Niech ktoś pomoże , proszę.
: 01 grudnia 2007, 18:54
Mój 6-miesięczny kocurek wczoraj złamał łapę (rozrabiał w domu i spadła na niego cięzka stolnica Natychmiast zawiozłam go do lecznicy (mieszkam 30km od miasta), podroz autobusem z chorym kotkiem to był koszmar, wpadłam do pierwszej lecznicy jaka znalazłam w necie, pan dr podał Salvadore sordki przeciwbólowe i przeciwzapalne nie wiem dokładnie co, kwas meta jakiśtam:/ Łącznie kocurek dostał chyba ze 4 zastrzyki, pan dr stwiertdził, że to złamanie kości ramieniowej i ze względu na duzy obrzęk kazał poczekać i przyjechać jutro (czyli dziś) a zabieg zreperowania łapki ustalił na poniedziałek, pocieszył mnie tez, że jego kot miał podobny przypadek i udało się mu go poskładać, i że Salvadore tez będzie chodził. Wyszłam trochę pocieszona, ale coś mnie tknęło...no bo jak to...bez przeswietlenia będzie mi składał kota? Pobiegłam do innej lecznicy po drodze gdzie był aparat rtg, tam pan dr powiedział, że nie przeswietli go dzisiaj ani jutro bo nie wiadomo jakie leki dostał i może to się skumulować z narkozą. Po czym powiedział, ze nie wiadomo co z tą łapką i w skrajnym przypadku byc może trzeba ją będzie amputować. W tym momencie mimo moich 25 lat zaczęłam tak płakać, nie wyobrażam sobie jak Salvadore - chodząca energia i zywe srebro może zyć z trzema łapkami. Jutro rano jadę na rtg łapki, wywołanie będzie w poniedzialek, w tym czasie łapka jest nie usztywniona bo ten drugi dr powiedział, że lepiej jej nie usztywniać. Kot jest senny i niemrawy, noszę go jak chore dziecko na rękach zeby tylko nie chodził, sama wzięłam proszki na uspokojenie, bo wizja amputacji łapki mojego przyjaciela mnie totalnie rozbiła. Do tego pierwszego weterynarza jakos już nie mam zaufania, postanowiłam, żeby leczył kota ten u którego zrobię rtg, mimo, ze był bardzo niemiły, ale wydawał się rozsądny i doświadczony. Niech ktoś cos poradzi, powie, ja już naprawdę odchodze od zmysłów, uratowałam tego kocurka przed łopata lesniczego...nie chcę, żeby miał zmarnowane zycie na 3 łapach.