Nie za bardzo wiem już gdzie się z tym zwrócić:
Kot (w podeszłym wieku ok. 10 lat) gdzie w okolicach wrzenia ubiegłego roku zaczšł mieć problemy z guzem na ogonie- guz był wyczuwalny a kocur cały czas go lizał, rozdrapywał, podrażniał w skutek czego powstała ranka. Dostawał antybiotyki na jej podsuszenie ale nie dawało to za bardzo efektów (2 serie antybiotyków, w trakcie ich zażywania ranka faktycznie się goiła ale potem kot znowu jš na przeróżne sposoby rozgrzebywał) więc podjęta została decyzja /pod koniec wrzenia/ o usunięciu guza. Po jego wycięciu weterynarz stwierdził, że to podręcznikowy wręcz przykład włókniaka (guz niezłoliwy).
Po zabiegu jednak w przecišgu 2 miesięcy stan kota zmienił się na tragiczny:
- zaczęło się od tego, że przestał wychodzić (generalnie jest kotem domowym ale codziennie był wypuszczany na godzinę, czasem dwie na dwór), pojawiły się sensację z jedzeniem: często miał problemy z wypróżnianiem które teraz przeszły w naprawdę przewlekłe zaparcia, zaczšł wymiotować /być może z powodu niemożnoci wypróżnienia się/
- w miarę czasu tracił całkowicie apetyt
- dostał ataku drgawek i konwulsji- podejrzana była astma ale to niestety nie to (kot zaczšł nagle podskakiwać w dziwny sposób, rzucało nim, po czym ustšpiło ale kocur po tym ataku nie mógł złapać przez dłuższy czas oddechu)
- w brzuchu zaczęła zbierać mu się woda
Miał robione EKG, USG, które niczego nie wykazały. Na rentgenie był jedynie widoczny zalegajšcy kał <usunięty niewyobrażalnymi ilociami parafiny itp.)
Ponieważ kot znikał w oczach i nikt nie potrafił stwierdzić czemu paru lekarzy zgodnie stwierdziło że trzeba go otworzyć. Operacja kota w takim stanie była doć ryzykowna ale potrzebna /dodatkowo za zabiegiem przemawiało to że guzek na ogonie zaczšł się odnawiać- prawdopodobne było że jego wodobrzusze jest wynikiem przerzutów nowotworu z ogona/. Rozcięcie go nie dało jednak 100 % odpowiedzi na pytanie co mu dolega:
- wg weterynarza jego wštroba podejrzanie wyglšdała ale na pewno nie jak u zdychajšcego na te dolegliwoć kota
- od trzustki odchodziło co co mogło być niewielkim guzkiem ale niekoniecznie
Przez parę dni po operacji kot był w jeszcze gorszym stanie:
- nie jadł i nie pił wogóle
- dostał czego w rodzaju zapaci- jego temp. ciała spadła do 35 st., nie chciał być głaskany nieudolnie uciekał od każdego i chował się w różne zakamarki jakby szykował się do zdechnięcia (dziwne w tym wszystkim troszkę było że majšc dalej obniżona temp. ciała jako ostatecznš kryjówkę w której przesiedział cały wieczór, noc i kolejny dzień znalazł sobie najzimniejsze miejsce w całym mieszkaniu- nie dawał się przykrywać ani ogrzewać)
- musiał być cewnikowany, był stale na antybiotykach, kroplówkach i atropinie która wyjštkowo pozytywnie na niego działała (ożywał, czasem co podjadł, stawał się bardziej ruchliwy)
Obecnie prawie w ogóle nie je- pije tylko wodę i mleko /którego całe życie nie lubił/ jest niesamowicie osłabiony (ma biały nosek, język). To jego badania krwi:
03.12.2007 r.
Biochemia:
Mocznik (s) /mg/dl/: 63
Kreatynina (s) /mg/dl/: 1,3
ALT (s) /U/l/: 32
AST (s) /U/l/: 38
Fosfataza alkaliczna ALP (s) /U/l/: 21
Morfologia:
Krwinki białe /G/l/: 13,81
Krwinki czerwone T/l/: 8,79
Hemoglobin /g/dl/: 12,1
Hematokryt /%/: 42,4
MCV /fl/: 48,2
MCH /pg/: 13,8
MCHC /g/dl/: 28,5
RDW /%/: 21,3
Płytki krwi /G/l/: 50
07.01.2008 r.
Biochemia:
Mocznik (s) /mg/dl/: 79
Kreatynina (s) /mg/dl/: 1,5
ALT (s) /U/l/: 82
AST (s) /U/l/: 64
Fosfataza alkaliczna ALP (s) /U/l/: 40
Morfologia:
Krwinki białe /G/l/: 28,73
Krwinki czerwone T/l/: 6,52
Hemoglobin /g/dl/: 8,2
Hematokryt /%/: 31,3
MCV /fl/: 48
MCH /pg/: 12,6
MCHC /g/dl/: 26,2
RDW /%/: 26,2
Płytki krwi /G/l/: 217
Kolejne badanie sprzed paru dniu pokazało ze białe krwinki rosna w zastraszajšcym tempie : 39
(dodam że testy ELISA niczego nie wykryły)
Bardzo proszę o pomoc w diagnozie. Kot jest w niesamowicie ciężkim stanie- jakim wyjciem może być ucięcie ogona by wyeliminować doszczętnie guza- z drugiej jednak strony guz nie wydaje się aż tak grony /po otworzeniu nie było widać przerzutów/ a bynajmniej nie tyle żeby doprowadzić kota do takiego stanu. Przy jego samopoczuciu /prawdopodobne że operacji/narkozy może nie przeżyć/ nie ma już możliwoci próbowania- jeli zabieg to tylko przy 100% pewnoci że jest on słuszny i jeli przeżyje to mu pomoże.
Pomoc w diagnozie...
jest to tak ciężki przypadek, że takich rzeczy nie staram się komentować przez internet. To wymaga bardzo dokładnego zbadania zwierzaka, obejrzenia go, obserwacji. Gdzieś w głowie zapalają mi się jakieś tak wskaźniki, ale nie bęę pisał , bo mogę zmierzać w bardzo złą stronę. Musi to zebrać w całość bardzo dobry specjalista. Takie przypadki dla lekarzy sa wielkim wyzwaniem.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości