Mój Dyzio bardzo nie lubi dotykania nóg, a stópek w szczególności (to raczej nie są łaskotki). Jest to bardzo dziwne, bo jest naprawdę strasznie miziastym kotem, który pozwala mi prawie na wszystko byle mieć kontakt z moją ręką. Lubi być czochrany, drapany nawet pod włos, klepany (a jest w co
) i im bardziej te "pieszczoty" są zdecydowane tym bardzej ma rozanielony pysio. Ta jego miziastość ułatwia mi obcinanie pazurków.
Ręką uzbrojoną w nożyce drapię go pod brodą a w tym czasie drugą staram się wysunąć pazurek do obcięcia (przy jego futerku nie jest to takie proste). Potem szybko ciach i znowu drapanko. Jak zaczyna się denerwować to go trochę strofuję a potem czule zagaduję. Jeszcze nigdy nie odniosłam żadnych obrażeń. Czasem zdarza się, że robię przerwę i po jakims czasie wracamy do toalety.
Pazurki obcinam przynajmniej raz na dwa tygodnie, bo Dyzio ma zwyczaj wspinać się na moje nogi jak rozciąga kręgosłup (jestem jego najlepszym drapakiem) albo gdy czegoś chce ode mnie (mizianek, jedzonka, zabawy w ganianego).
Natomiast Jusia się trochę buntuje, ale to chyba dlatego, że bardzo nie lubi być brana na kolana. Zachowuje się wtedy tak jakby się mnie bała, ale przy obcinaniu nie ucieka. Ją także drapię i uspokajam gadaniem do niej. Poza tym to kruszynka w porównaniu z Dyziem, więc łatwo ją utrzymać.
Beatko mały prezent dla Ciebie: