Łysinka u kcura. Panie Jarku, proszę o pomoc
: 16 grudnia 2008, 16:57
Kocur ma 6,5 roku, jest wykastrowany, nie wychodzi na zewnątrz. Niepokojące objawy zaczęły się na początku września, kiedy to przeprowadzaliśmy w domu remont. Kot wygryzł sobie futerko na brzuszku (średnica ok. 5cm) – został króciutki, klujący meszek, bez krost, złuszczającego się, czy zaczerwienionego naskórka. Udałam się do weta, który stwierdził, że prawdopodobnie była to reakcja na stres związany z remontem. Przez ok. dwa miesiące wszystko było w porządku.
Nagle, na początku listopada kot przestał jeść. Wet podał mu antybiotyk, witaminę B12 i preparat osłonowy (brązowy, galaretowaty, podawany do pyszczka). Łysinka na brzuszku nadal była obecna. Kot wrócił do swojej normalniej diety po ok.1-2 dniach.
Pod koniec listopada kot zaczął się intensywnie drapać po całym ciele, przeczesywać futerko ząbkami podczas mycia się. Szczególnie skupił się na brzuszku, gdzie powiększył istniejącą wcześniej łysinkę oraz na lewej tylnej łapce i pachwince – w sumie powstała jedna wielka łysinka. Nie było na niej złuszczonego naskórka, ale miejscowo była zaczerwieniona i pokryta nielicznymi krostami w kolorze skóry – wydaje mi się, że były one mimo wszystko wtórne, tzn. powstały dlatego, że kot intensywnie podrażniał te miejsca ząbkami. Wet podał Depedin 0,4ml i Advocate 0,8 1szt. (podejrzenie pcheł, nużycy). Kot przestał się drapać, ale tylko na 4 dni. U weta ponownie dostał Depedin 0,4ml i przestał się drapać, ale znowu tylko na 4 dni. Łysinka pozostała, kot dalej wygryzał futerko, ale krosty zniknęły (została jedna, mała). Aktualnie, zgodnie z sugestią weta (podejrzenie alergii pokarmowej) zmieniłam dietę kota na RC Hypoallergenic + RC Sensitivity Control saszetki + świeże mięso kurczaka i ryby. Podejrzewana jest też dermatoza psychogenna, ale diagnozę tę podważają 2 fakty: praktycznie cały czas jest ktoś z kotem w domu (jest tak odkąd kot jest z nami) i po Depedinie kotu się poprawia.
Kot wręcz obsesyjnie wygryza futerko na brzuszku, lewej tylnej nóżce i łączącej je pachwince, przeczesuje futerko ząbkami w różnych miejscach oraz drapie się po szyi. Często podczas zabawy lub zwykłego poruszania po mieszkaniu kot nagle siada i przeczesuje futerko ząbkami (szczególnie brzuszek, pachwinka, lewa tylna nóżka), drapie się, tak jakby go coś nagle zaswędziało. Futerko jest czyste – nie ma łuszczącej się skóry, zaczerwienień, krost (oprócz tej jednej), żadnych ropnych zmian, ranek - generalnie jest zadbane i lśniące.
Póki co nowa dieta nie przynosi rezultatów w kwestii drapania się/wygryzania. Nie wiem, co jest mojemu kocurkowi, tak bardzo się o niego martwię... Moje przerażenie sięgnęło zenitu, gdy kilka dni temu znalazłam w necie taki rysunek:
http://www.kotyrasowe.com/index.php/lys ... nalne.html
Przypomina on bardzo obszar wygryzienia futerka mojego kota z tym, że tylko jedna noga jest łysa. Czy to może być łysienie hormonalne? A może jest to alergia pokarmowa lub dermatoza psychogenna?
Chętnie zasięgnęłabym opinii innego weta (spoza mojego miasta), ale w związku z tym, że każde wyjście dla mojego kota to prawdziwy dramat (cały drży i dostaje gorączki), proszę więc o wirtualną konsultację.
PS. Nie wiem, czy ma to jakieś znaczenie, ale zaobserwowałam ostatnio, że kocurek podczas zabawy z myszką (taką na sznurku), łapie ją, mocno trzyma w pyszczku i wykonuje ruchy kopulacyjne, pomiaukując przy tym. Wcześniej nigdy czegoś takiego nie robił. Zaczęłam się dziś nad tym zastanawiać i doszłam do wniosku, że zaczął się tak zachowywać mniej więcej odkąd intensywnie drapie się/wygryza. Może to hormony...
Nagle, na początku listopada kot przestał jeść. Wet podał mu antybiotyk, witaminę B12 i preparat osłonowy (brązowy, galaretowaty, podawany do pyszczka). Łysinka na brzuszku nadal była obecna. Kot wrócił do swojej normalniej diety po ok.1-2 dniach.
Pod koniec listopada kot zaczął się intensywnie drapać po całym ciele, przeczesywać futerko ząbkami podczas mycia się. Szczególnie skupił się na brzuszku, gdzie powiększył istniejącą wcześniej łysinkę oraz na lewej tylnej łapce i pachwince – w sumie powstała jedna wielka łysinka. Nie było na niej złuszczonego naskórka, ale miejscowo była zaczerwieniona i pokryta nielicznymi krostami w kolorze skóry – wydaje mi się, że były one mimo wszystko wtórne, tzn. powstały dlatego, że kot intensywnie podrażniał te miejsca ząbkami. Wet podał Depedin 0,4ml i Advocate 0,8 1szt. (podejrzenie pcheł, nużycy). Kot przestał się drapać, ale tylko na 4 dni. U weta ponownie dostał Depedin 0,4ml i przestał się drapać, ale znowu tylko na 4 dni. Łysinka pozostała, kot dalej wygryzał futerko, ale krosty zniknęły (została jedna, mała). Aktualnie, zgodnie z sugestią weta (podejrzenie alergii pokarmowej) zmieniłam dietę kota na RC Hypoallergenic + RC Sensitivity Control saszetki + świeże mięso kurczaka i ryby. Podejrzewana jest też dermatoza psychogenna, ale diagnozę tę podważają 2 fakty: praktycznie cały czas jest ktoś z kotem w domu (jest tak odkąd kot jest z nami) i po Depedinie kotu się poprawia.
Kot wręcz obsesyjnie wygryza futerko na brzuszku, lewej tylnej nóżce i łączącej je pachwince, przeczesuje futerko ząbkami w różnych miejscach oraz drapie się po szyi. Często podczas zabawy lub zwykłego poruszania po mieszkaniu kot nagle siada i przeczesuje futerko ząbkami (szczególnie brzuszek, pachwinka, lewa tylna nóżka), drapie się, tak jakby go coś nagle zaswędziało. Futerko jest czyste – nie ma łuszczącej się skóry, zaczerwienień, krost (oprócz tej jednej), żadnych ropnych zmian, ranek - generalnie jest zadbane i lśniące.
Póki co nowa dieta nie przynosi rezultatów w kwestii drapania się/wygryzania. Nie wiem, co jest mojemu kocurkowi, tak bardzo się o niego martwię... Moje przerażenie sięgnęło zenitu, gdy kilka dni temu znalazłam w necie taki rysunek:
http://www.kotyrasowe.com/index.php/lys ... nalne.html
Przypomina on bardzo obszar wygryzienia futerka mojego kota z tym, że tylko jedna noga jest łysa. Czy to może być łysienie hormonalne? A może jest to alergia pokarmowa lub dermatoza psychogenna?
Chętnie zasięgnęłabym opinii innego weta (spoza mojego miasta), ale w związku z tym, że każde wyjście dla mojego kota to prawdziwy dramat (cały drży i dostaje gorączki), proszę więc o wirtualną konsultację.
PS. Nie wiem, czy ma to jakieś znaczenie, ale zaobserwowałam ostatnio, że kocurek podczas zabawy z myszką (taką na sznurku), łapie ją, mocno trzyma w pyszczku i wykonuje ruchy kopulacyjne, pomiaukując przy tym. Wcześniej nigdy czegoś takiego nie robił. Zaczęłam się dziś nad tym zastanawiać i doszłam do wniosku, że zaczął się tak zachowywać mniej więcej odkąd intensywnie drapie się/wygryza. Może to hormony...