Załatwianie - kłopot znany, nie lubiany - rady, porady
: 12 lutego 2008, 10:48
Witam serdecznie brać forumową
Mamy nie tyle problem co kłopot z kotką.
Kotka ma ok. 5/6 miesięcy, jest z nami tzn. z żoną i ze mną miesiąc. Wzięliśmy ją z domu, gdzie od czasu do czasu wychodziła na dwór celem załatwienia potrzeb fizjologicznych.
U nas niestety poza kilkusekundowym wyjściem na balkon, zresztą bardziej chyba z ciekawości niż z potrzeby przebywania na powietrzu, nie wychodzi na świeże powietrze.
Od początku jak się u nas pojawiła wystąpił kłopot z załatwianiem się.
Pierwsza porcja jej moczu wylądowała na naszej świeżo założonej pościeli 2 dnia, kilka dni przerwy i sik na dopiero co upranym kocyku.
Kilka dni przerwy i sik na świeżą pościel. Wszystkie załatwienia na naszych oczach.
W międzyczasie znaleźliśmy 3 zaschnięte plamy na sofie i fotelu. O ironio nie było tego widać gdyż mamy raczej przyciemnione światło i dopiero podczas generalnego weekendowego sprzątania w dziennym świetle przyuważyliśmy małe zacieki, których normalnie nie było czuć. Dopiero po zanurzeniu w nie nosa docierał jakiś zapach moczu, ale bardzo słabo wyczuwalny mimo mojego niesamowitego węchu .
W międzyczasie kotka leczona była na świerzbowca (niewielki, ale był), można powiedzieć, że już wyleczony.
Przez 2 tygodnie był spokój a tu wczoraj znowu sik do pościeli, ale żeby było zabawniej nie była to świeża pościel, znaczy się już spała w niej z nami kilka dni. Po oddaniu pełnej porcji moczu zaczęła zachowywać się
tak jakby chciała zasypać sik, zaczęła kopać a momentami wyglądało to jakby zaczęła ostrzyć pazury.
Wyglądało to tak jakby jej się pomyliło, że to kuweta, nie wiem może szukam usprawiedliwienia.
NIe wiem czy to jest istotne, ale wczoraj był pierwszy dzień od ok. 2 tygodni, kiedy została sama w domu na kilka godzin.
Kociak jest karmiony suchym royalem kitten, dostęp cały czas do jedzenia i wody zmienianej kilka razy dziennie, dostaje 2 razy mokre, przeważnie animondę carny, czasem jakieś filety z ryb, serca, żołądki, wołowinę, jajka, pokarm ma urozmaicony.
Kotka przez kilka godzin (ok. 9-10) zostaje sama w domu. Od początku miała całe mieszkanie do dyspozycji, dopiero po tym jak zauważyliśmy plamy na sofie ograniczyliśmy jej dostęp do tego pokoju i naszej sypialni.
Od trochę więcej jak tygodnia znowu hasa po całej chałupie a wieczorami idzie do nas do sypialni, poleży, pomruczy, pomizia się, pożegna i udaje się w swoją stronę by nas rano zbudzić do pracy.
Cholera ją wie czy gdzieś nie posikuje cichaczem po kątach wieczorem.
Kuweta stoi cały czas w tym samym miejscu, żwirek, owszem były eksperymenty, ale od 3 tygodni ten sam, dosypywany jedynie do poziomu kilku cm.
Kuweta czyszczona regularnie, 2 razy dziennie wybierane odchody, może za często (?)
Kotka załatwia się średnio 3-4 razy dziennie na mokro i 1-2 razy dziennie na twardo.
Weterynarz na zaistniałą sytuację powiedział krótko, robi to złośliwie z czym nie chcę się za bardzo zgodzić, ale nasze zaufanie ciągle jest wystawiane na próbę i ta "złośliwość" nie jest taka niemożliwa
Jedno jest pewne, kotka potrafi zadbać o swoje interesy i swoje niezadowolenie potrafi wyrazić stosownym fochem, który już potrafimy rozpoznać
Tak wiem, mocz do badania, próba była podjęta 2 razy, skończyło się fiaskiem.
Trochę się rozpisałem, ale chciałem podać jak najwięcej informacji.
Bardzo proszę nie tyle o postawienie diagnozy bo to chyba raczej niemożliwe, ale o dodanie jakiejś otuchy, sugestii, rady, porady, co robimy źle albo może czego nie robimy, jakakolwiek wskazówka będzie dla nas cenna.
Ciągle próbujemy ją usprawiedliwiać, że to nowe miejsce, że to dziecko jeszcze, że to może etap przed rują itp. itd.
Chociaż nie mamy z żoną dużego doświadczenia z kociakami to myślimy, że to zachowanie chyba bardziej na tle behawioralnym niż chorobowym.
MOże za mało poświęcamy jej czasu, ale generalnie od przyjścia z pracy do późnych godzin wieczornych gdzieś się z nami krząta, bawi, przysypia, raczej uczestniczy w życiu rodziny, tak myślę
Z góry dziękuję za przeczytanie tego rozwlekłego postu i ewentualne porady, rady.
Pozdrawiam,
Adam
Mamy nie tyle problem co kłopot z kotką.
Kotka ma ok. 5/6 miesięcy, jest z nami tzn. z żoną i ze mną miesiąc. Wzięliśmy ją z domu, gdzie od czasu do czasu wychodziła na dwór celem załatwienia potrzeb fizjologicznych.
U nas niestety poza kilkusekundowym wyjściem na balkon, zresztą bardziej chyba z ciekawości niż z potrzeby przebywania na powietrzu, nie wychodzi na świeże powietrze.
Od początku jak się u nas pojawiła wystąpił kłopot z załatwianiem się.
Pierwsza porcja jej moczu wylądowała na naszej świeżo założonej pościeli 2 dnia, kilka dni przerwy i sik na dopiero co upranym kocyku.
Kilka dni przerwy i sik na świeżą pościel. Wszystkie załatwienia na naszych oczach.
W międzyczasie znaleźliśmy 3 zaschnięte plamy na sofie i fotelu. O ironio nie było tego widać gdyż mamy raczej przyciemnione światło i dopiero podczas generalnego weekendowego sprzątania w dziennym świetle przyuważyliśmy małe zacieki, których normalnie nie było czuć. Dopiero po zanurzeniu w nie nosa docierał jakiś zapach moczu, ale bardzo słabo wyczuwalny mimo mojego niesamowitego węchu .
W międzyczasie kotka leczona była na świerzbowca (niewielki, ale był), można powiedzieć, że już wyleczony.
Przez 2 tygodnie był spokój a tu wczoraj znowu sik do pościeli, ale żeby było zabawniej nie była to świeża pościel, znaczy się już spała w niej z nami kilka dni. Po oddaniu pełnej porcji moczu zaczęła zachowywać się
tak jakby chciała zasypać sik, zaczęła kopać a momentami wyglądało to jakby zaczęła ostrzyć pazury.
Wyglądało to tak jakby jej się pomyliło, że to kuweta, nie wiem może szukam usprawiedliwienia.
NIe wiem czy to jest istotne, ale wczoraj był pierwszy dzień od ok. 2 tygodni, kiedy została sama w domu na kilka godzin.
Kociak jest karmiony suchym royalem kitten, dostęp cały czas do jedzenia i wody zmienianej kilka razy dziennie, dostaje 2 razy mokre, przeważnie animondę carny, czasem jakieś filety z ryb, serca, żołądki, wołowinę, jajka, pokarm ma urozmaicony.
Kotka przez kilka godzin (ok. 9-10) zostaje sama w domu. Od początku miała całe mieszkanie do dyspozycji, dopiero po tym jak zauważyliśmy plamy na sofie ograniczyliśmy jej dostęp do tego pokoju i naszej sypialni.
Od trochę więcej jak tygodnia znowu hasa po całej chałupie a wieczorami idzie do nas do sypialni, poleży, pomruczy, pomizia się, pożegna i udaje się w swoją stronę by nas rano zbudzić do pracy.
Cholera ją wie czy gdzieś nie posikuje cichaczem po kątach wieczorem.
Kuweta stoi cały czas w tym samym miejscu, żwirek, owszem były eksperymenty, ale od 3 tygodni ten sam, dosypywany jedynie do poziomu kilku cm.
Kuweta czyszczona regularnie, 2 razy dziennie wybierane odchody, może za często (?)
Kotka załatwia się średnio 3-4 razy dziennie na mokro i 1-2 razy dziennie na twardo.
Weterynarz na zaistniałą sytuację powiedział krótko, robi to złośliwie z czym nie chcę się za bardzo zgodzić, ale nasze zaufanie ciągle jest wystawiane na próbę i ta "złośliwość" nie jest taka niemożliwa
Jedno jest pewne, kotka potrafi zadbać o swoje interesy i swoje niezadowolenie potrafi wyrazić stosownym fochem, który już potrafimy rozpoznać
Tak wiem, mocz do badania, próba była podjęta 2 razy, skończyło się fiaskiem.
Trochę się rozpisałem, ale chciałem podać jak najwięcej informacji.
Bardzo proszę nie tyle o postawienie diagnozy bo to chyba raczej niemożliwe, ale o dodanie jakiejś otuchy, sugestii, rady, porady, co robimy źle albo może czego nie robimy, jakakolwiek wskazówka będzie dla nas cenna.
Ciągle próbujemy ją usprawiedliwiać, że to nowe miejsce, że to dziecko jeszcze, że to może etap przed rują itp. itd.
Chociaż nie mamy z żoną dużego doświadczenia z kociakami to myślimy, że to zachowanie chyba bardziej na tle behawioralnym niż chorobowym.
MOże za mało poświęcamy jej czasu, ale generalnie od przyjścia z pracy do późnych godzin wieczornych gdzieś się z nami krząta, bawi, przysypia, raczej uczestniczy w życiu rodziny, tak myślę
Z góry dziękuję za przeczytanie tego rozwlekłego postu i ewentualne porady, rady.
Pozdrawiam,
Adam