jak zareaguje kocur rezydent na dwoje małych kociat ze schro
-
- Posty:6
- Rejestracja:13 października 2014, 21:16
Koty miałam od zawsze, więc mogłam sobie pozwalać. Kot tak, ale pod warunkiem, że to będą 2 koty. U mnie pierwsza rezydentka zgarnięta z piwnicy jako młodociana, doleczona i doprowadzona do poziomu domowego pieszczocha. To było ponad 5 lat temu. Kiedy miała 2 lata, wprowadził się do nas schroniskowy rezydent, najprawdopodobniej w podobnym wieku. I to była świetna decyzja, bo nawet jeśli są długo same to się nie nudzą jak mopsy. We dwójkę radzą sobie znakomicie (przy zapewnieniu karmy i wody na czas mojej nieobecności).
Trochę miałam obaw przed 2 kotami w domu, bo to i większe wydatki i w razie choroby jednego drugie się pewnie też zarazi i co z wakacjami (z jednym kotem jeździłyśmy, ale jak to tak z dwoma?). Obawy były bezpodstawne i już nigdy nie zrobię żadnemu swojemu kotu takiej krzywdy, żeby był tylko sam jeden:)
-------------------
Trochę miałam obaw przed 2 kotami w domu, bo to i większe wydatki i w razie choroby jednego drugie się pewnie też zarazi i co z wakacjami (z jednym kotem jeździłyśmy, ale jak to tak z dwoma?). Obawy były bezpodstawne i już nigdy nie zrobię żadnemu swojemu kotu takiej krzywdy, żeby był tylko sam jeden:)
-------------------
U nas przeszło bez problemu. Nestor rodu (21 lat) bardzo się ożywił, gdy do domu zawitały przygarnięte ze schroniska dwa małe rudaski. Na początku omijał rozbrykane towarzystwo szerokim łukiem, a potem sam dołączył do zabawy. Jednocześnie starał się grać rolę przykładnego wujka i karcił niesfornych podopiecznych, gdy ci coś przeskrobali. Wspaniale było to wszystko obserwować!
Witam.
Jestem na bieżąco ponieważ przedwczoraj dołączył do nas mały kociak. Niunia ma 5 tyg i jest ze schroniska. Rezydent (dorosły 2 letni wykastrowany kocur) z początku niezadowolony, warczał jak doberman. Następnego dnia warczenie ustało za to zachciało mu się bawić z nowym domownikiem. Problem jest jeden. Kocur jest wielki a młoda taka delikatna i mała.
No i podczas zabawy jak za bardzo się nakręci to biega i przewraca młodą, że ta dostaje nerwicy.
Cały czas je nadzorujemy, żeby nie stała się młodej przypadkiem krzywda. Obawiam się że Rico (kocur) może nie mieć wyczucia jeszcze jak bawić się z takim maluchem.
Cóż mogę poradzić. Oczywiście nie zostawiać kotów samych sobie. Obserwować sytuacje, interweniować jeśli trzeba i nie dać odczuć rezydentowi, że idzie w odstawkę.
Pozdrawiam
Edyta
Jestem na bieżąco ponieważ przedwczoraj dołączył do nas mały kociak. Niunia ma 5 tyg i jest ze schroniska. Rezydent (dorosły 2 letni wykastrowany kocur) z początku niezadowolony, warczał jak doberman. Następnego dnia warczenie ustało za to zachciało mu się bawić z nowym domownikiem. Problem jest jeden. Kocur jest wielki a młoda taka delikatna i mała.
No i podczas zabawy jak za bardzo się nakręci to biega i przewraca młodą, że ta dostaje nerwicy.
Cały czas je nadzorujemy, żeby nie stała się młodej przypadkiem krzywda. Obawiam się że Rico (kocur) może nie mieć wyczucia jeszcze jak bawić się z takim maluchem.
Cóż mogę poradzić. Oczywiście nie zostawiać kotów samych sobie. Obserwować sytuacje, interweniować jeśli trzeba i nie dać odczuć rezydentowi, że idzie w odstawkę.
Pozdrawiam
Edyta
Naszego oswajania ciąg dalszy, już sama nie wiem czy idzie nam dobrze czy nie. Rezydent momentami jest taki delikatny i bawi się młodą z dystansem do czasu kiedy za bardzo się nakręci. Wygląda to wtedy strasznie, rzuca się na dzieciaka łapie ją przednimi łapami i gryzie, czy mocno? Wygląda strasznie, ale małej nic nie jest, po takim "ataku" bawi się dalej jak gdyby nigdy nic. Takie sytuacje powtarzają się, nie wiem co wtedy robić. Koty chodzą za sobą a ja jak zombie za nimi, żeby cały czas mieć kontrolę..... Napiszcie coś więcej jak to u Was wyglądało.
Ja od 1,5 miesiąca próbuję oswoić mojego starego kocura z nowym lokatorem. Ramzes to 5,5 letni wykastrowany samiec, rudy a co za tym idzie złośliwy, obrażalski i bardzo zaborczy od początku obawialiśmy się czy zaakceptuje drugiego kota. Zaryzykowaliśmy, wzięliśmy małą koteczkę... oczywiście najpier zamknięte drzwi i podchody... koteczka jak mały kociak chce sie bawić i cały czas zaczepia Ramzesa ale ten jest niugięty... tzn jest nieco lepiej bo Ramzes to kot wychodzący, pierwszy miesiąc w ogóle nie było go w domu, przychodził na jedzenie i od razu na dwór, nie wracał nawet na noce.... teraz wraca na noce, je z małą z jednej miski ale jak ona podchodzi do niego żeby się bawić dostaje po głowie i tyle z zabawy... może to tez przez to że ramzes jest bardzo leniwym kotem i jemu się po prostu nie chce. Ogólnie myślałam że adaptacja pójdzie szybciej
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości