Jak oswoić kota z podróżami/uczynić je mniej stresującymi?
Moje koty bardzo rzadko opuszczają dom, spacerują po balkonie i parapecie;-) Niestety czasem trzeba np. pojechać do weterynarza. I wtedy zaczyna się horror! Samiec - Puchaty wejdzie do transportera, ale w drodze sapie i zdarza mu się wymiotować. Gorzej z samicą - Milką. Na widok transporterka chowa się po kątach, zwabiam ją godzinami za pomoćą przysamków,jak cudem wejdzie to miauczy PRZERAŹLIWIE, dzyszy bardzo szybko... koszmar. Ostanio po 2 dniach od wizyty u weterynarza, musiała pocechac na kontrolę.... probowalam wszystkiego, nawet siły, by weszła do transportera. Zaparła się i nic z tego nie wyszło... Nie mam pomyslu jak poradzić sobie z tym problem? Nie mam też pomysłu co zrobić, by koty nie stersowały się już samą prodróżą...
Mieliśmy taki problem z naszym pierwszym kotem (za czasów bycia kocim jedynakiem). Było podobnie sapał, dyszał, ślinił się, miauczał ( do tej pory nie da się złapać, jak widzi transporter, ale to inna bajka, bo chyba myśli, że do weta jedzie, zresztą drugi mój kot ma to samo z uciekaniem). Kupiliśmy Feliway'a - kocie hormony ( w sprayu ). Przed podróżą psikamy transporter nimi w środku i potem jest podczas podróży spokój - oba koty grzecznie leżą pogodzone ze swoim losem
Spróbuj te hormony, a jak nie pomoże to udaj się do weterynarza on pewnie coś na to zaradzi.
Ps. my się porządnie zastanawialiśmy czy Bilon nie ma choroby lokomocyjnej, bo to też możliwe.
Spróbuj te hormony, a jak nie pomoże to udaj się do weterynarza on pewnie coś na to zaradzi.
Ps. my się porządnie zastanawialiśmy czy Bilon nie ma choroby lokomocyjnej, bo to też możliwe.
Problem polega ma tym, że zwierzaki nie były przyzwyczajane do podróży od małego i jest to dla nich teraz ogromny stres. I takie zachowanie jest w tej sytuacji normalne..
Ja np. od początku nie chowałam transportera - zawsze sobie leży otwarty w kąciku, w środku jest ręczniczek i jakaś zabawka. Dla kota ta rzecz jest normalnym wyposażeniem mieszkania - czasami tak śpi lub bawi się obok. Nie boi się go. Myślę, że takie przyzwyczajenie do transportera (obok Faliway'a) znacznie zmniejsza stres kota podczas podróży - czuje się on poprostu pewniej i "prawie" jak u siebie
Ja np. od początku nie chowałam transportera - zawsze sobie leży otwarty w kąciku, w środku jest ręczniczek i jakaś zabawka. Dla kota ta rzecz jest normalnym wyposażeniem mieszkania - czasami tak śpi lub bawi się obok. Nie boi się go. Myślę, że takie przyzwyczajenie do transportera (obok Faliway'a) znacznie zmniejsza stres kota podczas podróży - czuje się on poprostu pewniej i "prawie" jak u siebie
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
ja swojego kota, żeby uniknąć zbędnego stresu, do transportera wkładam w samochodzie. Tzn właściwie to sam wchodzi, tam się czuje dużo bezpieczniej. Jak tylko przynosiłam klatkę do domu, to kot natychmiast rozpływał się w powietrzu;P
-
- Posty:1
- Rejestracja:20 sierpnia 2013, 22:26
Mój kot do podróży przyzwyczajany był od małego (jeździł dosyć często) i transporter zawsze jest w domu, czy gdziekolwiek jedziemy zawsze jest tam gdzie mój kot. Traktuje go jak swoje legowisko, często w nim śpi. Ale mimo wszystko nienawidzi podróży. Zawsze bardzo miauczy. Pocą mu się łapki, w końcu się drze... Radziłam się weterynarza, ale dowiedziałam się jedynie, że to spora ingerencja w organizm, więc lepiej mu nic nie dawać i spróbować go jakoś do tego przyzwyczaić... Jakoś?! :/ Natknęłam się ostatnio na reklamę Faliway'a. Zupełnie o nim zapomniałam. Ale widzę, że piszecie, że działa. Cieszy mnie to bardzo. Więc może pomoże i dla mojego kota spróbuję Mimo wszystko bardzo ograniczam podróże mojego kota.*Fibi* pisze:Problem polega ma tym, że zwierzaki nie były przyzwyczajane do podróży od małego i jest to dla nich teraz ogromny stres. I takie zachowanie jest w tej sytuacji normalne..
Ja np. od początku nie chowałam transportera - zawsze sobie leży otwarty w kąciku, w środku jest ręczniczek i jakaś zabawka. Dla kota ta rzecz jest normalnym wyposażeniem mieszkania - czasami tak śpi lub bawi się obok. Nie boi się go. Myślę, że takie przyzwyczajenie do transportera (obok Faliway'a) znacznie zmniejsza stres kota podczas podróży - czuje się on poprostu pewniej i "prawie" jak u siebie
P.S. Kotka rodziców ma chorobę lokomocyjną. Zaraz po przejechaniu zaledwie kilku metrów samochodem od razu wymiotuje... Więc to od razu widać. Na szczęście ona jeździć nie musi.
Moja kotka tez ma problem z jazda samochodem, jeszcze nie wyjadę z podwórka a już muszę zmieniać podkład bo wymiotuje, siusia i grubo tez potrafi zrobić. Najgorzej jest gdy jedziemy na wystawę, muszę być w ciągłym pogotowiu żeby się w tych odchodach nie wybrudziła. wiem ze ją to strasznie stresuje, boi się. Planuje nastepnego kociaka juz od malego przyzwyczajac i zabierac wszedzie gdzie sie tylko da. A z tym transporterem ogólnie dostepnym to tez gdzieś słyszałam i muszę wypróbować.
-
- Posty:1
- Rejestracja:19 października 2015, 14:08
Moja kotka podróżuje na tylnym siedzieniu na smyczy;) dobrze znosi podróż, chociaż poczatki były różne. W transporterze dostawała szału, a na smyczy siedzi grzecznie wszystko obserwuje, ewentualnie śpi, a najchętniej siedzi na kolanach u pasażera;)
-
- Posty:6
- Rejestracja:29 października 2015, 10:23
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości