ATA, wszystko co piszesz o swoim kocie w 100% dotyczy (a raczej dotyczyło) mojej koteczki. Rzucanie się na rękę przy podnoszeniu lub głaskaniu, stopę wystającą spod kołdry itp. TEraz ma 3 latka i właściwie od roku już tego nie robi ani mi ani mojej siostrze, innych (w tym mją mamę dalej traktuje brutalnie). Ale "wytresowanie" naszej kotki trwało parę miesięcy. wyeliminowanie takich zachowań w stosunku do właściciela to proces długotrwały niestety. To teraz przedstawię Ci moją "szkołę tresury"
![Twisted Evil :twisted:](./images/smilies/icon_twisted.gif)
Jak rzucała się na rękę nie należy kompletnie nic robić. Wbije się pazurami i zębami z całych sił i będzie trzymać, ale zobaczy że ta zabawka nie ucieka, więc to jest nie ciekawe. Napoczątku będzie trzymał twoją rękę np. 15 sek, potem ten czas się będzie skracał. Trzeba mieć anielską cierpliwość i wytrzymałość bo cholernie boli
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
. Jak rzucał sie na nogi wystające spod kołdry albo jak szłam to wtedy niestety mój kapeć szedł w ruch. Lekko rzucałam w kota kapćem on uciekał, bo wiedział, że mam drugiego
![Twisted Evil :twisted:](./images/smilies/icon_twisted.gif)
I nie chodzi o to żeby kota trzepnąć z całej siły. Pierwsze parę razy oberwała z umiarkowaną siłą (tak żeby poczuła - żadnego znęcania się na d kotem nie było). Potem tylko lekko rzucałam, ale wtedy się nie bała, więc zmieniłam metodę na mocne rzucenie obok kota. To samo robiłam jak wisiała na firankach, chodziła po karniszu, znęcała się nad królikiem. Tylko raz na jakiś czas trzeba ją tym kapciem lekko trafić - dosłownie żeby się otarł o kota - nie chodzi o sprawianie mu bólu.. I z każdym takim rzutem stanowczo mówiłam "psik". Teraz na samo słowo reaguje, a jak nie to wystarczy, że wezmę do ręki kapcia i z kotka robi się aniolek.
Najlepiej właśnie na innych zbrodniach kota (typu właśnie włażenie na firanki itp.) nauczyć ją metody kapciowej. Wtedy przy ręce wystarczy powiedzieć "psik" i po sprawie.
Teraz koteczka mnie szanuje i traktuje łagodnie. Moją mamę wciąż gryzię i patrzy na nią z pogardą. A na mnie wcale nie jest obrażona za te kapcie. wręcz przeciwnie. Daje się teraz głaskać, brać na ręcę. Sama się pocha ciągle na kolana, chodzi za mną wszędzie, liże mnie po twarzy i okazuje swoją miłością jej największym gestem uznania - lekkie pogryzanie nosa właścicielki
P.S. Zadne ze zwierząt nie zostało uszkodzone, nie cierpiało, krzywda się nie stała. NIe uznaję brutalnych metod - raczej stanowczą perswazję
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)