Naprawdę rozumiem, że lubisz swoje koty i troszczysz sie o nie, ale...
Dużo napisałam, ale skasowałam, bo nie widzę większego sensu w przekonywaniu kogoś, że własna chęć posiadania kociaczka nie jest atruizmem i miłoscią, tylko egoizmem i bezmyślnoscią. Kiedy skończą ci się znajomi chętni na koteczka. Skąd, jak myślisz, biorą się te znajdy, które tak heroicznie ratujesz? a dlaczego jest w cywilizowanych krajach obowiązek kastracji przy adopcji ze schronu?
Pomyśl, że zabierasz szansę bezdomnym kotom na dom i właściciela, bo ktoś mógłby adoptować, a weźmie kociaka od ciebie.
Chcesz hodować, hoduj storczyki.
Dlaczego kocur zagryza wlasne kocieta
pozwolę się wtrącić, choć mam małe doświedczenie jeśli chodzi o koty. Oglądm sporo, żeby nie powiedzieć dużo filmów z "serii" pomocy dla zwierząt (na zachodzie, w stanach czy w anglii). I tam sterylizuje/kastruje się wszystkiezwierzęta niehodowlane. Niehodowlane to znaczy nierasowe zarówno koty (dachowce) jak i psy (kundle). I powiem jeszcze ponieważ "wtrącasz" kobiety. Otóż kobiety mają potomstwo dlatego że chcą, a jeśli nie chcą to nie mają. To jest nasz naturalny stan, chcemy mieć dzieci, opiekować się nimi, wychowywać. I robimy to dotąd, aż dzieci urosną, usamodzielnią się. Ale i na tym nasza rola, rola kobiet się nie kończy. bo potem bawimy dzieci naszych dzieci (wnuki i prawnuki). U zwierząt jest inaczej. Zwierzęta nie odczuwają potrzeby posiadania potomstwa, dla nich jest to TYLKO przedłużenie gatunku (odchowają do pewnego momentu, nauczą jak sobie radzić i .... won). To tylko nam ludziom tak się wydaje. I czujemy się z tym bardzo dobrze jeśli tylko mogą "na siłę" kazać kotce lub suczce być matką. I jak piszą moje poprzedniczki, jaką masz gwarancję że kociaki twoich kotek znajdą dobre domy? Czy uważasz że gwarancją tego dobrego domu moę być dom twojej klientki? Nie, nie możesz mieć i nie masz takiej gwarancji. Nie zagwarantujesz tego ani sobie, ani nikomu że kociak którego dasz/wydasz swojej klientce nie wyląduje wyrzucony na śmietniku, w piwnicy a w najlepszym wypadku zostanie oddany do schroniska. A twoje późniejsze zapytanie owej kilentki "jak tam się miewa kotek" zostanie skwitowane krótką odpowiedzią "dobrze". Nie możesz zagwarantować tego że wydasz wszystkie kocięta (bo przecież chcesz dwie kotki dopuścić, a to jest co najmniej 6 kociąt w jednym miocie). I co jeśli z tych 12 kociąt zostanie ci w domu powiedzmy 6 to co z nimi zrobisz? Zostawisz? Potem (bo przecież kotka musi ...) będą następne (bo sterylizacja jest w/g ciebie "be"). Co z nim zrobisz wypuścisz na wolność czy oddasz do schroniska ...... I jeszcze powiem ci, kotka nawet jak ma kocięta które karmi może mieć rujkę. I kocur żeby "przyśpieszyć" krycie robi to co zrobił twój kocur. Twoja kotka jako bardzo młoda - więc niedoświadczona - kotka miała pirewszy miot, nie potrwfiła go obronić dlatego tak się stało i z drugim też tak było. To, że wykastrujesz kocura, a kotkę dopuścisz do innego nie będzie oznaczało że da spokój kotce. Krył już i ma to zakodowane. Dlatego te, kolejne kocięta również będą zagrożone.ewelina1410 pisze:A ja mieszkam na zachodzie
-
- Posty:15
- Rejestracja:06 października 2013, 18:51
kotka ktora przypadkowo drugi raz zaszla w ciaze ma aktualnie tylko jednego kociaka ktory idzie do mojej sasiadki, wiecej dopuszczana nie bedzie, druga kocia jest mlodziutka i wlasnie wczoraj zaczela jej sie pierwsza rujka wiec kocur za godzine ma juz termin na kastracje bo sie do niej probowal dobierac a ona jest za mloda, zostaly odizolowane od siebie, druga kotka ze swoim malenstwem jest tez odizolowana dla bezpieczenstwa malego i zeby czasem jej znowu niezaplodnic, bo ona juz wiecej malych nie bedzie miala. Co wy z ta hodowla hodowanie to rozmnazanie zwiezat dla zysku finansowego badz innych wzgledow ja sie prowadze zadnej hodowli druga kotka zostanie dopuszczona raz kociaki zaszczepione odrobaczone i oddane po ukonczeniu 12 tygodni. a tak sie sklada ze w tym rejonie niemiec w ktorym mieszkam nie ma jakiegos szczegolnego problemu z bezdomnymi zwierzetami nie ma przepelnionych schronisk, a zwierzeta ktore w nim sa nie przebywaja tam dluzej niz miesiac wiem bo chodzilam rwgularnie do schroniska wyprowadzac psy i dokarmiac kocieta ktorych matka nie przezyla, niewidzi sie tu psow czy kotow na ulicy bezdomnych ja znalazlam jednego i go wzielam do siebie a codziennie wszystkie okolice sa patrolowane przez pracownikow schroniska w poszukiwaniu bezpanskich zwiezat jesli jakies zostanie znalezione poprzez radio internet i gazete szuka sie wlasciciela jesli po uplywie jakiegos czasu wlasciciela nie ma zwierze jest przekazywane do adopcji. To nie polska ze zwierzeta sie po smietnikach paletaja, bo gdybym teraz w polsce mieszkala w zyciu bym nie chciala zeby koty czy psy mialy mlode, jeszcze mieszkajac w polsce mialam 2 psy wziete ze schroniska, juz bedac tutaj jednego kota przywiozlam z polski niestety zaginal dlatego obecie moje koty nie wychodza na dwor, psa tez przywiozlam z polski fakt sie ze schroniska tylko z hodowli labradorow do ktorej przypaletal sie podengo portugalski i zaplodnil suke, wszystkie szczeniaki wygladajace jak labradory zostale sprzedane za gruba kase a mojej suni nikt nie chcial przygarnelam ja jak miala 6 miesiecy nastepnego dnia miala jechac do schroniska bo kobieta uwazala ze kundel w chodowli rasowej to wstyd i porazka
Pamiętaj, aby po kastracji izolować je od siebie! Kocur nie od razu staje sie bezpłodny.ewelina1410 pisze:kocur za godzine ma juz termin na kastracje bo sie do niej probowal dobierac a ona jest za mloda, zostaly odizolowane od siebie,
A wiesz dlaczego? Bo po tym czasie, jesli nie znajdą własciciela, zostają...uśpione. Ot cała prawda o "wspaniałych" słuzbach dla zwierząt na zachodzie. Kręcą programy o jednostkach, w tym czasie setki innych zwierzat umiera od zastrzyku.Do uspienia kwalifikuje sie kazdy, nawet zdrowy i proludzki pies, który nie pozwala włozyć sobie ręki do michy z żarciem...Mam mnóstwo znajomych, którym pies nie pozwala gmyrać w misce.I zyją! I te psy i ich własciciele. Na zachodzie nie mają szansy...ewelina1410 pisze:w tym rejonie niemiec w ktorym mieszkam nie ma jakiegos szczegolnego problemu z bezdomnymi zwierzetami nie ma przepelnionych schronisk, a zwierzeta ktore w nim sa nie przebywaja tam dluzej niz miesiac
Ewelino, wykastruj obie kotki! Jedna z nich juz 2 razy miała " szczęście" być matką. Widziałas, jakie to szczęście Drugiej daruj takich doświadczeń!
-
- Posty:15
- Rejestracja:06 października 2013, 18:51
No ok moze masz racje ze w schroniskach usypiaja zwierzeta ktore nie znajduja domu ale wylam stalym bywalcem w tym akurat schronisku i bylam swiadkiem jak wiele zwierzat trafialo wlasnie do adopcji, a nawet jak zwierze bylo chore to robili wszystko zeby je uratowac, sa schroniska typu oswiecim i sa schroniska dobre gdzie pracuja ludzie z sercem, moze to schronisko jest jedynym w calym kraju ale jednak jest i mowie o konkretnym przypadku. Izolowac koty mam zamiar i tak do momentu az maluch nie podrosnie jutro konczy tydzien wiec jeszcze troche czasu zostalo bo i tak nie mam pewnosci czy po kastracji Ojciec zostawi malego w spokoju. Kotka ktora teraz zostala mama nie wychodzi na dwor wiec jesli kocur bedzie wykastrowany to w ciaze nie zajdzie i niechcem tez zeby zachodzila bo kot to nie inkubator i nie chcem zeby 3 razy w roku rodzila wiec wkurwia mnie juz tak powiem ze robicie ze mnie szalona rozmnazaczke zwiezat, jedyne zwierze jakie mam w domu i mam zamiar sparowac i rozmnazac to moj waz BOA MADAGASKARSKI bo to przepiekny gatunek niestety juz zagrozony ale tez zanim zaczne to robic musze sie podkrztalcic w tym kierunku i czekac az podrosnie jeszcze bo ne mam zamiaru prowadzic tylko szalonej chodowli na lapu capu bo to dochodowe, tym bardziej ze male weze i tak musza byc u mnie conajmniej do roku czasu a potem moge dogadac sie ze sklepem zoologicznym w ktoram kupilam mojego (dobry i renowowany sklep z ludzmi z doswidczeniem).
