Energia oczywiscie masz racje...hodowca kazdy inny,jak kazdy czlowiek....
nie rozumiem tylko skoro takie pseudohodowle tak kochaja i rozmnazaja zdrowe fajne kociaki dlaczego nie wyrobia rodowodu,koszt skladki czlonkowiekiej to 10 zl na rok....koszt rodowodu to koszt 30 zl...
czy to tak duzo...
a rodowod to dla kazdego potwierdzenie rasowosci zwierzaka...
kupujac zwierze rasowe=rodowodowe,mamy gwarancje ze zwierze spelni nasze oczekiwania pod wzgledem charakteru i wygladu....
rodowod to powteirdzenie pokolenia zwirzaka czy to kota czy psa...czy to to czego pragniemy...
prosze poczytaj...bardzo ciekawy artykul.
Ja tez kiedys nie mialam pojecia ....
Tego nie rozumię!
Energia, i ja się dopiszę.
Przede wszytskim bardzo współczuję Ci bardzo. Jeśli takie warunki panowały w tej hodowlii, to tragedia. Jeśli możesz, to zgłoś to do związku, do którego ta "hodowla" należy, bo inaczej będzie wypuszczać coraz to nowe, chore kocięta. Właśnie przu hodowli to jest dużym plusem, istnieje instytucja nadrzędna dla hodowli, gdzie zawsze można się zwrócić.
Z drugiej strony, żaden z hodowców na 100% nie zagwarantuje, że kociak będzie zdrowy, może jedynie zagwarantować, że kociak opuszczając jego dom nie jest chory na FIV, FeLV i inne wirusówki, przy niektórych rasach, hodowcy mają badania genetyczne rodziców na choroby, które często występują u danej rasy. Ale jest naprawdę masa chorób, których jeszcze nie można wykryć, nie ma badań, lub są niewiarygodne (np. FIP) itp.
Wiesz, ja teraz też mam problem z jednym kociakiem, przypadek - zwyczajnie źle połknął mleko matki. Nie wspomnę, ile leczenie kosztowało. I teraz kolejny zachłyst. Ale jeśli nie dojdzie do doskonałej formy to albo zostanie u mnie, albo jeśli znajdę doskonały domek, oddam go za przysłowiową złotówkę i jeśli będzie trzeba będę pomagać w leczeniu.
Także, proszę pamiętaj są różni ludzie, ale na podstawie zachowania jednej osoby nie wolno oceniać całej grupy.
Przede wszytskim bardzo współczuję Ci bardzo. Jeśli takie warunki panowały w tej hodowlii, to tragedia. Jeśli możesz, to zgłoś to do związku, do którego ta "hodowla" należy, bo inaczej będzie wypuszczać coraz to nowe, chore kocięta. Właśnie przu hodowli to jest dużym plusem, istnieje instytucja nadrzędna dla hodowli, gdzie zawsze można się zwrócić.
Z drugiej strony, żaden z hodowców na 100% nie zagwarantuje, że kociak będzie zdrowy, może jedynie zagwarantować, że kociak opuszczając jego dom nie jest chory na FIV, FeLV i inne wirusówki, przy niektórych rasach, hodowcy mają badania genetyczne rodziców na choroby, które często występują u danej rasy. Ale jest naprawdę masa chorób, których jeszcze nie można wykryć, nie ma badań, lub są niewiarygodne (np. FIP) itp.
Wiesz, ja teraz też mam problem z jednym kociakiem, przypadek - zwyczajnie źle połknął mleko matki. Nie wspomnę, ile leczenie kosztowało. I teraz kolejny zachłyst. Ale jeśli nie dojdzie do doskonałej formy to albo zostanie u mnie, albo jeśli znajdę doskonały domek, oddam go za przysłowiową złotówkę i jeśli będzie trzeba będę pomagać w leczeniu.
Także, proszę pamiętaj są różni ludzie, ale na podstawie zachowania jednej osoby nie wolno oceniać całej grupy.
Olu M. jeśli jesteś takim dobrym hodowcą, to zabierz to kocię do lekarza, a nie pytaj czym i jak leczyć na forum internetowym.
Nie pytałam czym leczyć...Anonymous pisze:Olu M. jeśli jesteś takim dobrym hodowcą, to zabierz to kocię do lekarza, a nie pytaj czym i jak leczyć na forum internetowym.
Nie mam siły na takie dyskusje.
Dla zainteresowanych polecam wątek:
http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.php?t=5414
Niedawno czytałem jak hodowcy na innym forum,,wieszali psy"na początkującym koledze bo nie mogąc sprzedać miotu obniżył znacznie cenę.Były nawet sugestie by więcej kotki nie krył. Swoją drogą jak często można trafić jelenia który za kota zapłaci kilka tysięcy?
Można trafić takiego jelenia-ja chętnie zapłacę parę tysięcy jeśli zdecyduję się na dokocenie "rasowcem" i znajdę tego wymarzonego A jeśli chodzi o tego początkującego hodowcę to uważam, że jest to wyłącznie jego prywatna sprawa za ile sprzeda swoje kociaki. Nawet jeśli zechce je rozdać za darmo to ma do tego pełne prawo
Nie bardzo rozumiem takie dyskusje i zarzuty w kierunku hodowców sprzedających swoje koty za jakieś tam pieniądze. Przecież to wolny kraj!
Ja nie mam pretensji w sklepie spożywczym, że jajka kosztują ileś tam.
Są hodowle, które zarabiają pieniądze i są takie, które tylko próbują to robić. Nie ma natomiast takich, które by nie chciały. W to nie wierzę! Jedynym kotokochaczem, który wystawia na show swojego kota i nie liczy potem na profity jest ten, który na wystawy wozi swojego kota kastrata i zwozi medale dla czystej przyjemności.
Koty rasowe nie są tanie, kot rasowy niestety nie znaczy hodowlany, kot rasowy nie znaczy dobry w typie, kot rasowy nie znaczy ładny.
Problemem w hodowlach jest nie wysokie wycenianie kotów hodowlanych, problemem w hodowlach jest wysokie wycenianie i sprzedawanie do hodowli kotów, które w hodowlach nigdy nie powinny się znaleźć!
Sama mam 4 koty, nie mam i nie miałam kociąt, wszystkie moje koty jeżdżą na wystawy. Wszystkie to koty hodowlane, kupione za bardzo ciężkie pieniądze, ale ponieważ nie rozmnażam - nie zarabiam:) Laikowi kot się podoba, bo ładny. Ja spacerując po wystawie widzę dużo koszmarków. W ogłoszeniach w internecie prawie same koszmarki i trochę kalek.
Naprawdę warto kupić zdrowego, rodowodowego kota w dobrym typie! Masz wtedy to co chciałaś mieć, dokładnie to. Jednak tych uzbieranych pieniążków nie wydawaj zbyt pochopnie, choćby kupowanie pierwszego kota zajęłoby ci, tak jak mi (uwaga) 5 lat. Tyle czekałam na swojego pierwszego rasowca, tyle lat zajęło mi poszukiwanie pięknego kota i jeżdżenie od hodowli do hodowli. A co mi tam chciano wcisnąć napiszę innym razem:)
Jeśli ktoś ma problem z kupnem dobrego MCO, mogę pomóc. Zaznaczam - ja kotów nie sprzedaję:)
Ja nie mam pretensji w sklepie spożywczym, że jajka kosztują ileś tam.
Są hodowle, które zarabiają pieniądze i są takie, które tylko próbują to robić. Nie ma natomiast takich, które by nie chciały. W to nie wierzę! Jedynym kotokochaczem, który wystawia na show swojego kota i nie liczy potem na profity jest ten, który na wystawy wozi swojego kota kastrata i zwozi medale dla czystej przyjemności.
