Strona 1 z 1

Dysplazja stawu biodrowego u kota

: 17 lipca 2007, 17:15
autor: t-cha
Witam serdecznie,

od ponad miesiaca jestem wlascicielka mojego malego Karmelka, przez pierwsze 3 tyg wszystko bylo w porzadku, byl bardzo ruchliwy i skory do zabawy. Jednak ok. poltorej tyg temu odechcialo mu sie ruszac, przestal praktycznie wstawac z miejsca. Po wizycie u weterynarza stwierdzono, ze to przez brzuszek i fakt, ze ma straszne zaparcia (kupka raz na 3-4 dni) i ze jak go troche przeglodze i przeczyszcze to powinno byc w porzadku. Tak tez zrobilam, kot zaczal regularnie robic kupe i poczul sie lepiej, jednak ciagle kuleje na jedna noge i ogolnie porusza sie bardzo ostroznie i niechetnie. Apetyt ma za pieciu i ogolnie nie wyglada na obolalego, tylko jest troche marudny i nie chce mu sie wstawac ani bawic.

Dzis na kolejnej, szostej juz wizycie u czwartego z rzedu weterynarza wysunal on teze, ze istnieje prawdopodobienstwo dysplazji stawu biodrowego i ze u tak malego kotka (2,5 m-ca) jest to raczej nie do wyleczenia. Dostaje zastrzyki i ogolnie wyglada calkie zdrowo, tylko jak wstaje to utyka i porusza sie powoli. Ja mam ciagle nadzieje, ze to moze byc od tego brzuszka i zaparc, ktore mial, ze nadal chodzenie sprawia mu trudnosc. Jednak chcialam sie dowiedziec, czy ktos mial moze do czynienia z ta choroba i wie, jak ona sie objawia, badz tez ma kotka, ktory mial podobny problem i nie byla to dysplazja.

Z gory dziekuje.

: 17 lipca 2007, 18:36
autor: Jarek
może mieć racje. Przeprowadzaliśmy takie doświadczalne badania nt. dysplazji u kotów. I rzeczywiście ją mają ale ......................... ani jesen mimo ciężkiej dysplazji nie zdradzał jej objawów. Także raczej nie jest to możliwe . Rozmawiałem kiedyś jeszcze z dr. Atemaniukiem z Katedry Radiologii jednym z najleprzych specjalistów radiologów w Polsce i potwierdził tą teze, że koty mają dysplazję ale nie zdradzają jej objawów , bo ...... są lekkie. Także podejrzewam, że to nie ten trop.

: 17 lipca 2007, 20:54
autor: t-cha
Dziekuje bardzo za odpowiedz, zaczelam tez czytac troche na ten temat w internecie i rzeczywiscie ludzie pisza, ze dysplazja u kotow jest niezmiernie rzadka. Czy istnieje wiec mozliwosc, ze kotek nie ma ochoty sie bawic i chodzi powoli i ostroznie z powodu brzuszka? Bo przez ok. 3 tyg mial problemy z wyproznianiem i bylo juz duzo gorzej, ze wcale nie wstawal, teraz po protu troche kuleje i jest bardzo powolny. Czy jest mozliwosc, ze to jednak nic ze stawami czy koscmi? Boje sie o niego okropnie i modle sie, zeby to bylo cos malo powaznego, bo nie wyborazam sobie, ze (tfu, tfu) mialo by go przy mnie zabraknac. A niestety weterynarze ogladaja go i nie bardzo wiedza, z ktorej strony to ugryzc, wiec ja tym bardziej nie mam pojecia...

Jeszcze raz dziekuje!

: 17 lipca 2007, 21:17
autor: ATA
A czy malec miał robione jakieś badania? Może trzeba zrobić RTG tylnych łapek albo USG jamy brzusznej.... Nie wiem czy tak po omacku można postawić właściwą diagnozę :roll:

: 17 lipca 2007, 22:23
autor: t-cha
Hej ATA, moj Karmelek wyglada jak miniaturka rudzielca z Twojego zdjecia!:-)

Nie bylo ani USG ani rentgena, bo weterynarz powiedzial, ze takiemu malemu kotkowi nie powinno sie robic rentgena (2,5 m-ca) wiec tak naprawde poki co wszystkie diagnozy opieraja sie na tym, co ja o Karmelu opowiedzialam i co go pomacali i ponaciagali na wszystkie strony. A Karmel dzis praktycznie nie ruszyl sie ze swojego ciemnego i przytulnego kacika na kafelkach w przedpokoju, nie wiem, moze tez ten upal dodatkowo go nie sklania do ruchu? W piatek koleja wizyta u weterynarza, poki co Karmel dostaje antybiotyki i czekamy na jakas poprawe.

: 17 lipca 2007, 22:53
autor: ATA
t-cha pisze:Hej ATA, moj Karmelek wyglada jak miniaturka rudzielca z Twojego zdjecia!:-)
Tak wyglądał Fiodor w wieku Karmelka. Podobny? Rude jest jednak najpiękniejsze :lol:
Obrazek
Sorry za tą propozycję RTG - nie wiedziałam że nie wolno a to jako pierwsze przyszło mi do głowy. Tam ewidentnie coś się dzieje i przydałoby się wreszcie dojść co dokładnie. Mam nadzieję, że w końcu Wasz wet się z tym upora i maleństwo całkowicie wróci do zdrowia. Trzymam mocno kciuki!!! :D A swoją drogą w upały koty stają sie naprawdę bardzo mało aktywne. Mój kot w dzień praktycznie cały czas śpi albo leży rozpłaszczony na podłodze w przedpokoju (u mnie też tam jest najchłodniej) i ożywia się dopiero wieczorem. Tak, że tym się za bardzo nie przejmuj 8)

: 18 lipca 2007, 20:20
autor: t-cha
Bardzo podobny, chociaz jest jeszcze drobniejszy i mniejszy niz Fiodor. Zreszta ma za soba tydzien diety po tych zaparciach i teraz troszke mu sie schudlo. Niestety nie wiem jak sie tu laduje zdjecia, zeby Ci mojego synusia pokazac:-)

Dzis zreszta jest lepiej, nareszcie zaczal w miare normalnie chodzic i nawet teraz wieczorem wzielo mu sie na zabawy i ganianie za mucha po mieszkaniu:-) Jutro jedziemy na kontrole do weterynarza, ale jestem cala szczesliwa, ze jest poprawa! Masz racje, rzeczywiscie upal mu sie daje we znaki bo wode chlipie co chwilke i jak spac, to tylko na kafelkach w przedpokoju. Mam nadzieje, ze to jednak to wszystko to byly tylko problemy z brzuszkiem i z tego powodu byl taki osowialy. Zreszta dostal tez cala mase roznych zastrzykow przez tydzien, wiec pewnie to tez zrobilo swoje. Dziekuje za rady i mam nadzieje, ze moj Karmel bedzie rownie piekny jak Fiodor jak urosnie:-)

: 19 lipca 2007, 13:08
autor: ATA
t-cha pisze:... Dziekuje za rady i mam nadzieje, ze moj Karmel bedzie rownie piekny jak Fiodor jak urosnie:-)
Dziękuję w imieniu Fiodorka :D , a Karmelek również zapowiada sie na wyjątkowo urodziwego kocurka :D .
PS. Czy z uszkami Karmelka wszystko w porządku? Wydaje mi się, że na zdjęciach widać takie ciemne punkciki wewnątrz. Czy któryś z wetów kontrolował uszy?

: 19 lipca 2007, 21:56
autor: t-cha
Jesli bedzie podobny do Fiodora to rzeczywiscie urodziwy z niego bedzie kocurek:-)

Co do uszu to gdy przynioslam do domu Karmelka byl caly brudny i zapchlony, poniewaz mieszkal w garazu. Uszy tez mial pelne brudu, ale balam sie sama mu to w jakikolwiek sposob czyscic i gdy bylam go odpchlic i odrobaczyc, wet powiedzial, ze lepiej mu tak nie dlubac, ze nic groznego tam nie ma, tylko brud i ze sam powinien sie po jakims czasie wyczyscic. I rzeczywiscie, teraz ma czysciutkie uszka, wiec mysle, ze wszystko ok. Zreszta w ogole od wczoraj nie poznaje mojego malucha, jest jak nowonarodzony i mam nadzieje, ze tak to juz pozostanie!

