To i ja dołączę do opowieści.
Jeszcze 6 lat temu nie wiedziałam, że „istnieją” koty. Jakoś nigdy ich nie zauważałam - do pewnej niedzieli 12.08.2001 roku. Datę pamiętam dokładnie. Wracając wieczorem do domu zauważyłam, że przechodzący ludzie jakoś tak przyglądają się dziwnie krzakom. Ja też chciałam zobaczyć co tam jest. No i stało się – powiedziałam do męża – o kotek malutki i w tym momencie kotek po moich spodniach wdrapał się na moje ręce.
Co go zestawiłam na ziemię to on momentalnie wdrapywał się z powrotem. Latał po mnie jak małpka.
W końcu wdrapał się na męża i ułożył do spania.
Pomimo, że to był sierpień było już dosyć chłodno i stwierdziliśmy, że taki mały kotek nie może zostać na polu.
Tak trafił a tak naprawdę to trafiła bo to była kotka Zuzia do naszego życia.
Niestety dzisiaj już jej z nami nie ma.
Od samego początku wszędzie z nami chodziła i to przy nodze jak pies.
Niestety do pewnego czasu. Zginęła i nigdy nie udało się nam jej odnaleźć. Była z nami rok.
I właśnie od tamtego czasu postanowiłam już nigdy nie wypuszczać kotów na pole. W cale nie ukrywam, że na dzień dzisiejszy gdy moja wiedza jest nie porównywalnie większa po prostu bardzo się boję.
Już nigdy nie chcę przeżywać takich chwil.
W prawdzie po zaginięciu Zuzi mąż nie chciał już słyszeć o kotach ale na szczęście w końcu się dał przekonać.
Nie mogłam znieść pustki w domu jaka się nagle zrobiła. Nadal cały czas szukając Zuzi doszliśmy do wniosku, że jeśli Zuzia się znajdzie to będą dwa koty.
Owszem mamy dwie koteczki niestety bez Zuzi.
Dzisiaj nie wyobrażamy sobie domu bez koteczków.
A oto KIZIA
A to GRYZIA
Pozdrawiam wszystkich Bożena
Jak to się zaczeło....?
Gryziu, PRZEPIĘKNE te Twoje panienki!! :D:D
Gratulacje!
Gratulacje!
Podnoszę temat - nikt nie chce opowiadać swojej kociej historii?
Kto więc będzie następny?
Kto więc będzie następny?
To może ja....... 19 miesiecy temu pojechalismy z mezem na zakupy do centrum handlowego w ZooNatura była akcja adopcji kotów - niewiele mnie to obeszlo coz kot jak kot kazdy taki sam ( mialam wcześniej zwierzęta ale glownie świnki morskie i króliki miniaturki - nigdy nic "myślacego" ) ale weszlismy, wrzuciłam pare groszy do puszki i poszliśmy. W przenosce obok klatek z innymi kotami zobaczyłam "żółte" łapki i rożowo-czarny nos. Nazajutrz w gazecie zobaczyłam relacje o w\w aukcji i cóz się okazalo, nos i lapki należał do kotka ktory nie pozwolil sie wyjąć z wiklinowej przenoski. Dziennikarz tak to opisał ze jak przypomniałam sobie te dwie "żólte" lapki i nosek musialam zadzwonic . W domu nikt nie akceptowal zwierzat . Gadanina obowiązek ,bleble itp. Nic to zadzwoniłam. To byla pani z TONZ w Krakowie, dzisiaj dobra znajoma. Kot był u wolentariusza na ulicy na której pracuje. Zbieg okoliczności czy przeznaczenie. Zaraz sie umowilam i pojechalam. Zobaczylam klebek nieszczęścia siedzący na lozku. Brudny, kudlaty, smierdzący - DRAMAT. Nie moglam go zostawić. Nie mialam pojęcia o zajmowaniu sie kotem. Dstałam kuwete, żwirek, jakies paskudztwo w puszce i tyle. Kot mial grzybice, jakis sadysta zlamal mu ogon i pogasił na nim kiepy , na wstępie nie było tego widać, dopiero po kilku dniach jak kot troche sie oswoił i pozwolil sie dotknąc przeżylam szok. Na plecach dzióra w pachwnie dziora. Nie moge wkleic fotek. Trudno na www.macius16.pupile.com można sobie zobaczyc jak wyglądal kiedys a jak wygląda dzisiaj. Leczylismy go rok - antybiotyki, szczepionki i tak na zmianę, scanomune do dzisiaj, karmy Hillsa i RC i domowe jedzonko. Jak go wzielam to było tylko brudne futro i kostki teraz to kupa fatra i ....... kot . Jestem z niego dumna, poradził sobie mimo wszystkich przeciwności. Jedno mu zostało chyba na zawsze - nie da sie wsadzidc do żadnej przenoski. Nie próbuje zatem. Jeździ z nami samochodem na tylnym siedzeniu i posypia. Bardzo lubi jazde. Pozdrawiam Ewa.