Koty rasowe nie są tanie, kot rasowy niestety nie znaczy hodowlany, kot rasowy nie znaczy dobry w typie, kot rasowy nie znaczy ładny.
Problemem w hodowlach jest nie wysokie wycenianie kotów hodowlanych, problemem w hodowlach jest wysokie wycenianie i sprzedawanie do hodowli kotów, które w hodowlach nigdy nie powinny się znaleźć!
Sama mam 4 koty, nie mam i nie miałam kociąt, wszystkie moje koty jeżdżą na wystawy. Wszystkie to koty hodowlane, kupione za bardzo ciężkie pieniądze, ale ponieważ nie rozmnażam - nie zarabiam:) Laikowi kot się podoba, bo ładny. Ja spacerując po wystawie widzę dużo koszmarków. W ogłoszeniach w internecie prawie same koszmarki i trochę kalek.
Naprawdę warto kupić zdrowego, rodowodowego kota w dobrym typie! Masz wtedy to co chciałaś mieć, dokładnie to. Jednak tych uzbieranych pieniążków nie wydawaj zbyt pochopnie, choćby kupowanie pierwszego kota zajęłoby ci, tak jak mi (uwaga) 5 lat. Tyle czekałam na swojego pierwszego rasowca, tyle lat zajęło mi poszukiwanie pięknego kota i jeżdżenie od hodowli do hodowli. A co mi tam chciano wcisnąć napiszę innym razem:)
Jeśli ktoś ma problem z kupnem dobrego MCO, mogę pomóc. Zaznaczam - ja kotów nie sprzedaję:)
Najzabawniejsze,ze często rodzice kociąt mają tylko licencję hodowlaną więc wielkich sukcesów wystawowych raczej nie ma się co spodziewać
Dlatego wierząc w cuda wszystkie kociaki nadają się do dalszej hodowli?Większej bzdury chyba jeszcze nie czytałem, to że kot nie ma tytułu nie znaczy że jego potomstwo nie ma szans,nie zawsze wybitny kot pod względem wzorca pozwala sie wystawić, tak jak nie zawsze kot nie do końca w typie wystawowym daje brzydkie kocięta, czasem potrafi wydać na świat na prawdę cuda i coś o tym mogę powiedzieć...
To ja chyba jestem ofiarą tej wiary,bo moja kotka na pierwszej wystawie została zdyskwalifikowana.Co na to hodowca?Pewnie ja kotu ogon złamałem Czyli po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się.Co lepsze sam hodowca często kota oglądał na pokazach i tak się nim zachwycał(nie tylko on),ze myślałem,ze na wystawę wiozę 8 cud świata.Zaraz potem wywalili mnie ze związku bo nie zapłaciłem składki Dlatego tak bardzo lubię hodowców :twisted:Zawsze mozna na nich liczyć Minęło już trochę czasu,ale tego wstydu na pamiętnej wystawie nie zapomnę nigdy
Rozumiem Twoje rozgoryczenie, ale proszę nie wrzucaj wszystkich hodowców do jednego worka. Sylwii też zdarzyło się kupić kotkę teoretycznie hodowlaną, zresztą bardzo ładną z wadą genetyczną o której piszesz. Pokładała w niej wielkie nadzieje a, kiedy kotka podrosła okazało się, że z ogonem coś nie tak. I co, czy Sylwia zdecydowała się ją rozmnażać? Przecież ta wada mogła wyjść dopiero w drugim pokoleniu. Nikt by się nie zorientował. Ale nie, dziewczyna była na tyle uczciwa, że kotkę wysterylizowała. Dlatego uważam, że nie można sądzić wszystkich jedną miarą bo hodowca HODOWCY nie równy
Tak,Ata ma racje mam koteczke u ktorej wyszla wada genetyczna nie jest to wina ani hodowcy od ktorej ja kupilam,,,ani moja,,,to jak z czlowiekiem...jeden urodzi sie zdrowy drugi nie...
