kocia mowa
Moja koteczka zawsze z rana jak wstaje wita mnie pomiałkiwaniem az jej nie dam jeśc - ogon oczywiśći wyprostowany i zasuwa dumnie przedemną do kuchni. Dziś natomiast z rana tak koło 4 zaczęła szaleć , że wyprosiłam ją z pokoju i zamknęłam drzwi, ponieważ w końcu chciałam pospać chociaż do 8 i jak otowrzyłam jej rano drzwi to chyba z 15 minut miałczała z taka radościa i nawet z rąk nie uciekała jak nigdy
a propo kociej mowy.
moja koteczka zawsze jak kichne to do mnie gada.
to jest b smieszne , bo nie wiem czemu akurat ten dzwiek tak ja nastraja.
zawsze ale to zawsze wydaje wtedy serie krotkich dzwiekow.
wlasnie sie rozkichalam a kicia gada i gada....a ze mam otwarte forum, no to opisuje zdarzenie hehe
moja koteczka zawsze jak kichne to do mnie gada.
to jest b smieszne , bo nie wiem czemu akurat ten dzwiek tak ja nastraja.
zawsze ale to zawsze wydaje wtedy serie krotkich dzwiekow.
wlasnie sie rozkichalam a kicia gada i gada....a ze mam otwarte forum, no to opisuje zdarzenie hehe
Wzruszający topik, też mi łezka poszła, jak to czytałam:)
Moje dwie koty, aczkolwiek siostry, są całkowicie inne. Jedna jest mniej przytulasta, a bardziej niezależna (ruda, w dokładniej trikolorzasta bestyja), ale czasami napada ją "szał miłosny", bo tego się inaczej nie da określić. Zabieganie drogi, łaszenie się, bieganie za mną, wyskakiwanie na wszystko, byle być bliżej i wpakować się na ręce, przy tym po prostu koncert mruczenia i pisków. Po prostu nie idzie się od niej odgonić:) Najgorsze, że ona odstawia ten cyrk, jak ja muszę wyjść, bardzo się spieszę i nijak nie mogę się zająć kotą. Nie daje mi literalnie wyjść, wchodzi pod nogi i rozkłada się pod drzwiami jak Rejtan. Aczkolwiek nie ma problemu z zostawaniem. Jak wracam za szybko, to kocice potrafią się nie dobudzić nawet. Ale jak wracam o mojej stałej porze, kocice są w oknie i ja sie zastanawiam, jak one to robią. Widzę je, jak podjeżdżam samochodem. więc co reagują jak pies na dźwięk silnika?....
Ale bardziej zastanawia mnie jej zachowanie, którego nie rozumiem. Otóż kota czasami płacze, niczym kotka w rui (ale to z rujką nie ma nic wspólnego). Płacze i wykazuje niepokój, zwykle wybiera sobie jakiś obiekt, typu szafka z książkami, z której można dużo postrącać. Po prostu wygląda to tak, jakby kocie było źle. Ale nie, bo jak ją czymś zająć (zabawką), ew dać jeść, to kocie przechodzi (ale nie o jedzenie biega, tylko odwrócenie jej uwagi). Nie jest to dopraszanie się o nic, wygląda jak atak egzystencjalnego "jest mi źle". Samo głaskanie i zwrócenie uwagi nie wystarcza, ona zwykle zaraz wraca do tych zachowań nawykowych. Ostatnio uprzątnęłam rzeczy z tej szafki i jakby przestała.
Co do jedzenia - to muszę bardzo ostrożnie wstawać i kierować się w stronę przedpokoju, bo każdy mój ruch jest interpretowany jako: JEŚĆ!!!! Po prostu kocie obie jadłyby o każdej porze dnia i nocy, a są nieco okrągławe:)
Drugie kocie jest uosobieniem słodyczy. Jest delikatna, łagodna, okazuje tylko pozytywne emocje, aczkolwiek jest bardzo delikatna i trochę nerwusek. Przylepa straszna. Spać lubi koniecznie przytulana (dosłownie w moich ramionach), i za każdym razem jak się budzi i widzi mnie, wyciąga z lubością przednie łapki i mnie dotyka po twarzy, co oczywiście sprawia, że ja się budzę i tak patrzymy sobie w oczy.
Obie bardzo lubią obcych, zwłaszcza ich rzeczy, ale kolana do spania też mogą być, czym czasami wprawiają ludzi w osłupienie. Ta charakterna jednak wyraźnie zaznacza kto tu rządzi, potrafi rozwalić się brzuchem do góry i dać się pogłaskać ew raz, ale potem idą w ruch pazury. I ja muszę za kotę przepraszać:)
Moje dwie koty, aczkolwiek siostry, są całkowicie inne. Jedna jest mniej przytulasta, a bardziej niezależna (ruda, w dokładniej trikolorzasta bestyja), ale czasami napada ją "szał miłosny", bo tego się inaczej nie da określić. Zabieganie drogi, łaszenie się, bieganie za mną, wyskakiwanie na wszystko, byle być bliżej i wpakować się na ręce, przy tym po prostu koncert mruczenia i pisków. Po prostu nie idzie się od niej odgonić:) Najgorsze, że ona odstawia ten cyrk, jak ja muszę wyjść, bardzo się spieszę i nijak nie mogę się zająć kotą. Nie daje mi literalnie wyjść, wchodzi pod nogi i rozkłada się pod drzwiami jak Rejtan. Aczkolwiek nie ma problemu z zostawaniem. Jak wracam za szybko, to kocice potrafią się nie dobudzić nawet. Ale jak wracam o mojej stałej porze, kocice są w oknie i ja sie zastanawiam, jak one to robią. Widzę je, jak podjeżdżam samochodem. więc co reagują jak pies na dźwięk silnika?....
Ale bardziej zastanawia mnie jej zachowanie, którego nie rozumiem. Otóż kota czasami płacze, niczym kotka w rui (ale to z rujką nie ma nic wspólnego). Płacze i wykazuje niepokój, zwykle wybiera sobie jakiś obiekt, typu szafka z książkami, z której można dużo postrącać. Po prostu wygląda to tak, jakby kocie było źle. Ale nie, bo jak ją czymś zająć (zabawką), ew dać jeść, to kocie przechodzi (ale nie o jedzenie biega, tylko odwrócenie jej uwagi). Nie jest to dopraszanie się o nic, wygląda jak atak egzystencjalnego "jest mi źle". Samo głaskanie i zwrócenie uwagi nie wystarcza, ona zwykle zaraz wraca do tych zachowań nawykowych. Ostatnio uprzątnęłam rzeczy z tej szafki i jakby przestała.
Co do jedzenia - to muszę bardzo ostrożnie wstawać i kierować się w stronę przedpokoju, bo każdy mój ruch jest interpretowany jako: JEŚĆ!!!! Po prostu kocie obie jadłyby o każdej porze dnia i nocy, a są nieco okrągławe:)
Drugie kocie jest uosobieniem słodyczy. Jest delikatna, łagodna, okazuje tylko pozytywne emocje, aczkolwiek jest bardzo delikatna i trochę nerwusek. Przylepa straszna. Spać lubi koniecznie przytulana (dosłownie w moich ramionach), i za każdym razem jak się budzi i widzi mnie, wyciąga z lubością przednie łapki i mnie dotyka po twarzy, co oczywiście sprawia, że ja się budzę i tak patrzymy sobie w oczy.
