Ale fajnie się czytało.
Taniec głodowy - to jest dobre.
Okazywanie uczuć moich kotów wygląda tak:
Kocurek jest takim małym, grubym przygłupasem, który okazuje uczucia przez durne miny, jakie robi gdy się go mizia.
A jak się nie mizia to sam uwala się na kolana i dla zachęty liże nasze ręce.
Jak go wymiziamy też liże - w podziękowaniu.
Do tego potrafi się dopominać. Biega za nami do kibla, uwala się na podłodze przy naszych nogach i patrzy w oczy. Tzn.: drapkaj mnie.
Ewentualnie, jak żadne nogi nie są poziome, staje na dwóch łapach, opiera się o stojącego człowieka i kombinuje jak tu wskoczyć. Nogi wtedy zwykle kumają, że trzeba usiąść, inaczej rany cięte i szarpane jak nic.
Do tego śpi z nami, koniecznie tak żeby kawałek kota był na człowieku, łapa, morda, im więcej tym lepiej.
Kotka moja natomiast gada. Pierwszy rok przemilczała, w drugim rozgadała się strasznie. Gada na powitanie gdy wracam z pracy. Gada gdy wychodzę do sklepu - tzn.: nie idź nigdzie. Gada gdy wrócę. Gada jak chce się uwalić na człowieku, a wszyscy się kręcą. I gada, żeby się wyżalić. Jak np. dostanie tabletkę ode mnie to potem 15 min. skarży się mojemu chłopu.
Na kolana przychodzi rzadko, ale ja już przyjdzie to zawsze się rozmrucza, rozkosznie przytula i wyciąga łapy do szyi jakby chciała nas objąć. Daje też buzi i robi baranki.
W nocy śpi różnie, ale w dzień wykorzystuje każdą leżącą osobę jako materac i uwala się na brzuchu lub klatce piersiowej. Jak materac leży bokiem, to kot się przytula do jego brzucha.
Każdy zakocony wie, że te gadki o fałszywych kotach są bzdurne. Koty nas kochają.
Ja tam nie mam wątpliwości.