Ostatnio zmieniony 17 maja 2007, 17:18 przez ewa1003, łącznie zmieniany 5 razy.
Witaj Ewo
Twój Maciuś to piękne kocisko i w jego wątku musisz wkleić zdjęcie. Przepraszam, że za Ciebie wybrałam
Przekopiuj do swojego wątku poniższy adres, a następnie usuń krzyżyk (wpisałam go celowo, by u mnie nie pokazało się zdjęcie Maciusia)
[img]#http://www.pupile.com/pup/images/img_macius16.45.JPG[/img]
Twój Maciuś to piękne kocisko i w jego wątku musisz wkleić zdjęcie. Przepraszam, że za Ciebie wybrałam
Przekopiuj do swojego wątku poniższy adres, a następnie usuń krzyżyk (wpisałam go celowo, by u mnie nie pokazało się zdjęcie Maciusia)
[img]#http://www.pupile.com/pup/images/img_macius16.45.JPG[/img]
Dzięki wielkie - pewnie się kiedyś nauczę tej sztuczki.
już chyba umiem
już chyba umiem
Ewo, gratuluję tak pięknego kota!
Widzę, że nasze kotki miały bardzo podobną historię - pochodzą ze schroniska, były strasznie zaniedbane i umęczone życiem zanim do nas trafiły, a wyrosły na piękne okazy !
Widzę, że nasze kotki miały bardzo podobną historię - pochodzą ze schroniska, były strasznie zaniedbane i umęczone życiem zanim do nas trafiły, a wyrosły na piękne okazy !
No to spróbuję coś podpowiedzieć. Zajrzyjcie tutaj: imageshack.us. (resztę sobie dośpiewajcie). Tu można zrobić większy emblemat - należy wybrać avatar i ostatni adres jaki się pokaże przenieść do trzeciego pola w swoim profilu (w innym nie przepuści). No kociarze do dzieła .
W razie czego służę szczegółowymi wskazówkami.
W razie czego służę szczegółowymi wskazówkami.
Oj, ja to się boję zaczynać .
Musiałabym pisać w odcinkach, żeby Was nie zanudzić. Koty towarzyszą mi prawie całe życie. A latek to już trochę niestety mam
A tak szczerze to chyba nie jestem gotowa. Za bardzo jeszcze boli odejście mojej staruszki Tusi (13.08.2003) i potem strata mojej Zuzi (23.06.2006) zaraz zaczynam
Tusi zdjęć cyfrowych nie mam (może kiedyś spróbuję zeskanować)
A to była Zuzia (zdjęcia można powiększyć)
Musiałabym pisać w odcinkach, żeby Was nie zanudzić. Koty towarzyszą mi prawie całe życie. A latek to już trochę niestety mam
A tak szczerze to chyba nie jestem gotowa. Za bardzo jeszcze boli odejście mojej staruszki Tusi (13.08.2003) i potem strata mojej Zuzi (23.06.2006) zaraz zaczynam
Tusi zdjęć cyfrowych nie mam (może kiedyś spróbuję zeskanować)
A to była Zuzia (zdjęcia można powiększyć)
Ostatnio zmieniony 21 maja 2007, 08:51 przez Amika, łącznie zmieniany 2 razy.
Nie wierzę,że kociarzy może znudzić opowiadanie o kociankach. Moim marzeniem jest britek i czesto wchodzę na forum na stronie hodowcy(świetne i nie tylko o rasowych).Mogę czytać godzinami i nigdy nie mam dość.A jesli chodzi o naszych przyjaciół za TM to myślę,że trudno o nich zapomnieć i może właśnie o to chodzi,żeby pamiętać?
Jestem tu "nowa"
Na forum trafiłam przez forum końskie. Głosowałam na fundację, która może otrzymać pomoc. Przejrzalam forum i jestem.
Moja przygoda z kotem zaczęła się przymusowo...dziwnie to brzmi...
Dokładnie chodzi o to, że moja Druga Połówka jest właścicielem kotki a od momentu zamieszkania razem z Połówką, zamieszkałam też z kotem.
Jestem w kici zakochana po uszy i z tego co widzę po niej samej ze wzajemnością.
Uwielbia ładować się do reklamówek. Nasz dialog:
- Gdzie Kicia?
- W castoramie.
(Zanurkowała w reklamówce z castoramy:) )
Oto kilka fotek:
Na forum trafiłam przez forum końskie. Głosowałam na fundację, która może otrzymać pomoc. Przejrzalam forum i jestem.
Moja przygoda z kotem zaczęła się przymusowo...dziwnie to brzmi...
Dokładnie chodzi o to, że moja Druga Połówka jest właścicielem kotki a od momentu zamieszkania razem z Połówką, zamieszkałam też z kotem.
Jestem w kici zakochana po uszy i z tego co widzę po niej samej ze wzajemnością.
Uwielbia ładować się do reklamówek. Nasz dialog:
- Gdzie Kicia?
- W castoramie.
(Zanurkowała w reklamówce z castoramy:) )
Oto kilka fotek:
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości