Cześć
Pisze pierwszy raz tutaj więc proszę o wyrozumiałość. Prawie 4 tygodnie temu moja kotka urodziła małego kotka w pomieszczeniu gospodarczym. Kilka dni później poszedłem dać karmę kotce gdy wszedłem na posłaniu nie było małego. Wtedy bardzo mnie to zasmuciło. Gdy poszedłem do babci na parter była tam kotka, która była smutna i ciągle szukała po kontach małego. Gdy wyszła do innego pokoju przyniosła małego wtedy się bardzo ucieszyłem. Minęły 3 tygodnie mały kotek otworzył oczka. Gdy na wieczór szedłem do nich zobaczyłem kocura który kręci się na podwórku i kotkę która leży na trawie. Gdy wszedłem do pomieszczenia mały leżał nie żywy z podgryzioną szyją. Wtedy wpadłem w szał tak mnie to zasmuciło, że płakałem przez kilka dni. Pochowałem małego na końcu podwórka. Dzień później kotka już ,,brykała" z kocurem myślałem, że to on zagryzł małego. Myślałem też, że kotka miała już cieczkę czy jak się to nazywa. Następnego dnia kocura nie było myślałem, że jak ma cieczkę to przyjdzie ich więcej tak jak pierwszym razem, ale on był jeden i do teraz nie przyszedł czyli jakiś tydzień. Kotka jest bardzo smutna jest jej obojętne co ma robić ciągle leży smutna. Ja tak samo gdy przychodzę do tego miejsca od razu się smucę. Chciałbym posłuchać się was co wy o tym myślicie o tym co by mogło zagryźć kotka i co mam zrobić z kotką?
Po utracie kota
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 57 gości