Sa kluby ktore nie wymagaja ani licencji hodowlanej ani jezdzenia na wystawy,nikt nie musial wiedziec ze kotka ma wade...jej dzieci wcale nie musialy jej odziedziczyc,,,
Nie bede nigdy ryzykowac ani ekseperymentowac kosztem swoich kotow...
Koteczka zostala z nami,jest kastratka,jezdzi na wystawy choc ktos powie po co? co z tego mam? a to ,ze to lubie,ze na kazdej wystawie ucze sie czegos nowego,wymieniam doswiadczenia z innymi, a kotka cudna wiec chce ja pokazywac.
Ostatnio moj maz powiedzial ze to nasz najcenniejszy kot( choc nie bedzie miec kociakow wiec i tych milionow -:)) najcenniejszy bo to najwieksza przyjaciolka naszej corki,takiej milosci pomiedzy kotem a czlowiekiem jeszcze nie widzialam....
Oczywiscie ze hodowca -hodowcy nie rowny,tak jak lekarz lekarzowi a ksiadz ksiedzu...
Przykre jest tylko to ze wielu ludzi ktorzy nie maja pojecia o hodowli,o hodowcach odrazu dziwnie na nas patrza i oskarzaja...
Kociolub przykro mi...jest taka zasada ze jezeli u kociaka wyjdzie wada genetyczna hodowca powinien zwrocic Ci roznice ceny pomiedzy kotem hodowlanym (jezeli taki zostal kupiony a kotem nakolankowym) uwierz wiele wad wychodzi w trakcie rozwoju kota...
Ja za koteczke zwrotu roznicy nie chcialam dla mnie to rodzina a tej sie nie rozliczy w pieniadzach,kochamy ja taka jaka jest i Ty zapewne tez prawda?
Wstyd wystawowy?...oj! uwierz to nie powod do wstydu...
Bylam na wielu wystawach czasami jako wystawca czasami jako zwiedzajacy i widzialam sytuacje w kiedy powinien sie wstydzic wlasciciel czy hodowca...
Sa kluby ktore nie wymagaja ani licencji hodowlanej ani jezdzenia na wystawy,nikt nie musial wiedziec ze kotka ma wade...jej dzieci wcale nie musialy jej odziedziczyc,,,
Nie bede nigdy ryzykowac ani ekseperymentowac kosztem swoich kotow...
Koteczka zostala z nami,jest kastratka,jezdzi na wystawy choc ktos powie po co? co z tego mam? a to ,ze to lubie,ze na kazdej wystawie ucze sie czegos nowego,wymieniam doswiadczenia z innymi, a kotka cudna wiec chce ja pokazywac.
Ostatnio moj maz powiedzial ze to nasz najcenniejszy kot( choc nie bedzie miec kociakow wiec i tych milionow -:)) najcenniejszy bo to najwieksza przyjaciolka naszej corki,takiej milosci pomiedzy kotem a czlowiekiem jeszcze nie widzialam....
Oczywiscie ze hodowca -hodowcy nie rowny,tak jak lekarz lekarzowi a ksiadz ksiedzu...
Przykre jest tylko to ze wielu ludzi ktorzy nie maja pojecia o hodowli,o hodowcach odrazu dziwnie na nas patrza i oskarzaja...
Kociolub przykro mi...jest taka zasada ze jezeli u kociaka wyjdzie wada genetyczna hodowca powinien zwrocic Ci roznice ceny pomiedzy kotem hodowlanym (jezeli taki zostal kupiony a kotem nakolankowym) uwierz wiele wad wychodzi w trakcie rozwoju kota...
Ja za koteczke zwrotu roznicy nie chcialam dla mnie to rodzina a tej sie nie rozliczy w pieniadzach,kochamy ja taka jaka jest i Ty zapewne tez prawda?
Wstyd wystawowy?...oj! uwierz to nie powod do wstydu...
Bylam na wielu wystawach czasami jako wystawca czasami jako zwiedzajacy i widzialam sytuacje w kiedy powinien sie wstydzic wlasciciel czy hodowca...
Gdzie zyski???
Otóż zakup kotki (czyli te 2 tyś. ) rozkłada ci się na wszystkie mioty tej kotki( przy 4 np. - to już 500 zł tylko).
A jaką drogę przejeżdżasz za 1500 zł? Nie wiedziałam, że w Tajlandii czy Ameryce Południowej mają takie dobre koty... Ale każdy kryje gdzie uważa za stosowne (pamiętając -że drogi kocur wcale nie równa się - najlepszy).
I teraz - 1000 zł za szczepienia i odrobaczenie 4 kotów? To co ty im dajesz? Zastrzyki złotą strzykawką? Trochę rozsądku - tutaj ludzie też mają i psy, i koty, i raczej durniami nie są
No i gratuluję pomysłu karmienia kotki i czterech kociąt kilogramem filetu z kurczaku (nomem omen - u mnie w sklepie ok. 16 zł, a nie te 20). Dla nie kojarząjących - kilogram filetu z kurczaka to ok. 4 piersi, więc podziwiam twoje koty - takie duuuuże????
Sorry, ale dla mnie to ty jesteś hodowcą jak najbardziej zarabiającym na kotach. A po czym to widzę? Po tym jak usilnie podwyższasz koszty, które ponosisz.[/quote]
Sądzisz, że 1500 zł to za podróż na wystawę do Tajlandii lub Ameryki Płd.? Jak widać nie tylko nt. hodowli marną masz wiedzę.
A może poradzisz mi jak odbyć podróż do Am. Płd. za 1500 ?
Otóż zakup kotki (czyli te 2 tyś. ) rozkłada ci się na wszystkie mioty tej kotki( przy 4 np. - to już 500 zł tylko).
A jaką drogę przejeżdżasz za 1500 zł? Nie wiedziałam, że w Tajlandii czy Ameryce Południowej mają takie dobre koty... Ale każdy kryje gdzie uważa za stosowne (pamiętając -że drogi kocur wcale nie równa się - najlepszy).
I teraz - 1000 zł za szczepienia i odrobaczenie 4 kotów? To co ty im dajesz? Zastrzyki złotą strzykawką? Trochę rozsądku - tutaj ludzie też mają i psy, i koty, i raczej durniami nie są
No i gratuluję pomysłu karmienia kotki i czterech kociąt kilogramem filetu z kurczaku (nomem omen - u mnie w sklepie ok. 16 zł, a nie te 20). Dla nie kojarząjących - kilogram filetu z kurczaka to ok. 4 piersi, więc podziwiam twoje koty - takie duuuuże????
Sorry, ale dla mnie to ty jesteś hodowcą jak najbardziej zarabiającym na kotach. A po czym to widzę? Po tym jak usilnie podwyższasz koszty, które ponosisz.[/quote]
Sądzisz, że 1500 zł to za podróż na wystawę do Tajlandii lub Ameryki Płd.? Jak widać nie tylko nt. hodowli marną masz wiedzę.
A może poradzisz mi jak odbyć podróż do Am. Płd. za 1500 ?
Przyznam sie szczerze nie przeczytałam całości ale wnioskuję, ze macie problem z MCO ( rodowodowymi). Posiadam kotkę MCO która dopiero zaczyna swoją karierę na wystawach, z jej kupnem nie mieliśmy większych problemów bo wiedzieliśmy czego oczekujemy ( rodzice muszą miec championa i umaszczenie inne jak rude, ponadto silna budowa!!!)Nasz kicia skończy teraz 2 latka jak narazie była na jednej wystawie- międzynarodowej i każdego dnia zdobyła ocenę EX1, CAC pomimo tego , że był to jej debiut i nigdy wcześniej nie była na żadnej wystawie. Nikt nie dawał nam szans bo kotka była przerażona, nie wykapana nie spryskana specyfikami ani nie nafaszerowana środkami uspakajającymi etc. jednak dobra karma RC Maine Coon oraz szczotka naturalna widac czynią cuda bo każdy sędzia sie nia zachwycał i pokazywał jako wzór MCO. Po wystawie zaczepiali nas hodowcy którzy mają kocury kryjące i zapewniam was, ze kupno kociaka to nic w porównaniu z cenami jakie sobie zycza hodowcy za krycie, jeśli kotka ma już osiagnięcia i podoba sie ... odmówiliśmy wszystkim, poszukamy gdzie indziej godnego kocura bo wyszliśmy z założenia, że maluch mają byc sprzedane w przystępnej tj 1500 zl, bez względu na przeznaczenie, każdy z papierami i niech przyszły właściciel zadecyduje co dalej z futrzakiem zrobi. Zgadzam sie ze niektórzy hodowcy mają nierówno pod sufitem i niewiadomo jak wielką kase chcą zarobic ale nie wszyscy
Widzisz niektórzy na siłę usiłują innym wmówić, że na hodowli kotów to się nic nie zarabia, wręcz się dokłada.
Natomiast ja nie widzę nic złego w takim zarabianiu pieniędzy, jeśli koty są zadbane, zdrowe, to dla mnie normą jest pobieranie za to odpowiednich pieniędzy. W końcu opieka nad kociętami to też praca i powinna być nalezycie opłacona.
Natomiast ja nie widzę nic złego w takim zarabianiu pieniędzy, jeśli koty są zadbane, zdrowe, to dla mnie normą jest pobieranie za to odpowiednich pieniędzy. W końcu opieka nad kociętami to też praca i powinna być nalezycie opłacona.
Zawsze można mieć inne zdanie ale nie trzeba koniecznie być jak Gość ignorantem Napewno jak w każdej działalności po osiągnięciu pewnego poziomu zainwestowania / w tym przypadku ilośc kotów i własne kocury / można liczyć na zysk . Jezeli oczywiście wszystko bedzie ok , nie bedzie chorób , wad itd . Trzeba też wziąść pod uwage że koty na emeryturze też trzeba utrzymać , a może wyrzucisz je na smietnik. Im wyższe tytuły rodziców , wyższa cena kociaka . A na tytuły składają się wystawy. Ponieważ nie dyskutuję z Twoim stanowiskiem , podam przykładowe koszt i nie z Tajlandi . Wyjazd na wystawe . Dwa koty 160 zł / jeden dzień / + hotel 250 zł jak na dwa dni + opłata z drugi dzień.za wystawe Zaświadczenie od weta / wymagane / 2 x 30 zł + paliwo 600 km w obie strony / mowię o sobie / . O przygotowaniach nie wspominam bo trudno przeliczyć własny czas. Jedzenie , moje jedza RC Hills puszki scheba / mała okrągła. W slepie 4,90 x 2 szt .lub Animonda schalka 3,90 x 2 szt , oczywiście nie na raz . Ponieważ nie chce by moje koty załatwiały się w szambie wymieniam dwa razy w mc zwirek 4 op po 20 zł Itd Oczywiście do tego pasty , preparaty , szampony i inne pierdoły . Bo o miesku , kurczaku , rybce szkoda gadać . A teraz co zrobisz jak bedzie jeden lub dwa kociaki a nie 6-7 . Gdzie twój zysk ? Ja traktuje swoje koty jak hobby , nie tanie hobby i nie liczę na zysk. Zresztą by nie wdawać się w nic nie dającą polemike , proponuję skoro to takie krocie otworzyć hodowle kotów i potem podyskutujemy o kosztach
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości