rosjanke
PS. P. Jaroslawie, w najblizszym czasie statystyka kastracji zostanie powiekszona o taka mala, szara rosjanke
Dziękuję za wyczerpujące wypowiedzi. zapytałam z ciekawości, bo słyszałam o metodzie bocznego cięcia raczej pozytywne opinie. Niestety obawiam się, że w moim mieście chyba żaden z lekarzy jej nie stosuje
Moje obie kotki były sterylizowane metodą tradycyjną. Przyznam, że gdy odebrałam kotkę po raz pierwszy po zabiegu, to byłam w szoku, że tak to wygląda i cięcie jest takie duże Na szczęście obie kotki dobrze zniosły zabieg i szybko powróciły do formy.
Moje obie kotki były sterylizowane metodą tradycyjną. Przyznam, że gdy odebrałam kotkę po raz pierwszy po zabiegu, to byłam w szoku, że tak to wygląda i cięcie jest takie duże Na szczęście obie kotki dobrze zniosły zabieg i szybko powróciły do formy.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości