Skomplikowane powracające zmiany skórne u kocicy
: 04 maja 2009, 22:13
Witam,
Moja kotka Mona (mam ją od czerwca 2008, wzięłam ją bezpośrednio od kociczki mojej ciotki, która mieszka na wsi) od listopada zaczęła mieć nawracające zmiany skórne. Odkąd mamy ją w domu, została zaszczepiona na kocią grypę, wirusowe zapalenie nosa, kaliciwirozę, kocią białaczkę, chlamydie itp. (szczepionka Fel-O-Vax LV-K-IV). Kociak jest regularnie odrobaczany.
W listopadzie 2008 zaczęła mieć problemy z jedną łapką. Początkowo wyglądało to na oparzenie jednego z opuszków, ale gdy w ciągu tygodnia zmiany rozeszły się po innych łapkach uderzyliśmy do weta. Wyglądało to tak, jakby jej płatami łuszczyła się skóra na opuszkach. Po zastosowaniu jakichś leków (nie pamiętam dokładnie, chyba była to maść), zmiany zniknęły.
Po jakimś czasie zaczęły się pojawiać zmiany na uszach. Wyglądały tak: najpierw pojawiały się zaczerwienione ogniska z żółtym strupkiem, które potem łysiały, a strupek zamieniał się w ciemnobrązowy. Uszka wyłysiały, strupki były też w uchu. Przeszła kurację Ketokonazolem. Zmiany zniknęły i pojawiły się na nowo.W grudniu, na jednej z łapek pojawiła się łysinka, która bardzo szybko zarosła i więcej się nie pojawiła (przypuszczam, że mogła być na tle nerwowym, bo było to gdy na święta pojechała z moim narzeczonym do jego rodziców).
Lekarz podał jej Advocate, od tamtej pory już chyba ze 3 razy, bo zmiany na uszach znikają i pojawiają się na nowo. Wet zaglądał jej do wnętrza ucha i powiedział, że jest czyste i na tej podstawie wykluczył świerzb.
Jakieś 3 tygodnie temu zauważyliśmy, że przy jednym z kciuków na przedniej łapce, kociczka miała ropień. Dostała Augmentin. Ropień powoli zaczął znikać, a na opuszkach wszystkich łapek znowu zaczęła się łuszczyć skóra. Dodatkowo pojawił się ropień na jeszcze jednej łapce. Ponieważ od jakiegoś czasu kociczka ma też zaczerwienione dziąsełka i brzydki zapach z ust, dostała razem z Augmentinem dawkę Metronidazolu (pomyśleliśmy, że przeniosła sobie stan zapalny na pazur z pyska podczas ogryzania pazurków). Brzydki zapach zniknął, ale zaczerwienienie zostało. Zmiany na uszach po podaniu Augmentinu początkowo zaczęły znikać, ale potem na uszach powróciły jak zwykle.
Oprócz tego, w pewnym momencie pojawiły się zmiany koło pyszczka - wyglądają jak strupek złożony z czarnych fusów, które trudno oderwać od skóry. W tym miejscu skóra nie łysieje.
W ostatni weekend zostawiliśmy kotkę na 3 dni pod opieką mojej siostry i odstawiliśmy wszystkie leki. Uszy się zaleczyły, ale strupy nie zniknęły do końca. Zmiany na łapach lekko przygasły, ale nadal z opuszków schodzi skóra i są zaczerwienione. Do tego, w niektórych miejscach kociczka zaczęła łysieć (nad oczami, przy niektórych pazurkach, na zgięciu jednej z łapek), a na ogonie pod sierścią ma bolesne (nie daje dotknąć) zmiany ukryte tuż przy skórze. Na tyle, na ile udało mi się odgarnąć sierść, wygląda to jak ogromne, opuchnięte, łuszczące się lekko zaczerwienienie, niełysiejące).
Lekarz sugerował alergię, ale odkąd pojawiło się przypuszczenie, że może mieć alergię na mokre żarcie czy mleko (niemądrze podaliśmy jej w pewnym momencie mleko Whiskas dla kociaków, po którym wydawało się, że zmiany są ostrzejsze) karmimy ją tylko RC dla wysterylizowanych kotek i wodą (od kilku tygodni). Zmiany jednak nie zaczęły znikać w jakimś zauważalnym tempie.
Najdziwniejsze jest to, że kotka choruje już kilka miesięcy (z przerwami) i nie zaraża swojej siostry, która też jest u nas. Dlatego zastanawiam się, co to mogłoby być... Jutro wreszcie idziemy na badania do kliniki (wet u którego dotąd się leczyliśmy nie ma labo, a do tej pory odradzał badania ze względu na to, że kotka była prawie non stop na lekach).
Myśleliśmy, że może to białaczka, ale kotka nie jest apatyczna, ma ochotę się bawić (ewidentnie przeszkadzają jej w zabawie tylko bolące łapy), nie stroni od ludzi (wręcz przeciwnie), nie chowa się po kątach. Liże się częściej od swojej siostry (najczęściej po łapkach), ale nie można powiedzieć, że non stop.
Sama nie wiem, co podejrzewać... Teraz już myślę, że może to być kilka różnych rzeczy... Mam tylko nadzieję, że są w pełni uleczalne...
Będę bardzo wdzięczna za jakiekolwiek podpowiedzi, bo już od dłuższego czasu mam dość patrzenia, jak się kociak męczy mimo naszych starań, żeby mu ulżyć w cierpieniu.
Moja kotka Mona (mam ją od czerwca 2008, wzięłam ją bezpośrednio od kociczki mojej ciotki, która mieszka na wsi) od listopada zaczęła mieć nawracające zmiany skórne. Odkąd mamy ją w domu, została zaszczepiona na kocią grypę, wirusowe zapalenie nosa, kaliciwirozę, kocią białaczkę, chlamydie itp. (szczepionka Fel-O-Vax LV-K-IV). Kociak jest regularnie odrobaczany.
W listopadzie 2008 zaczęła mieć problemy z jedną łapką. Początkowo wyglądało to na oparzenie jednego z opuszków, ale gdy w ciągu tygodnia zmiany rozeszły się po innych łapkach uderzyliśmy do weta. Wyglądało to tak, jakby jej płatami łuszczyła się skóra na opuszkach. Po zastosowaniu jakichś leków (nie pamiętam dokładnie, chyba była to maść), zmiany zniknęły.
Po jakimś czasie zaczęły się pojawiać zmiany na uszach. Wyglądały tak: najpierw pojawiały się zaczerwienione ogniska z żółtym strupkiem, które potem łysiały, a strupek zamieniał się w ciemnobrązowy. Uszka wyłysiały, strupki były też w uchu. Przeszła kurację Ketokonazolem. Zmiany zniknęły i pojawiły się na nowo.W grudniu, na jednej z łapek pojawiła się łysinka, która bardzo szybko zarosła i więcej się nie pojawiła (przypuszczam, że mogła być na tle nerwowym, bo było to gdy na święta pojechała z moim narzeczonym do jego rodziców).
Lekarz podał jej Advocate, od tamtej pory już chyba ze 3 razy, bo zmiany na uszach znikają i pojawiają się na nowo. Wet zaglądał jej do wnętrza ucha i powiedział, że jest czyste i na tej podstawie wykluczył świerzb.
Jakieś 3 tygodnie temu zauważyliśmy, że przy jednym z kciuków na przedniej łapce, kociczka miała ropień. Dostała Augmentin. Ropień powoli zaczął znikać, a na opuszkach wszystkich łapek znowu zaczęła się łuszczyć skóra. Dodatkowo pojawił się ropień na jeszcze jednej łapce. Ponieważ od jakiegoś czasu kociczka ma też zaczerwienione dziąsełka i brzydki zapach z ust, dostała razem z Augmentinem dawkę Metronidazolu (pomyśleliśmy, że przeniosła sobie stan zapalny na pazur z pyska podczas ogryzania pazurków). Brzydki zapach zniknął, ale zaczerwienienie zostało. Zmiany na uszach po podaniu Augmentinu początkowo zaczęły znikać, ale potem na uszach powróciły jak zwykle.
Oprócz tego, w pewnym momencie pojawiły się zmiany koło pyszczka - wyglądają jak strupek złożony z czarnych fusów, które trudno oderwać od skóry. W tym miejscu skóra nie łysieje.
W ostatni weekend zostawiliśmy kotkę na 3 dni pod opieką mojej siostry i odstawiliśmy wszystkie leki. Uszy się zaleczyły, ale strupy nie zniknęły do końca. Zmiany na łapach lekko przygasły, ale nadal z opuszków schodzi skóra i są zaczerwienione. Do tego, w niektórych miejscach kociczka zaczęła łysieć (nad oczami, przy niektórych pazurkach, na zgięciu jednej z łapek), a na ogonie pod sierścią ma bolesne (nie daje dotknąć) zmiany ukryte tuż przy skórze. Na tyle, na ile udało mi się odgarnąć sierść, wygląda to jak ogromne, opuchnięte, łuszczące się lekko zaczerwienienie, niełysiejące).
Lekarz sugerował alergię, ale odkąd pojawiło się przypuszczenie, że może mieć alergię na mokre żarcie czy mleko (niemądrze podaliśmy jej w pewnym momencie mleko Whiskas dla kociaków, po którym wydawało się, że zmiany są ostrzejsze) karmimy ją tylko RC dla wysterylizowanych kotek i wodą (od kilku tygodni). Zmiany jednak nie zaczęły znikać w jakimś zauważalnym tempie.
Najdziwniejsze jest to, że kotka choruje już kilka miesięcy (z przerwami) i nie zaraża swojej siostry, która też jest u nas. Dlatego zastanawiam się, co to mogłoby być... Jutro wreszcie idziemy na badania do kliniki (wet u którego dotąd się leczyliśmy nie ma labo, a do tej pory odradzał badania ze względu na to, że kotka była prawie non stop na lekach).
Myśleliśmy, że może to białaczka, ale kotka nie jest apatyczna, ma ochotę się bawić (ewidentnie przeszkadzają jej w zabawie tylko bolące łapy), nie stroni od ludzi (wręcz przeciwnie), nie chowa się po kątach. Liże się częściej od swojej siostry (najczęściej po łapkach), ale nie można powiedzieć, że non stop.
Sama nie wiem, co podejrzewać... Teraz już myślę, że może to być kilka różnych rzeczy... Mam tylko nadzieję, że są w pełni uleczalne...
Będę bardzo wdzięczna za jakiekolwiek podpowiedzi, bo już od dłuższego czasu mam dość patrzenia, jak się kociak męczy mimo naszych starań, żeby mu ulżyć w cierpieniu.