Strona 1 z 1
Przedawkowanie antybiotyku?
: 01 stycznia 2009, 23:55
autor: peyply
Nasz kotek z powodu zaawansowanego stanu zapalnego dróg moczowych otrzymał lek RELAXINE 300 w dawce podzielonej po 150 mg dwa razy na dobę. Na początku zrobił się bardzo senny i stracił apetyt, a po 3 dawce zaczęły się wymioty i biegunka. Kot już przed rozpoczęciem leczenia z powodu choroby miał silne objawy odwodnienia. Po niepokojących zachowaniach kotka odszukałam w internecie informację i zalecenia na temat stosowanego leku. Z opisu wynikałoby, że lekarz przepisał kotu niemal potrójną zalecanej dawki. Kotek jest apatyczny, wciąż leży, cały dzień nic nie je, kilka razy wymiotował i dostał biegunki. Kiedy próbowałam go napoić z łyżeczki znów zwymiotował. Boję się, ze zupełnie osłabnie... czy te reakcje to faktycznie przedawkowanie leku? Co robić?! Proszę o pomoc.
: 02 stycznia 2009, 18:22
autor: ATA
Nie czekałabym tylko, pokazałabym kota lekarzowi. Może potrzebna będzie kroplówka i coś przeciwwymiotnego. Nie ma co ryzykować, że futrzak jeszcze bardziej się odwodni
PROSZĘ O OPINIĘ LEKARZA
: 02 stycznia 2009, 23:58
autor: peyply
Ponownie skonsultowałam stan kotka, tym razem już z innym lekarzem; stwierdził, ze jednorazowa dawka leku "rilexsine" została czterokrotnie przekroczona. Zaproponował odstawienie leku na 24 godziny, aż kotek się oczyści i wydali z siebie cały nadmiar leku, a następnie powrót do leczenia już odpowiednią dawką. Mam nadzieję, że taki wstrząs nie pozostawił trwałych śladów w organizmie i powrót do leku nie wywoła kolejnego zatrucia. (biedna wątroba). Zastanawiam się jak i czy w ogóle wrócić do rozmowy z poprzednim weterynarzem konowałem.
: 03 stycznia 2009, 01:00
autor: sunshain
ja bym mu powiedziała niech wie jaki bład popełnił
: 03 stycznia 2009, 16:01
autor: peyply
Dziękuję za pozdrowienia:) Dziś to już trzeci dzień, a biegunki nadal się utrzymują. Na szczęście kotek choć niechętnie i niewiele to je i pije. Widać, że coś mu dolega; błąka się po mieszkaniu, wciąż pomiałkuje... Pewnie go brzuszek boli...
♦
♦
- kolejny dzień, a biegunki nie ustępują. Kotek coraz bardziej mizernieje. O powrocie do antybiotyku nie ma co myśleć, najwyraźniej wyrządził on w organizmie większe szkody niż przypuszczaliśmy. Powrót do leczenia nastąpi przez iniekcję, jednak trudno powiedzieć kiedy to nastąpi. Na chwilę obecną, ważne jest, by maluch zaczął normalnie funkcjonować.
;
: 05 stycznia 2009, 18:48
autor: peyply
Dzień 5 chorującego kotka; niestety wciąż nie czuje się dobrze; biegunka nadal się utrzymuje.
Wymieniłam kilka myśli z lekarzem, który zalecił fatalne w skutkach leczenie; niestety lekarz (lekarka) stwierdziła, że nie raz stosowała takie dawki u kotów, w leczeniu chorób... Uważa, że antybiotyk ten podaje zawsze w większych dawkach i mogę być pewna, ze było to zamierzone. Do tego lekarka ta odpisując mi na maila nie pamięta na jakie schorzenie podała owy lek ( leczyła stan zapalny dróg moczowych, a teraz twierdzi, że chodziło o zapalenie skóry, nie przypomina sobie osobistej rozmowy (podczas trwania wizyty) na temat wagi kota, a sugeruje jedynie podanie tych danych jej przez wcześniejszego doktora... Mówi: Doktor przekazywał mi że jest to duży kot, waga ok. 8-9 kg, dlatego dawka była taka, a nie inna. To pewnie z powodu zaangażowania w dobro zwierzęcia nawet nie podjęła tematu wyeliminowania drugiego leku - przeciwbólowego - jaki przepisała, a jak doczytałam absolutnie nie wolno go stosować u kotów z odwodnieniem i problemami z wątrobą jakie ma nasz kot. Do tego wszystkiego zarzuca mi, że jestem niesprawiedliwa w swojej ocenie, bo "Ona właśnie kierując się dobrem zwierzęcia, podjęła decyzję o zaniechaniu kastracji, mimo, że tak jest najłatwiej". => To stwierdzenie nie ma nic do rzeczy, nie rozumiem co miało wnieść w obraz tej sytuacji ( przypomnę: badania były wykonywane z powodu zamiaru przeprowadzenia zabiegu kastracji, na który chcieliśmy się zdecydować, a to ich złe wyniki zdyskwalifikowały możliwość jego przeprowadzenia, tak więc zdanie szanownej Pani Doktor nie za wiele wniosło w decyzję - ta decyzja nastąpiła automatycznie i jest podyktowana odgórnym tokiem postępowania w takich przypadkach; nawet największy laik wie, że nie przeprowadza się zabiegów w danej sytuacji. Nie rozumiem toku myślenia Pani DDoktor, mieszania tematów i dziwi mnie droga poszukiwania usprawiedliwienia. Obawiam się - i tu nie będę chyba zbyt ostra, jeśli stwierdzę, że lekarka ta sama ma problemy ze zdrowiem. Najgorsze jest to, iż szczyci się faktem zadowolenia z siebie, używając argumentu coraz większej ilości zadowolonych klientów.
Panie uchroń te zwierzęta!!!
: 05 stycznia 2009, 18:50
autor: ania1985
i znowu sie podlacze, ale niestety jest tak, ze wlasciciel, ktory oczywiscie ma zerowa wiedze weterynaryjna, musi byc bardzo czujny. to juz historia, ale i ja , gdybym w pore nie zmienila lecznicy, mialabym juz tylko wspomnienie po kocie.
na taki mocz powiedziano mi: koty tak maja, ale bedzie coraz gorzej. i kazano tak zostawic.
zalosne:/
trzeba samemu byc czujnym
: 05 stycznia 2009, 19:06
autor: peyply
Mam nadzieję, że takich lekarzy jest niewielu. Ja nie życzę nikomu obcowania z kimś takim,
i mam nadzieję, że takie historie uczulą pozostałych właścicieli czworonogów. Lekarzowi trzeba ufać i sprawdzać go, a zaufanego nosić na rękach. Najgorsze jest to, że są i tacy, którzy nie mają pojęcia o podobnych sytuacjach, nie bywają na forach, nie posiadają odpowiedniej wiedzy i nie domyślają się zagrożenia...
: 05 stycznia 2009, 20:17
autor: sunshain
nawet zadufania w sobie tej vetki nie skomentuję