Wiecie, byłam w sobotę z kotka na zastrzyk antykoncecyjny. W przychodni tłum. Byli tez ludzie w odwiedziny do chorego kota który był w szpitaliku i z drugim tez chorym na zapalenie płuc. Troche mnie zdenerwowało że nie ma możliwości rozdzielenia zwierzat zdrowych od chorych. Było troche ludzi tylko na szczepienia i był ten kichający kot.
No i mam zagadkę czy moja mogła się czymś zarazic- dziś rano kichała. Na razie jest dobrze, ale zapaliło mi się swiatełko.
No idzie człowiek ze zdrowym kotem a może wynieść chorego.
W jakiej krakowskiej lecznicy są porządne warunki poczekalniane?
Lecznica i inne chore zwierzeta
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
Dobrze, że jak ja idę z Mańkiem do weterynarza to nie mam takich problemów. Przeważnie umawiam się na późną godzinę (19-tą; 20-tą), ale czasem wpadałam wcześniej (zawsze umawiałam się na telefon) i nie muszę się martwić, że np. się zarazi.
no ale tak z drugiej strony trudno robic 2 osobne wejscia , 2 osobne poczekalnie. ludzie tez idac do lekarza moga sie czyms zarazic. jasne , ze bylabym zla, jakby zdrowy kot cos zlapal w taki sposob, ale to jest takie ryzyko chyba juz wpisane w wizyte u lekarzy, zarowno u ludzi jak i zwierzat.
Ja polecam wizyty domowe, zwłaszcza jeśli chodzi o profilaktyczne szczepienia itp. U mnie to się świetnie sprawdza. Kotki zaszczepione, odrobaczone i zadowolone
Szczepienie w domu to niezła myśl - mój brat to praktykuje u swojego psa. Kosztuje to nieco więcej, ale u mnie i tak taniej by wyszło niż płacenie za taksówki w obie strony. I kot byłby mniej zestresowany . Z innymi rzeczami nie ma rady - trzeba jechać do lecznicy
To się sprawdza zwłaszcza jak się ma więcej niż jednego kociusia
no niestety wszystkie budynki i funkcjonujące lecznice mają jedno wejście . Nie da się tego przebudowac zmienic. Najlepiej trzymac zwierzę w aucie lub korzystac z wizyty domowej lub nie korzysata z godzin szczytu w lecznicach. Nawet poczekalnie ludzkie są połączone jeden kaszle drugi kich itd. No jest to problem. Niemniej takie nazwijmy "poczekalniane " zarażenia praktycznie nie występują. Choroby zakźne parwo-nsówka itd. staramy sie umawiac na godzinę i gabinet po nich zostaje na chwilę zamknięty stoły są odkażane i podłoga także.
Doktorze, pisze Pan o dobrych, etycznych lecznicach takich jak KV.
A rzeczywistosc az piszczy, lacznie z tym ze gdzieniegdzie do szpitalikow przy-lecznicowych przyjmuje sie zwierzaki z parwo.
Tak wiec trzeba bardzo, bardzo podkreslac ze nalezy w lecznicy zachowac maksimum czujnosci: nie stawiac szczeniakow/kociakow na podlodze, czekac na dezynfekcje stolow, nie pozwalac obcym ludziom na pieszczoty naszych zwierzat (zwlaszcza jesli mlode badz nieszczepione) i samemu nie pchac sie z lapami do cudzych zwierzakow.
no i nie dawac zastrzykow hormonalnych ale to inna bajka.
A rzeczywistosc az piszczy, lacznie z tym ze gdzieniegdzie do szpitalikow przy-lecznicowych przyjmuje sie zwierzaki z parwo.
Tak wiec trzeba bardzo, bardzo podkreslac ze nalezy w lecznicy zachowac maksimum czujnosci: nie stawiac szczeniakow/kociakow na podlodze, czekac na dezynfekcje stolow, nie pozwalac obcym ludziom na pieszczoty naszych zwierzat (zwlaszcza jesli mlode badz nieszczepione) i samemu nie pchac sie z lapami do cudzych zwierzakow.
no i nie dawac zastrzykow hormonalnych ale to inna bajka.
-
- Posty:39
- Rejestracja:02 października 2007, 11:28
- Lokalizacja:Sulęcin woj. lubuskie
- Kontakt:
Ja osobiście przed postawieniem fretki zwróciłam kiedyś uwagę weterynarzowi że niedokładnie odkaził stół (zauważyłam ślinę czy inną wydzielinę poprzedniego pacjenta). Oczywiście pani doktor bez urazy odkaziła stół ponownie. Zwykle umawiamy się na wizyty na godzinę kiedy pacjentów nie ma lub jest ich mało.
Nie popadajmy jednak w paranoję, jeśli mamy na tyle zaufania do naszego weta że powierzamu mu swoje zwierzaki to i chyba wypadałoby zaufać, że umie i odkaża gabinet i narzędzia.
Słyszałam o właścicielce która przychodzi z foliówkami, kocykami i rozkłada je wszędzie żeby się jej pupil niczym nie zaraził
Nie popadajmy jednak w paranoję, jeśli mamy na tyle zaufania do naszego weta że powierzamu mu swoje zwierzaki to i chyba wypadałoby zaufać, że umie i odkaża gabinet i narzędzia.
Słyszałam o właścicielce która przychodzi z foliówkami, kocykami i rozkłada je wszędzie żeby się jej pupil niczym nie zaraził
no i nie dawac zastrzykow hormonalnych ale to inna bajka.[/quote]
Liwio- zastrzyk był tylko dlatego ze nie wiedziałam czy kotka sterylizowana. Kazano czekac na ruje no i sie doczekalismy. Zabieg bedzie w najblizszym czasie bo musze finanse zebrać
Liwio- zastrzyk był tylko dlatego ze nie wiedziałam czy kotka sterylizowana. Kazano czekac na ruje no i sie doczekalismy. Zabieg bedzie w najblizszym czasie bo musze finanse zebrać
Liwio- zastrzyk był tylko dlatego ze nie wiedziałam czy kotka sterylizowana. Kazano czekac na ruje no i sie doczekalismy. Zabieg bedzie w najblizszym czasie bo musze finanse zebrać [/quote]elza pisze:no i nie dawac zastrzykow hormonalnych ale to inna bajka.
wiem, wiem - czytalam o Twojej kotce na forum - to bylo dla neizorientowanych w sprawie
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 23 gości