Strona 1 z 2

Problemy z Kocurem

: 08 czerwca 2010, 20:49
autor: sylwusiek2907
Mam problem z prawie 2 letnim kocurem.
Mieszkam na wsi wiec moje koty zwykle chadzają gdzie chcą. Jeden z moich kotów ostatnio przepadł prawie na miesiąc. Cóż zdarzały się takie wypadki. I jak powrócił to zaczął się dziwnie zachowywać. Stał się agresywny do jednego z kocurków. Ma on prawie rok. Wcześniej się zawsze bawiły i w ogóle a teraz większy wskakuje na młodszego jakby chciał z nim kopulować. Mam poza tym jeszcze 2 kocurki ale ich nie atakuje. (To jego "bracia")
I teraz nie wiem co mam zrobić, koniecznie go kastrować czy jest jakiś inny sposób?? Całe życie przecież nie mogę tego mniejszego trzymać w domu przed obawą że go zaatakują. Dodam że między nimi jest spora różnica wagowa i ten mniejszy zwykle nie ma szans.

Czekam na odpowiedzi.

: 08 czerwca 2010, 21:36
autor: sylwusiek2907
Przez tyle czasu było wszystko ok i coś się popsuło. Może nie można trzymać tylu kocurków naraz w domu?? :lol: Kocurki moje są wszystkie tak samo dopieszczane. Wiec to nie może być jakaś agresja z zazdrości. Mojemu kotu nie mogło się pomylić że Maluszek to kotka. Ma prawie rok wiec wszystkie cechy zewnętrzne są widoczne. I jego ataki nie były jednorazowe. Już było ich kilka. A gdy zamierza znów go zaatakować daje mu lekko "klapsa" w końcówkę ogona i mówię, żeby tego nie robił. Ale on nic sobie z tego nie robi. :cry: :cry: :cry:

: 08 czerwca 2010, 22:38
autor: sylwusiek2907
Bd wdzięczna za poradę pana doktora. :)

: 08 czerwca 2010, 22:42
autor: Jarek
niestety w stadzie musi być ofiara i on się nią stał. Będzie zawsze napastowany przez dominantów. Kastracja może odwrócić sytuacje ale nie musi.

: 08 czerwca 2010, 22:42
autor: asiarysia
Myslę, ze to normalne u kocurów. Walczą o hierarchię w grupie. A symulowanie kopulacji to dośc powszechny w przyrodzie ( nawet u ludzi :shock: ) sposób na pokazanie swojej wyższosci i siły. Ponadto w społeczności kotów istnieją sympatie i antypatie. To, ze atakuje najmniejszego, świadczy pewnie o tym, ze jeszcze niezbyt pewnie czuje się w "stadzie" i dąży do zdominowania przynajmniej jednego-najsłabszego konkurenta. A moze wyczuwa w nim najgroźniejszego konkurenta?
Generalnie koty nie należą do zwierząt stadnych ( może z wyjątkiem lwów), więc zawsze są problemy, jesli zyją obok siebie.
A cztery kocury... to już hardcore
:D
Mysle,ze jedyny sposób to jednak kastracja kawalerów. Wszystkich!
Pozdrawiam

: 08 czerwca 2010, 22:47
autor: sylwusiek2907
Ale w końcu żyły wszystkie razem przez rok i się niehierarchizowały. I nastąpiło to dopiero po wyprawie kocurka.

Czemu 4 kocury?? :D Ponieważ jako pierwszej kotce urodziło się 5 kocurków. Jeden był chory a drugi poszedł i już nie wrócił. :) Więc zostawiłam pierwsze kocięta które się u mnie wychowały. A rok temu dostałam kolejnego kocurka więc już się do nich przyzwyczaiłam> :)

: 08 czerwca 2010, 23:07
autor: asiarysia
Może ten dwuletni kocur nieźle oberwał od innych samców w czasie swojej miesięcznej eskapady i teraz sfrustrowany porażką chce po prostu dodać sobie otuchy wyżywając się na najsłabszym ?
Pewnie przegrał rywalizację o jakąś kocią wiejską :wink: piękność. I pobudzony, markuje kopulację z najsłabszym (który się nie obroni)
Koty to bardzo ciekawe stworzenia o skomplikowanej, wrażliwej naturze.

: 08 czerwca 2010, 23:25
autor: sylwusiek2907
Z tego co wiem to jedynym większym kotem od niego jest kot sąsiada. Ale on zwykle nigdzie nie chodzi i u niego nie żadnej kotki. Mój kocur to istny potwór, waży sporo ale nie jest otyły. Zresztą tamten kot jest jego tatusiem. :)
A walka o kotkę?? Możliwa jest. :) Mam nadzieję że mu przejdzie. :)
Zdjęcia moich kocurków można zobaczyć w jednym z tematów. ;)

: 09 czerwca 2010, 12:00
autor: pianistka
Generalnie przydałoby się albo całe stado pilnować żeby nie łaziły na kotki - i nie dochodziło do kolejnych niepotrzebnych miotów - a tez poważnie zastanowić się nad swoją odpowiedzialnością i wszystkie wykastrować.
Nadmiar kotów powoduje, że żyja one krócej, o wiele krócej !!!
Kolejny problem to włóczęgostwo (a w tym przodują kocury niekastrowane) co równa się często śmierci bądź kalectwu kotów.

"Jeden był chory a drugi poszedł i już nie wrócił. :) "
Dobiłaś mnie .... Wiesz ten co nie wrócił mógł spotkać np. rozeźlonego właściciela kotki z widłami, mógł wpaść pod samochód i konać w męczarniach w przydrożnym rowie przez wiele godzin lub wręcz dni itp.
Więc doprawdy nie rozumię Twojego uśmiechu do takich sytuacji.

: 09 czerwca 2010, 12:22
autor: asiarysia
Jak zwylke pianistko, masz tendencje do moralizowania i oceniania odpowiedzialności innych :?
Zastanów się, Twoje słowa moga innym sprawić przykrość. Zrozum, trudno jest na wsi koty utrzymać w domu! A wypadki zdarzają sie wszędzie!
A ten uśmiech ( przyjrzyj się dokładnie) jest po kropce. A więć tyczy sie kolejnego zdania!

: 09 czerwca 2010, 12:40
autor: pianistka
Bo nie jedno widziałam w przeciwieństwie do szanownej młodzieży :?
Wiem, ile takich zwierzaków dziennie jest rozjechanych, zabitych, konających ...
Nie obserwuję świata z punktu hura = będę mieć kolejne zwierzę !
Patrzę przez pryzmat odpowiedzialności za każde istniejące już życie a nie bezmyślne przyczynianie się do cierpienia kolejnych które są powoływane wskutek czyjejś lekkomyślności. :cry: bo sobie kocurki poszły w tany i jeden wrócił po miesiącu a drugi nie wrócił.
Wiadomo, że ten co wrócił dorwał gdzieś kotkę i stał się dominantem - świadczy o tym zmiana psychiki, a co spotka te kocięta nikogo nie interesuje ??? Może za miesiąc, dwa ktoś na innym forum będzie na gwałt szukał domków dla kolejnych bezdomnych kociąt urodzonych gdzieś tam w stogu siana i umierających z głodu bo matkę-kotkę przejechał samochód.
To nie są czarne scenariusze - to życie, to którego niektórzy nie chca dostrzec z swojego wygodnego punktu widzenia.

: 09 czerwca 2010, 13:05
autor: Amika
asiarysia
Akurat w tym temacie zgadzam się z pianistką.

Zapraszam Was na miau do działu Kociarnia. Można poczytać ile jest kociej biedy. A najbardziej boli los maleńkich, bezbronnych kociąt, które przychodzą na świat m.in. właśnie dzięki takim odpasionym domowym kocurom.
Dlatego warto być odpowiedzialnym właścicielem i to nie tylko kwestii dbałości o zwierzaka.

Poza tym, mnie też ta radosna emotka zasmuciła.
I nie jest prawdą, że odnosi się do następnego zdania. Sylwusiek2907 ma po prostu taki styl pisania.
Zerknij chociażby na ostatni post i te emotki po kropkach na końcu wiersza. Raczej nie odnoszą się do czegoś co nie zostało po nich napisane

: 09 czerwca 2010, 13:08
autor: asiarysia
Pianistko! Akurat ja nie nalezę juz do "szanownej młodziezy". Prawdopodobnie jestem tez starsza od Ciebie.
Ja już wielokrotnie rozmawiałam z ludźmi mieszkajacymi na wsi. Pouczałam o konieczności sterylizacji kotek ( chyba się domyslasz, co robią z malutkimi kociętami - są przekonani, że one nic nie czują :evil: ). I wiesz, jakie maja argumenty? Że szkoda im 100 zł na zabieg wlasnej kotki, skoro w ich stodole regularnie rodzi kotka ich sasiadki :!: .
Tak więc świata raczej nie zmienisz, pouczając w dość nieprzyjemny sposób forumowiczów, którzy należą mimo wszystko do tej lepszej części społeczeństwa.

: 09 czerwca 2010, 13:21
autor: asiarysia
Amiko, dlaczego zapraszasz "Nas" do tego działu? Jestem właścicielką trzech kotów niewychodzących ( 2 sterylizowanych kotek i jednego młodego kocura, którego planuję wykastrować w odpowiednim momencie). Poza tym jestem wolontariuszką w miejscowym schronisku i znam doskonale sytuację niechcianych zwierząt :cry: !
Chodzi mi tylko o taktowność i ton niektórych wypowiedzi. Można przecież uświadamiać w sposób delikatny!
Ci, którzy wchodzą na forum wychowują się w róznych środowiskach, często w takich, gdzie pies czy kot to zwierzęta użytkowe. Jak przestaje szczekać, albo łowić myszy to się go likwiduje :evil:
przykro mi,ze traktujecie mnie jak jedną z takich osób :(

: 09 czerwca 2010, 14:48
autor: Amika
Asiarysia, napisałam Was bo odniosłam wrażenie, że usprawiedliwiasz postępowanie Sylwusiek2907.

Nie spodziewałam się, że może Cię to obrazić, tym bardziej, że jak piszesz problem znasz z bliska. Jeśli tak, to przepraszam za to Was i na miau zapraszam Sylwusiek2907

Co do postu panistki, to jak dla mnie tym razem był bardzo stonowany (w porównaniu w niektórymi z innych wątków), dlatego napisałam "tym razem zgadzam się z ... .
I dodam, że określenie "szanowna młodzieży" nie jest obraźliwe.
Też do niej już od bardzo dawna nie należę i co najwyżej to prostuję z :wink: .

Post skierowałam do Ciebie przede wszystkim z jednego powodu, dlatego przytoczę to jeszcze raz :
Amika pisze:Poza tym, mnie też ta radosna emotka zasmuciła.
I nie jest prawdą, że odnosi się do następnego zdania. Sylwusiek2907 ma po prostu taki styl pisania.
Zerknij chociażby na ostatni post i te emotki po kropkach na końcu wiersza. Raczej nie odnoszą się do czegoś co nie zostało po nich napisane