Pomoc w zdiagnozowaniu
: 09 października 2019, 10:35
Dzień dobry,
Piszę z błaganiem o pomoc w uratowaniu mojego kota. Lekarze weterynarii u mnie w mieście nie mają pomysłu na dalsze leczenie.
Kitek jest kotem wychodzącym, ma 3 lata, jest wykastrowany. Dotąd nie miał problemów ze zdrowiem, oprócz krwiaka na nerce po potrąceniu przez samochód , dwa lata temu. Miał robione usg zaraz po wypadku.
We wtorek zauważyłam u niego cięższy oddech, widoczne było oddychanie brzuchem. Zaczął mieć odruch jakby coś chciał odkrztusić (okazało się że to koci kaszel, czego nie wiedziałam). W czwartek zabrałam go do weterynarza. Została pobrana mu krew. Wieczorem miał lekki atak duszności. Leżał na boku z otwartym pyszczkiem, za około pół godziny oddech się ustabilizował. W piątek odebraliśmy wyniki krwi, miał podniesione parametry nerkowe (neutrofile 31,4%-norma od 60, limfocyty ilościowo 7,11-norma do 4, limfocyty % 60,8-norma 38,8, mocznik 20,0-norma 11,3, kreatynina 210,4- norma do 168,0). Dodatkowo miał robione prześwietlenie klatki piersiowej na którym widoczne jest rozległe zapalenie oskrzeli (weterynarz powiedziała że nie zbiera się płyn, za to powiększone są węzły chłonne). Dostał kroplówkę: płyn solutio ringeri 250ml, antybiotyk cobactan 2,5% 0,4ml, lek przeciwzapalny metacam 0,3ml. Wieczorem dostał silnego napadu duszności, oddychał bardzo ciężko przez pyszczek, bałam się że się udusi, niestety gabinety weterynaryjne w okolicy były już nieczynne.
W sobotę rano poszliśmy do weterynarza, dostał połowę kroplówki, antybiotyk oraz sterydy na duszności (niestety nie wiem jaka nazwa i dawka). Duszności wieczorem nie było. W niedzielę znów wizyta, antybiotyk i połowa kroplówki. Wieczorem kolejne duszności (nie aż tak silne, ale oddychał pyszczkiem). W poniedziałek dostał kolejną dawkę sterydów oraz antybiotyk. Wczoraj to samo.
Weterynarz powiedziała, że antybiotyk powinien już zadziałać, że nie wie czy będzie to przypadek do uratowania. Jedynie po sterydach kot się nie dusi. Ma normalny apetyt, załatwia się normalnie. Widziało go 3 weterynarzy.
Co jeszcze należy zrobić? Bardzo mi zależy, jestem załamana całą sytuacją.
Piszę z błaganiem o pomoc w uratowaniu mojego kota. Lekarze weterynarii u mnie w mieście nie mają pomysłu na dalsze leczenie.
Kitek jest kotem wychodzącym, ma 3 lata, jest wykastrowany. Dotąd nie miał problemów ze zdrowiem, oprócz krwiaka na nerce po potrąceniu przez samochód , dwa lata temu. Miał robione usg zaraz po wypadku.
We wtorek zauważyłam u niego cięższy oddech, widoczne było oddychanie brzuchem. Zaczął mieć odruch jakby coś chciał odkrztusić (okazało się że to koci kaszel, czego nie wiedziałam). W czwartek zabrałam go do weterynarza. Została pobrana mu krew. Wieczorem miał lekki atak duszności. Leżał na boku z otwartym pyszczkiem, za około pół godziny oddech się ustabilizował. W piątek odebraliśmy wyniki krwi, miał podniesione parametry nerkowe (neutrofile 31,4%-norma od 60, limfocyty ilościowo 7,11-norma do 4, limfocyty % 60,8-norma 38,8, mocznik 20,0-norma 11,3, kreatynina 210,4- norma do 168,0). Dodatkowo miał robione prześwietlenie klatki piersiowej na którym widoczne jest rozległe zapalenie oskrzeli (weterynarz powiedziała że nie zbiera się płyn, za to powiększone są węzły chłonne). Dostał kroplówkę: płyn solutio ringeri 250ml, antybiotyk cobactan 2,5% 0,4ml, lek przeciwzapalny metacam 0,3ml. Wieczorem dostał silnego napadu duszności, oddychał bardzo ciężko przez pyszczek, bałam się że się udusi, niestety gabinety weterynaryjne w okolicy były już nieczynne.
W sobotę rano poszliśmy do weterynarza, dostał połowę kroplówki, antybiotyk oraz sterydy na duszności (niestety nie wiem jaka nazwa i dawka). Duszności wieczorem nie było. W niedzielę znów wizyta, antybiotyk i połowa kroplówki. Wieczorem kolejne duszności (nie aż tak silne, ale oddychał pyszczkiem). W poniedziałek dostał kolejną dawkę sterydów oraz antybiotyk. Wczoraj to samo.
Weterynarz powiedziała, że antybiotyk powinien już zadziałać, że nie wie czy będzie to przypadek do uratowania. Jedynie po sterydach kot się nie dusi. Ma normalny apetyt, załatwia się normalnie. Widziało go 3 weterynarzy.
Co jeszcze należy zrobić? Bardzo mi zależy, jestem załamana całą sytuacją.