ewelina1410 pisze:wkurwia mnie
Jedyne? Przecież rozmnożyłas dwukrotnie juz jedną kotke, a drugą planujesz...Przeczysz sama sobieewelina1410 pisze: jedyne zwierze jakie mam w domu i mam zamiar sparowac i rozmnazac to moj waz BOA MADAGASKARSKI
Nie wierzę,że w tym schronisku nie usypiają zwierząt.
Każdy urodzony kociak z powodu widzimisię włascicela, to potencjalny "penitencjariusz" schroniska... Bo trudno znaleźć dobry dom nierasowemu kotu.
Zdaje się, delikatnie mówiąc, że to rzucanie grochem o ścianę Ewelina i tak zrobi co będzie chciała, a co, to już wiemy. I jeszcze ten wąż do tego Jak już się bawi w Pana Boga, to powinna jeszcze swoją sunię skrzyżować z kocurem, zanim go wykastruje
[quote="Esme" Jak już się bawi w Pana Boga, to powinna jeszcze swoją sunię skrzyżować z kocurem, zanim go wykastruje [/quote]
Na szczęście tak się nie da.
Zrezygnuj z dopuszczania, to co pisałaś to jakieś zabobony, co wydaję mi się, że zostały wyjaśnione.
Na szczęście tak się nie da.
Zrezygnuj z dopuszczania, to co pisałaś to jakieś zabobony, co wydaję mi się, że zostały wyjaśnione.
Ludzie wszędzie jest potrzebny umiar!!! te nie hodowlane i nie rasowe są najsilniejsze i najbardziej odporne na choroby! Zwierzeta są potrzebne człowiekowi z różnych względów!!! do pomocy np na wsi lepiej wiecej kotów niż szczurów! Ale trzea zachowac umiar i być świadomym oczywiście i tego, że tez może być za duzo zwierząt niepotrzebnych itd.
Świat nie jest BIAŁY I CZARNY! rany ze kastracja już przymusowa!!!!!! albo żeby dopuszczać koty nie mając pewności ze ma sie dla nich właścicieli czy warunki!!! nie lubie i nie rozumiem jak ktos może być egoista włąsnie w takiej kwestii..JA swojego koa wykastrowałam bo nie chce zeby mi uciekał i robił nie chciane dzieci! Ale to nie znaczy ze kazdego trzeba kastrować! albo żeby każdy znowu zapłądniał co miot kocice... myślcie!!! żyjcie i dajcie żyć!
Świat nie jest BIAŁY I CZARNY! rany ze kastracja już przymusowa!!!!!! albo żeby dopuszczać koty nie mając pewności ze ma sie dla nich właścicieli czy warunki!!! nie lubie i nie rozumiem jak ktos może być egoista włąsnie w takiej kwestii..JA swojego koa wykastrowałam bo nie chce zeby mi uciekał i robił nie chciane dzieci! Ale to nie znaczy ze kazdego trzeba kastrować! albo żeby każdy znowu zapłądniał co miot kocice... myślcie!!! żyjcie i dajcie żyć!
Mam nadzieje, że mnie zrozumieć. Przepraszam za błędy ale na telefonie źle mi pisać i sam telefon zmienia mi słowa.
Pozdrowienia dla WAS
Żyjcie i bądźcie wrażliwi na zwierzęta
człowiek musi żyć w zgodzie z przyrodą jak inaczej wyglądało by życie? zwykła egzystencja
Pozdrowienia dla WAS
Żyjcie i bądźcie wrażliwi na zwierzęta
człowiek musi żyć w zgodzie z przyrodą jak inaczej wyglądało by życie? zwykła egzystencja
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Powiedz to moim kotkom - jedna z FIV i PNN, ktora odeszła od nas w zeszłym roku a druga nosicielka wirusa białaczki. Faktycznie okazy zdrowia.anetarex pisze:te nie hodowlane i nie rasowe są najsilniejsze i najbardziej odporne na choroby!
Zwróć uwagę na powód rozmnażania tych kotów.
Zgłaszam się, mój nosiciel. "Bo kotka powinna mieć małe".Snedronningen pisze:Powiedz to moim kotkom - jedna z FIV i PNN, ktora odeszła od nas w zeszłym roku a druga nosicielka wirusa białaczki. Faktycznie okazy zdrowia.anetarex pisze:te nie hodowlane i nie rasowe są najsilniejsze i najbardziej odporne na choroby!
Zwróć uwagę na powód rozmnażania tych kotów.
ja przecież nie twierdze, ze kotka powinna miec małe! wrecz przeciwnie. I nie mowie ze wszystkie nie rasowe są zdrowe!!! Prosze o nie dramatyzowanie i nie metkowanie kazdej osoby i wypowiedzi!!
Zgadzam się z tym, że mieszańce są z reguły silniejsze i odporniejsze. To po prostu genetyka i z tym nie można się kłócić. Ale do tego dochodzą inne uwarunkowania, środowiskowe, rzekłabym. to znaczy, że porządne hodowle dbają o różnorodność genetyczną i pilnują się przed chorobami z tego tytułu, a nieregulowane rozmrażalnie - wręcz przeciwnie. nie mówiąc już o skrajnej eksploatacji samic i roznoszeniu chorób zakaźnych.aneta_rex pisze:ja przecież nie twierdze, ze kotka powinna miec małe! wrecz przeciwnie. I nie mowie ze wszystkie nie rasowe są zdrowe!!! Prosze o nie dramatyzowanie i nie metkowanie kazdej osoby i wypowiedzi!!
Kotów po prostu jest za dużo i dlatego ludzie nie szanują ich, jako sprzymierzeńców w walce ze szkodnikami, chociażby. Koty głodują, są trute, wyganiane z piwnic i często katowane nawet przez dzieci. I tu jest problem. Kastracja i ograniczenie się do rozrodu kosztownych egzemplarzy może pomóc w postrzeganiu zwierzęcia , jako zabawki.
Trudno byłoby bez zastanowienia się przyjść mamusi, żeby kupić kotka albo pieska za 1000-2000zł dziecku pod choinkę, aby potem wyrzucić na drodze, bo to inwestycja jednak. Często zwierzę nabyte za 50zł na targu jest najeżone wirusami, bakteriami i nie wiadomo czym jeszcze, a rodzinę, która go kupiła wcale nie stać na leczenie i zwierzę kończy w męczarniach. A dzieci patrzą, jak szczeniaczek albo kocie wyrzyguje się i wydala na śmierć. I co to za lekcja?
Wiadomo, że kastracja nie załatwia takich sytuacji, ale pomaga trochę. Rozmnożę, bo moja kotka taka cudowna, oddam znajomym, bo im ufam, oni rozmnożą, bo tak jest fajnie mieć małe kociaczki, ale już nikt wokół nie chce koteczka, to oddadzą komuś z ogłoszenia, a tamci już nie są tacy wrażliwi i oddadzą byle komu, bo kotek siusia i podarł kanapę. A ten byle kto będzie kota kopał, bo juz nie jest taki fajny i go raz ugryzł w łydkę. I tak dalej, i tak dalej.
Pisałam na forum kilka miesięcy temu, że koleżanka koleżanki oddaje za darmochę piękną roczną prawie MCO. Bo dziecko uczulone. I co się okazało? Kotka trafiła do domku z ogrodem i dwojgiem dzieci. I rzucała się na nie, gryzła, drapała. Kobieta, która ją wzięła, chciała już oddać - kotka zostałaby kotka podrzucaną i niechcianą. Właścicielka rozmawiała z oddawcami i okazało się, że się gubią w zeznaniach, czemu kotkę oddali. Ich cudowne aniołki znęcały się nad kotką i ta zaczęła się bronić, a potem oddawać dzieciom. I musiała wylecieć. Teraz nowa rodzina pracuje z behawiorystką (dobra wetka im się trafiła, całe szczęście), bo kota byłaby podrzucana z miejsca na miejsce. I mówimy tu o kotce rasowej lub przynajmniej 'rasowej', bo nie wiem, czy papiery ma, nie pytałam. A co ze zwykłymi mieszańcami, dachowcami, które nie są tak widowiskowe na zdjęciu, że zgłaszają się po nie chętni? Lądują w schronie albo na ulicy. I to jest problem.
uff, ale się rozpisałam, mam nadzieję, że z sensem trochę.
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Usuwam post tak jakby merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 17 grudnia 2014, 21:03 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości