Pisałam już o naszej Tosi w innych wątkach. Nie wiem co robić. W czwartek mamy termin zabiegu. Równo 2 tygodnie Tosia jest u nas, a ona nadal ma lęki. Mogę pomaleńku dotknąć jej noska. Czasem chwileńkę drapnąć za uszkiem. Poza tym nadal łatwo ją wystraszyć, spłoszyć. Od razu kładzie uszy i prycha. COfa się, bądź ucieka.Na rękach ostatni raz miałam ją, jak ją do domu wnosiłam.
Martwię się, po pierwsze musiałabym ją na siłę wziąć i zapakować do samochodu. Na taki akt gwałtu znowu może mnie pogryźć, czy podrapać. No i zamnkąć w sobie. Może obolała da się pieścić, a moze być tak, że z ranami i bólem, będzie próbować uciekać.
RADŹCIE. Nie wiem co robić, aby było dobrze.
POMOCY! Kotka się nas boi. Czy sterylizować?
Co do oceny, jaki wpływ na Wasze relacje będzie miała szybka kastracja nic mądrego nie napiszę, bo to bardzo trudno przewidzieć.
Natomiast, jeśli kastracja na własny koszt nie jest dla Ciebie zbyt wielkim problemem finansowym, to ja bym poczekała aż się kotka lepiej zadomowi i przestanie się Was bać.
Stres obniża odporność i kotka może gorzej znieść zabieg i trudniej dochodzić do siebie.
Poza tym ona jest ze schroniska i nie wiadomo co w niej ukrytego może siedzieć. Znam takie historie kotów schroniskowych, wziętych jako zdrowe, u których potem ujawniły się choroby. W schronisku sobie radziły, organizm się nie dawał i nagle, w bezpiecznym domu zaczynają chorować. Brzmi to może dziwnie, ale to tak jakby koty wyluzowały i zapomniały o walce z chorobą.
Kolejna sprawa to prawidłowa ocena sytuacji w okresie rekonwealescencji. Jeśli będziesz lepiej znała kotkę, szybciej zauważysz czy zmiany zachowania to tylko jej humory, czy też coś złego się z nią dzieje i potrzebna jest pomoc weta.
Zdjęć w kubraczku mam sporo, postaram się coś wybrać wieczorem. Ewentualnie mogę wysłać e'mailem, bo ładowanie przez serwetr zajmuje sporo czasu.
Natomiast, jeśli kastracja na własny koszt nie jest dla Ciebie zbyt wielkim problemem finansowym, to ja bym poczekała aż się kotka lepiej zadomowi i przestanie się Was bać.
Stres obniża odporność i kotka może gorzej znieść zabieg i trudniej dochodzić do siebie.
Poza tym ona jest ze schroniska i nie wiadomo co w niej ukrytego może siedzieć. Znam takie historie kotów schroniskowych, wziętych jako zdrowe, u których potem ujawniły się choroby. W schronisku sobie radziły, organizm się nie dawał i nagle, w bezpiecznym domu zaczynają chorować. Brzmi to może dziwnie, ale to tak jakby koty wyluzowały i zapomniały o walce z chorobą.
Kolejna sprawa to prawidłowa ocena sytuacji w okresie rekonwealescencji. Jeśli będziesz lepiej znała kotkę, szybciej zauważysz czy zmiany zachowania to tylko jej humory, czy też coś złego się z nią dzieje i potrzebna jest pomoc weta.
Zdjęć w kubraczku mam sporo, postaram się coś wybrać wieczorem. Ewentualnie mogę wysłać e'mailem, bo ładowanie przez serwetr zajmuje sporo czasu.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości