agresywny kot
: 05 maja 2008, 21:03
Mam kota , oczywiście najwspanialszej rasy europejskiej, urodził się u mnie w domu, wypieszczony i wychuchany jak na pupilka przystało.
Jednak....
No własnie , kociak nazywany pieszczotliwie Fuksio przejawia zachowania nader dziwne.
Jest bardzo agresywny w stosunku do ludzi. Nie chodzi tylko o to, że nie daje się brać na ręce, jemu się chyba czasami wydaje że jest bulterierem albo i tygrysem bo rzuca się i atakuje.
Ataki są niespodziewane i nieoczekiwane. Wygląda to tak jak gdyby kot nagle się czegoś wystraszył i ....
lekarz weterynarii zalecił kastrację , minęło pół roku i nadal nie widać zmian a co gorsza te objawy jakże niebezpiecznego zachowania się nasilają. Dzisiaj po raz pierwszy Fuks siedząc na parapecie nagle zjeżył się, zrobił się trzy razy taki duży , skulił uszy i rzucił się na mnie.
Nie pomogło uspokajające mówienie, polował na mnie niczym tygrys. Moja Mama już doświadczyła jego agresywnego zachowania, dwa razy bez powodu została pogryziona i to bardzo dotkliwie.
Moi znajomi boją się przekroczyć próg mojego domu bo kot czasami w ciągu sekundy z przymilnego kocura staje się nieobliczalnym kotem. Nie dość że sierść mu się jeży i wygląda na 2 razy większego, źrenice są cale czarne , uszy skulone i syczy lub przeraźliwie miaucząc atakuje ich to jeszcze na jednym razie się to nie konczy. Takie ataki trwają czasami kilka minut.
Mam pytanie, czy ktoś z Was spotkał się z taką agresją u kotów i czy może to być jakiś rodzaj choroby psychicznej.
Ataki są na tyle niebezpieczne , że zaczynam rozważać możliwość rozstania się z kotem ponieważ żaden z lekarzy u których zasięgałam porady nie widzi innego rozwiązania.
Jednak....
No własnie , kociak nazywany pieszczotliwie Fuksio przejawia zachowania nader dziwne.
Jest bardzo agresywny w stosunku do ludzi. Nie chodzi tylko o to, że nie daje się brać na ręce, jemu się chyba czasami wydaje że jest bulterierem albo i tygrysem bo rzuca się i atakuje.
Ataki są niespodziewane i nieoczekiwane. Wygląda to tak jak gdyby kot nagle się czegoś wystraszył i ....
lekarz weterynarii zalecił kastrację , minęło pół roku i nadal nie widać zmian a co gorsza te objawy jakże niebezpiecznego zachowania się nasilają. Dzisiaj po raz pierwszy Fuks siedząc na parapecie nagle zjeżył się, zrobił się trzy razy taki duży , skulił uszy i rzucił się na mnie.
Nie pomogło uspokajające mówienie, polował na mnie niczym tygrys. Moja Mama już doświadczyła jego agresywnego zachowania, dwa razy bez powodu została pogryziona i to bardzo dotkliwie.
Moi znajomi boją się przekroczyć próg mojego domu bo kot czasami w ciągu sekundy z przymilnego kocura staje się nieobliczalnym kotem. Nie dość że sierść mu się jeży i wygląda na 2 razy większego, źrenice są cale czarne , uszy skulone i syczy lub przeraźliwie miaucząc atakuje ich to jeszcze na jednym razie się to nie konczy. Takie ataki trwają czasami kilka minut.
Mam pytanie, czy ktoś z Was spotkał się z taką agresją u kotów i czy może to być jakiś rodzaj choroby psychicznej.
Ataki są na tyle niebezpieczne , że zaczynam rozważać możliwość rozstania się z kotem ponieważ żaden z lekarzy u których zasięgałam porady nie widzi innego rozwiązania.