Obie bardzo lubią obcych, zwłaszcza ich rzeczy, ale kolana do spania też mogą być, czym czasami wprawiają ludzi w osłupienie. Ta charakterna jednak wyraźnie zaznacza kto tu rządzi, potrafi rozwalić się brzuchem do góry i dać się pogłaskać ew raz, ale potem idą w ruch pazury. I ja muszę za kotę przepraszać:)
teoretycznie z mową kotów jest jak z psów, nie da sie jej do końca ogarnąć
moje kociaste kochanie bardzo lubi siedzieć na balkonie i próbować przejść do sąsiada, jest to nierealne bo pomiędzy balkonami jest siatka i poleci na dół, więc sumiennie ją całe zeszłe lato uczyłam że na barierki się nie wskakuje. Ale w tym roku problem wrócił znowu i znowu nauka idzie od początku tylko, że teraz jak Chiko widzi, że ja idę na balkon i mówię "zejdź" to jest jeden wielki "raban", miauczenie, spuszczanie głowy, i wywalanie brzuszyska na wierzch (co ma mnie zmiękczyć i przeważnie działa :/ niestety. Inna sytuacja bardziej nie przyjemna, to zauważyłam, ze jak mnie nie ma w domu cały dzień, wyjdę rano i wrócę wieczorem i nie pokażę sie w domu cały dzień- zastaje mokrą plamę w łóżku :/ ale o zachowaniach zwierząt to temat rzeka i kazdy właściciel o tym wie im bardziej zwierzątko przywiązane do właściciela, tym łatwiej mu się porozumieć ze swoją Pańcią bądź Pańciem i potem można opowiadać o fajnych historiach
moje kociaste kochanie bardzo lubi siedzieć na balkonie i próbować przejść do sąsiada, jest to nierealne bo pomiędzy balkonami jest siatka i poleci na dół, więc sumiennie ją całe zeszłe lato uczyłam że na barierki się nie wskakuje. Ale w tym roku problem wrócił znowu i znowu nauka idzie od początku tylko, że teraz jak Chiko widzi, że ja idę na balkon i mówię "zejdź" to jest jeden wielki "raban", miauczenie, spuszczanie głowy, i wywalanie brzuszyska na wierzch (co ma mnie zmiękczyć i przeważnie działa :/ niestety. Inna sytuacja bardziej nie przyjemna, to zauważyłam, ze jak mnie nie ma w domu cały dzień, wyjdę rano i wrócę wieczorem i nie pokażę sie w domu cały dzień- zastaje mokrą plamę w łóżku :/ ale o zachowaniach zwierząt to temat rzeka i kazdy właściciel o tym wie im bardziej zwierzątko przywiązane do właściciela, tym łatwiej mu się porozumieć ze swoją Pańcią bądź Pańciem i potem można opowiadać o fajnych historiach
Moja kotka robi dokładnie tak samo Zawsze powtarzam,ze wtedy mówi mi : "na zdrowie"ania1985 pisze:a propo kociej mowy.
moja koteczka zawsze jak kichne to do mnie gada.
to jest b smieszne , bo nie wiem czemu akurat ten dzwiek tak ja nastraja.
zawsze ale to zawsze wydaje wtedy serie krotkich dzwiekow.
wlasnie sie rozkichalam a kicia gada i gada....a ze mam otwarte forum, no to opisuje zdarzenie hehe
-
- Posty:333
- Rejestracja:22 lipca 2011, 15:04
a mój kocur jak nie ma CZYSTEJ wody miauczyyy jakby umierał a kotka charczy jak stary dziad
a najlepsze są czasami nocne serenady kocura,łazi i mi pod uchem fałszuje
a najlepsze są czasami nocne serenady kocura,łazi i mi pod uchem fałszuje
Mój kocurek natomiast lubi aportować piłeczkę, gdy przyniesie ją do mnie , ale ciut za daleko położy, to podsuwa mi delikatnie łapką i tak smiesznie pomiaukuje, abym ją podniosła. Zawsze, gdy zmywam naczynia , to zaczepia mnie przednimi łapkami i miauczy załośnie, abym go miziała. Gdy wracam do domu, to ze szczęścia potrafi mnie nawet delikatnie łapać ząbkami z radosci i robi fikołki. W nocy śpi oczywiście ze mną, a rano jak tylko zobaczy moje otwarte oczy to od razu tak śmiesznie śpiewa, a gdy nie reaguję to dotyka mojego policzka łapką. Wszystko po to, aby dostać porcję mizianek.
-
- Posty:13
- Rejestracja:21 grudnia 2011, 11:02
chyba wszystkie głodne koty gadają!
Moje są lepsze niż budzik;), nie potrafie nawet wyliczyć sytuacjidarcia japy;) ale MCO znane są z gderliwości...
Moje są lepsze niż budzik;), nie potrafie nawet wyliczyć sytuacjidarcia japy;) ale MCO znane są z gderliwości...
Witam,
kocia mowa ciała to bardzo fajny i interesujący temat. Moim zdaniem osoby, które nie lubią kotów bądź nie uważają ich za inteligentne zwierzęta po prostu ich nie znają. Każdy kto poświeci swojemu kotu odpowiednią ilość czasu będzie potrafił zrozumieć jego potrzeby. W moim domu zawsze były koty. Aktualnie mam 2 kocurki. Potrafią głosem i gestem pokazać czy chcą wyjść na dwór, czy są głodne, chcą być zostawione w spokoju czy maja ochotę na pieszczoty. Najważniejszem sygnałem ostrzegawczym, że kot ma juz dość głaskania lub jest zaniepokojony jest machanie ogonem. Gdy chcą wyjść na dwór prowadzą mnie do drzwi. Najfajniej zachowują się gdy chcą się poprzytulać, mój bardziej wylewny z kotów śmiesznie schyla głowę i ociera się łebkiem po wszystkim czego dosięgnie. "Tryka" meble, nogi, gdy śpi ze mna w łóżku zderza się z moją głową gdy che być głaskany. A kiedyś gdy źle się czuł miał strasznie szkliste oczy, wygladał prawie jakby płakał. Ja bardzo często potrafię odczytać nastrój kota z jego oczu, jak mruży- to jakby się uśmiechał, jak są szeroko otwarte to znaczy, że się boi. Trochę się rozpisałam...
kocia mowa ciała to bardzo fajny i interesujący temat. Moim zdaniem osoby, które nie lubią kotów bądź nie uważają ich za inteligentne zwierzęta po prostu ich nie znają. Każdy kto poświeci swojemu kotu odpowiednią ilość czasu będzie potrafił zrozumieć jego potrzeby. W moim domu zawsze były koty. Aktualnie mam 2 kocurki. Potrafią głosem i gestem pokazać czy chcą wyjść na dwór, czy są głodne, chcą być zostawione w spokoju czy maja ochotę na pieszczoty. Najważniejszem sygnałem ostrzegawczym, że kot ma juz dość głaskania lub jest zaniepokojony jest machanie ogonem. Gdy chcą wyjść na dwór prowadzą mnie do drzwi. Najfajniej zachowują się gdy chcą się poprzytulać, mój bardziej wylewny z kotów śmiesznie schyla głowę i ociera się łebkiem po wszystkim czego dosięgnie. "Tryka" meble, nogi, gdy śpi ze mna w łóżku zderza się z moją głową gdy che być głaskany. A kiedyś gdy źle się czuł miał strasznie szkliste oczy, wygladał prawie jakby płakał. Ja bardzo często potrafię odczytać nastrój kota z jego oczu, jak mruży- to jakby się uśmiechał, jak są szeroko otwarte to znaczy, że się boi. Trochę się rozpisałam...
moja Bombka ma 5 miesięcy. Nie zamieniłabym Ją na żadną inną. Ale mam problem takie typu, że w domu mam ogólnie 3 kotki i wszystkie są spokrewnione. W kolejności od najstarszej jest Blanka ( czyli jakby babcia), potem jej córka Pepsi i najmłodsza Bombka ( córka Pepsi). Czasem nawiązują się między Nimi, a zwlaszcza między Pepsi a Bombi, dość ostre wymiany zdań. Powiedzcie, czy to wynika z tego, że być może przeszkadzają im więzy krwi( ktore moze czuja), czy sa to zwykle zaczepki
Ja mam 2 koty - jeden to prawdziwy gaduła. Jak ma dzień to chodzi za mną i ciągle miauczy i tak sobie rozmawiamy bo glodny nie jest a zabawę też mu nie chodzi - po prostu chce sobie porozmawiaćMadzia_89 pisze:Mój kociak nie używa żadnych gestów by pokazać swój humor on po prostu cały czas chodzi za mną i miałczy aż nie zgadnę o co mu chodzi dlatego też mój tata nazwał go Miłek (Miałek jest brzydko)
-
- Posty:1
- Rejestracja:25 października 2011, 13:34
Nasza kotka (Pinezka) na ogół największą ochotę "pogadać" ma w nocy Na ogół jest tak, że rodzice (moi, nie Pinezki ) już śpią, ja po cichu wychodzę z łazienki i już z daleka słyszę "tup tup tup" i kot zaczyna głośno sobie pogadywać Muszę szybko z nim iść do sypialni, żeby rodziców nie obudzić
Od jakiegoś miesiąca kocur Marek sypia z nami w jednym łóżku (wcześniej spał na swojej własnej, wielkiej kanapie) i rano, kiedy zostaje z nim sama, a jemu już się nudzi i chce żebym wstała to na mnie pomrukuje zniecierpliwiony. Niedawno wzięłam go na sposób, odmrukuje mu, on kładzie się obok i jeszcze daje mi pospać jakiś czas
Od niedawna też właściwie siada między mną a laptopem i mruczy żeby się z nim ocierać mordką. Wcześniej miał manię stania pod drzwiami darcia kota, ale od czasu gdy go zaczęłam ignorować przestał (mamy współlokatorów, który prawdopodobnie małą świnkę dokarmiali, mimo zakazu, i bardzo domagał się ich towarzystwa, jak ich słyszał w kuchni).
Po powrocie ze świąt niestety poprzestawiało mu się coś pod kopułą i przed moim facetem ucieka jak oparzony, z tydzień na zmianę na niego warczał i syczał, kryjąc się za meblami (wiem, że kici się nic nie stało ze strony samca alfa, bo cały czas jestem z kotem, od jakiegoś miesiąca), także na nowo zaczynamy przyzwyczajanie panów do swojego towarzystwa. Wiem, że to pierdołki, ale obserwacja Mareczka sprawia mi niesamowitą przyjemność, to taka moja mała przylepa, zawsze ze mną, koło mnie, mój koci synek
Od niedawna też właściwie siada między mną a laptopem i mruczy żeby się z nim ocierać mordką. Wcześniej miał manię stania pod drzwiami darcia kota, ale od czasu gdy go zaczęłam ignorować przestał (mamy współlokatorów, który prawdopodobnie małą świnkę dokarmiali, mimo zakazu, i bardzo domagał się ich towarzystwa, jak ich słyszał w kuchni).
Po powrocie ze świąt niestety poprzestawiało mu się coś pod kopułą i przed moim facetem ucieka jak oparzony, z tydzień na zmianę na niego warczał i syczał, kryjąc się za meblami (wiem, że kici się nic nie stało ze strony samca alfa, bo cały czas jestem z kotem, od jakiegoś miesiąca), także na nowo zaczynamy przyzwyczajanie panów do swojego towarzystwa. Wiem, że to pierdołki, ale obserwacja Mareczka sprawia mi niesamowitą przyjemność, to taka moja mała przylepa, zawsze ze mną, koło mnie, mój koci synek
-
- Posty:1
- Rejestracja:17 stycznia 2012, 13:31
moja kotka jak ma ochotę na pieszczochy kładzie się na plecki i miałczy a za to mój kocurek gdy chce się bawić przymilna się aż do bólu Xd
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości