Zespół przedsionkowy/Ataksja(?)
: 30 kwietnia 2023, 21:19
Witam Serdecznie.
Opiszę w skrócie historie Ciupka..
Mam 24-lata, kotek(Ciupek) jest ze mną od 7 lat, został zabrany i uratowany spod śmietnika.. Był w dość opłakanym stanie, koci katar, oczko już przyćmione, 2 tyg kuracji na antybiotyku, i zaczęło się dla niego nowe życie.
Po około półtorej roku został wykastrowany, przeprowadzka do innego mieszkania - i z uwagi na niebezpieczną lokalizacje, z wychodzącego stał się niewychodzącym. W październiku 2021r. kolejna przeprowadzka, lecz będąc bardzo przywiązanym do mnie nie odczuł jej kompletnie poza 40 kilometrami w samochodzie. Traktuje go jak dziecko, i jesteśmy ze sobą bardzo zżyci..
Co wydarzyło się w ubiegły poniedziałek?
Godzina 21:50+/-, zwymiotowal krwią i od razu zaczął się chwiać na nogach, totalny brak równowagi, oczopląs, głowa też cały czas dookoła latała, nieświadomy, zdezorientowany.. NIe wiedział co się dzieje, i ja w zasadzie też, byłem przerażony.. Nagle miałczy, nie wiem o co chodzi, pomyślałem, o kuwecie wziałem, zaniosłem go do niej od razu załatwił się KRWIĄ...Weterynarz jeden jedny, do 23:30 otwarte - nie odbierał.. Dzowniłem po wszystkich, mimo że były pozamykane.. Do 4 rano spokój, od 4 znowu się zaczęło.. I tylko leżałem przy nim, i czekałem aż otworzą najwcześniej gabinet ..
Wtorek, 9 rano jesteśmy u wet, Pani wiadomo wywiad przeprowadziła, mówi no na początek potrzebne są badania najlepiej wszystkie(FIV, itd.) 450zł... A ja w portfelu zaledwie 120zł, aktualnie robię kurs na kat. C+E z urzędu pracy i nie pracuje. Na życie, i mieszkanie wujek od czasu do czasu da fuchę to od razu idzie w koperte na mieszkanie. Cały tydzień opiekuje się nim, nie mogę się nigdzie ruszyć, 19 maja mam egzamin, o którym totalnie przestałem myśleć, przez ową sytuacje..
I mówię Pani Wet, że no max, 100zł mogę pożyczyć od kogoś, no to dostał kroplówke, tabletki 2 zastrzyki, na drugi dzień to samo i teraz Pani jest na urlopie, a ja już nie wiem co robić.. Co z tego, że dostaje tabletki, jak dalej nie jest zdiagnozowane co mu dolega, przewraca, się ucho go zaswędzi i od razu uderza głową o ziemie, dlatego cały czas muszę być w gotowości..
Poprawa jest, jeśli chodzi o oczopląs, świadomość próbuje wykonywać te czynności co zawsze, ale biedny ma nieskoordynowane ruchy i przechodząc obok drapaka daje łape w górę chcąc sobie drapnąć - i leży, jak kichnie to samo..
Pierwszy rok razem.
To aktualne z tego roku, dwa po lewej z wtorku..
I pytanie brzmi, jak mogę mu na obecną chwile pomóc, nie mając pieniędzy? Zrobiłem, zbiórkę ale patrząc na te wszystkie schroniska, i liczbe zwierząt które potrzebują pomocy, zwątpiłem i skasowałem.. '
Opiszę w skrócie historie Ciupka..
Mam 24-lata, kotek(Ciupek) jest ze mną od 7 lat, został zabrany i uratowany spod śmietnika.. Był w dość opłakanym stanie, koci katar, oczko już przyćmione, 2 tyg kuracji na antybiotyku, i zaczęło się dla niego nowe życie.
Po około półtorej roku został wykastrowany, przeprowadzka do innego mieszkania - i z uwagi na niebezpieczną lokalizacje, z wychodzącego stał się niewychodzącym. W październiku 2021r. kolejna przeprowadzka, lecz będąc bardzo przywiązanym do mnie nie odczuł jej kompletnie poza 40 kilometrami w samochodzie. Traktuje go jak dziecko, i jesteśmy ze sobą bardzo zżyci..
Co wydarzyło się w ubiegły poniedziałek?
Godzina 21:50+/-, zwymiotowal krwią i od razu zaczął się chwiać na nogach, totalny brak równowagi, oczopląs, głowa też cały czas dookoła latała, nieświadomy, zdezorientowany.. NIe wiedział co się dzieje, i ja w zasadzie też, byłem przerażony.. Nagle miałczy, nie wiem o co chodzi, pomyślałem, o kuwecie wziałem, zaniosłem go do niej od razu załatwił się KRWIĄ...Weterynarz jeden jedny, do 23:30 otwarte - nie odbierał.. Dzowniłem po wszystkich, mimo że były pozamykane.. Do 4 rano spokój, od 4 znowu się zaczęło.. I tylko leżałem przy nim, i czekałem aż otworzą najwcześniej gabinet ..
Wtorek, 9 rano jesteśmy u wet, Pani wiadomo wywiad przeprowadziła, mówi no na początek potrzebne są badania najlepiej wszystkie(FIV, itd.) 450zł... A ja w portfelu zaledwie 120zł, aktualnie robię kurs na kat. C+E z urzędu pracy i nie pracuje. Na życie, i mieszkanie wujek od czasu do czasu da fuchę to od razu idzie w koperte na mieszkanie. Cały tydzień opiekuje się nim, nie mogę się nigdzie ruszyć, 19 maja mam egzamin, o którym totalnie przestałem myśleć, przez ową sytuacje..
I mówię Pani Wet, że no max, 100zł mogę pożyczyć od kogoś, no to dostał kroplówke, tabletki 2 zastrzyki, na drugi dzień to samo i teraz Pani jest na urlopie, a ja już nie wiem co robić.. Co z tego, że dostaje tabletki, jak dalej nie jest zdiagnozowane co mu dolega, przewraca, się ucho go zaswędzi i od razu uderza głową o ziemie, dlatego cały czas muszę być w gotowości..
Poprawa jest, jeśli chodzi o oczopląs, świadomość próbuje wykonywać te czynności co zawsze, ale biedny ma nieskoordynowane ruchy i przechodząc obok drapaka daje łape w górę chcąc sobie drapnąć - i leży, jak kichnie to samo..
Pierwszy rok razem.
To aktualne z tego roku, dwa po lewej z wtorku..
I pytanie brzmi, jak mogę mu na obecną chwile pomóc, nie mając pieniędzy? Zrobiłem, zbiórkę ale patrząc na te wszystkie schroniska, i liczbe zwierząt które potrzebują pomocy, zwątpiłem i skasowałem.. '