Dzieki za troske, pozdrawiam:-)

: 19 lipca 2007, 22:36
autor: t-cha
Mam jeszcze takie pytanie, dzis po raz pierwszy Karmel wysikal mi sie poza kuweta (na moja bluzke lezaca na sofie dokladnie) i zastanawiam sie, czy to przypadek czy sa jakies konkretne powody dlaczego kotek moze zalatwiac sie poza kuweta?

Dodam, ze na biezaco sprzatam mu kuwete wiec nie moglo tam byc niczego, co by go odstraszylo. Zwirek tez ten sam co zawsze, nic nie zmienialam, wiec nie mam pojecia, dlaczego bardziej odpowiadala mu moja bluzka niz kuweta.

: 20 lipca 2007, 14:06
autor: t-cha
No i niestety caly dramat zaczal sie od nowa. Wczoraj wieczorem Karmel znow zaczal kulec na tylnie lapki, z minuty na minute coraz bardziej, az w koncu calkiem przestal na nie stawac. Do tego wszystkiego wyl i plakal przerazliwie, a ja od razu razem z nim. To bylo przed polnoca, zadzwonilam po chlopaka, bo totalnie nie wiedzialam, co robic. Myslalam, zeby dzwonic gdzies do weterynarza, ale po chwili Karmel sie troche uspokoil i lezal cicho pomiaukujac, wiec postanowilam jakos wytrwac z nim do rana. Praktycznie cala noc nieprzespana, bo Karmelek przy kazdym ruchu zaczynal miauczec, a ja pilnowalam, zeby mu sie nic nie dzialo i zeby sie przypadkiem nie pogorszylo. Rano pedem do weterynarza, dostal zastrzyki, ale widze, ze nadal tak naprawde nie wiedza, co mu sie dzieje. Jutro jedziemy znow. Poki co Karmel lezy w swoim ulubionym miejscu na kafelkach w przedpokoju i czasem slysze jak miauczy, gdy sie przewraca na bok. Weterynarz kazal mu podac pyralgine, nameczylismy sie z bratem strasznie, zeby jakos w niego wmusic jeden malenki kawaleczek. Jutro jedziemy znow, to juz bedzie nasza 8ma wizyta u weterynarza, a Karmel ciagle chory. Ja juz jestem cala napuchnieta od placzu i nic mnie nie cieszy. Niby mam wakacje, ale nie moge sobie miejsca znalezc i zadnego zajecia, dopoki wiem, ze on tam lezy taki cierpiacy. Najgorsze, ze czuje sie totalnie bezsilna, ze nic nie moge zrobic, tylko czekac, az ktorys z weterynarzy wpadnie na wlasciwy trop i go wreszcie wyleczy... Straszne to jest, gdy kotek choruje.

: 20 lipca 2007, 23:03
autor: Jarek
to zwierzę powinno znaleźć sie w rękach ortopedy pilnie !!!!!!

: 21 lipca 2007, 13:30
autor: t-cha
Wszyscy weterynarze, ktorzy badali Karmelka stwierdzili, ze uraz nie tkwi w samych nogach, bo Karmel na lezaco normalnie nimi pracuje, drapie sie za uszami i lapie zabawki, tylko w momencie, gdy musi wstac i oprzec ciezar na tylnich nogach to cos go boli i albo kuleje, albo siada. Teraz padl temat odrobaczycy (czy cos w tym stylu, moglam nazwe przekrecic) i ze przypuszczalnie toksyny z robakow wplynely jakos na te jego nozki. Tak naprawde widze, ze nikt do konca nie wie, co mu jest.

Czy to ma byc specjalny ortopeda zwierzat? Jesli tak, to nie mam pojecia, gdzie taki w poblizu moze byc. Mieszkam w Jastrzebiu Zdroju i tu nawet rentgena dla zwierzat nie ma. Gdzie moge szukac takiego ortopedy?

: 29 lipca 2007, 21:28
autor: Amika
T-cha widzę, że jesteś na forum :D
Napisz co u Karmelka.

: 29 lipca 2007, 21:44
autor: t-cha
Hej Amika, dzieki za troske, doceniamy to oboje :)

O Karmelku napisalam w poscie o tabletce.