tokspolazmoza
Mianowicie, bo to poruszane było na forum : ciąża - koty. Toksoplazmoza... czy naprawdę trzeba usunąć kota? Jesteśmy zrozpaczeni
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
A jaki wyszły jej wyniki - pytam, bo ja na swoje czekam do wtorku
Polecam artykuł, który nie dawno zamieściła WP
Toksoplazmoza, ciąża i kot
Co prawda to było wieki temu ale kiedy byłam w ciąży mieliśmy w domu kota i nikt nie zachorował. Ani ja, ani moje maleństwo, ani pozostała dwójka naszych kilkuletnich dzieci.
Toksoplazmoza, ciąża i kot
Co prawda to było wieki temu ale kiedy byłam w ciąży mieliśmy w domu kota i nikt nie zachorował. Ani ja, ani moje maleństwo, ani pozostała dwójka naszych kilkuletnich dzieci.
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
Ja dostałam na badania profilaktycznie po tym jak powiedziałam lekarzowi, że mam w domu dwa kociaki. Jednak niektórzy moi znajomi doprowadzali mnie do "furii" bo uważali, że świadomie zagrażam ciążę i pewnie stąd mam teraz problemy. Wcześniej czytała o tym, że należy być ostrożna, ale..... chyba bardziej drażni mnie właśnie niewiedza niektórych (tak jak pisało w artykule, że nawet nie znali nazwy choroby, ale już mnie osądzali).
Ale dobrze, że ja tak koffaamm swoje kociaki, że zwycięża zdrowy rozsądek (choć dobrze wiem, że jestem panikarą )
Ale dobrze, że ja tak koffaamm swoje kociaki, że zwycięża zdrowy rozsądek (choć dobrze wiem, że jestem panikarą )
Ale ja słyszałem, że jednak nie ma nic pewnego w takiej sprawie. Moja żona bezwzględnie powiedziała, że będziemy musieli pozbyć się Alexa - że jako facet sam powinien był o tym pomyśleć, a nie czekać aż stanie się coś niedobrego. Badań jeszcze nie robiła, ale ja nie pozwolę oddać Alexa do teściowej, bo on moze tego nie przeżyć. Kasiu i Maniusiu - a Twój mąż co na to - jest za kociakami czy tak jak moja żona panike sieje??? Pomóżcie, bo chyba nie dam rady sam jej przekonać!!!
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
Może warto najpierw zrobić badania i na spokojnie porozmawiać z prowadzącym ginekologiem. Mój TŻ przyjmuje sprawę bardziej na chłodno niż ja. Dobrze wie, że nie chcę skrzywdzić naszego maciupeństwa i zrobię dla niego wszystko, dlatego też odkąd dowiedziałam się, że jestem w ciąży najpierw zrobiłam wszelkie badania, a muszę powiedzieć, że ciąża nie przebiega bez problemów i chyba pomimo, iż to dopiero 9 tydzień, to grozi mi leżenie w łóżku do rozwiązania. Sporo czytałam w internecie o chorobie i wiem, że również można ją leczyć.
Więc może radziłbym co na początku, spokój i zrobienie badań, gdyż może się okazać przenoszenie kota za niepotrzebne i tego Wam życzę
Więc może radziłbym co na początku, spokój i zrobienie badań, gdyż może się okazać przenoszenie kota za niepotrzebne i tego Wam życzę
Spróbuję z nią porozmawiać i przekonać do badań, zamiast skazywać Axela na wygnanie u teściowej - wroga bym do niej nie posłał a co dopiero kumpla. Szkoda, że moja żona niema takiego rozsądnego podejścia do całej sprawy jak Ty Kasiu - twojemu mężowi TŻ (no właśnie a co to znaczy, czy to jakieś forumowe żargony, bo ja od nie dawna pisze na forum???) - można tylko zazdrościć takiej inteligentnej kobiety u boku i takiej fajnej kociary - poszperałem trochę na forum i po twoich zdjęciach - super! Widzę, ze te kociaki to twoje zycie! Fajnie, ze trafilem wreszcie na poważnych ludzi od któych mozna mieć dobre rady i rozmowy na poziomie a nie wyśmiewanie się z faceta, co lubi swojego kota a z żoną ma problemy. Siemka!
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
Dziękuję
Spróbuj porozmawiać, ale może wcześniej "dobrze się przygotuj do rozmowy" poczytaj różne artykuły w internecie. Ja będę we wtorek u swojego ginekologa, to mogę tez coś jeszcze podpytać (może do tego czasu zrodzą Ci się np. jakieś pytania).
Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze
Nie wiem czy pisać znaczenie TŻ, ale co tam oznacza "Towarzysz Życia"
Spróbuj porozmawiać, ale może wcześniej "dobrze się przygotuj do rozmowy" poczytaj różne artykuły w internecie. Ja będę we wtorek u swojego ginekologa, to mogę tez coś jeszcze podpytać (może do tego czasu zrodzą Ci się np. jakieś pytania).
Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze
Nie wiem czy pisać znaczenie TŻ, ale co tam oznacza "Towarzysz Życia"
Kiedy powinno się zrobić takie badania, my niedawno odkryliśmy że będzie nas więcej... Właściwie to wciąż jesteśmy przed większą wizytą u lekarza, choć moja żona nie bardzo chce się zgodzić, żebym jej towarzyszył - a dla mnie to jest bardzo ważne. Czy Twój TŻ chodzi z Tobą do lekarza? Czy kobiety odczuwają dyskomfort jeśli facet chce z nimi iść do lekarza? No więc Irena jak tylko wykonała test to najpierw powiedziała, że musimy pozbyć się Alexa, bo to grozi toksoplazmozą a na pewno lekarz to potwierdzi i każe pozbyć się kociaka. Ona zawsze wie lepiej, chyba nawet lepiej niż lekarz, u którego była tylko raz, potwierdził ciążę i kazał przyjść za jakiś czas... Czy to normalne??? Teraz jak to stukam, to mój wierny Axel siedzi mi na ramieniu i wpatruje się w ekran i zdjęcia Tiffki Chyba ma na nią chrapkę...
Ostatnio zmieniony 21 grudnia 2008, 16:51 przez roal, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty:92
- Rejestracja:12 czerwca 2008, 23:21
- Lokalizacja:Szczecin
- Kontakt:
Tak na szybko:
"Zapobieganie zarażeniu toksoplazmozą polega na stosowaniu zasad higieniczno-dietetycznych takich, jak:
nie spożywanie mięsą surowego (tatar, carpaccio), półsurowego (krwiste steki, befsztyki i inne) wędlin jedynie wędzonych.
przechowywanie mięsa przed spożyciem w zamrażarce (niska temperatuta niszczy cysty pierwotniaka).
używanie osobnej deski do obróbki mięsa, najlepiej szklanej, którą można parzyć wrzątkiem, myć w zmywarce.
mycie rąk przed każdym posiłkiem i podczas jego przygotowywania, a także po kontakcie z ziemią, kotami, surowym mięsem. (najlepiej wszystkie te czynności wykonywać w rękawiczkach)
picie przegotowanej wody i przegotowanego mleka.
wyparzanie kocich kuwet wrzątkiem.
karmienie kotów pokarmem z puszek lub suchą karmą.
ochrona żywności i wody przed karaluchami i muchami przenoszącymi pasożyty mechanicznie".
Generalnie wskazane byłoby, byś kuwetę czyścił Ty, a nie ciężarna i to wystarczy. Jeżeli badania wyjdą ok, nie ma powodu, by pozbywać się kociaka. W internecie jest mnóstwo informacji na temat toksoplazmozy.Nie warto siać paniki. Moja koleżanka miała dwa wychodzące koty i "przeszła" z nimi dwie ciąże-urodziła piekne i zdrowe córy.Trzymam kciuki za rozsądek.
"Zapobieganie zarażeniu toksoplazmozą polega na stosowaniu zasad higieniczno-dietetycznych takich, jak:
nie spożywanie mięsą surowego (tatar, carpaccio), półsurowego (krwiste steki, befsztyki i inne) wędlin jedynie wędzonych.
przechowywanie mięsa przed spożyciem w zamrażarce (niska temperatuta niszczy cysty pierwotniaka).
używanie osobnej deski do obróbki mięsa, najlepiej szklanej, którą można parzyć wrzątkiem, myć w zmywarce.
mycie rąk przed każdym posiłkiem i podczas jego przygotowywania, a także po kontakcie z ziemią, kotami, surowym mięsem. (najlepiej wszystkie te czynności wykonywać w rękawiczkach)
picie przegotowanej wody i przegotowanego mleka.
wyparzanie kocich kuwet wrzątkiem.
karmienie kotów pokarmem z puszek lub suchą karmą.
ochrona żywności i wody przed karaluchami i muchami przenoszącymi pasożyty mechanicznie".
Generalnie wskazane byłoby, byś kuwetę czyścił Ty, a nie ciężarna i to wystarczy. Jeżeli badania wyjdą ok, nie ma powodu, by pozbywać się kociaka. W internecie jest mnóstwo informacji na temat toksoplazmozy.Nie warto siać paniki. Moja koleżanka miała dwa wychodzące koty i "przeszła" z nimi dwie ciąże-urodziła piekne i zdrowe córy.Trzymam kciuki za rozsądek.
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
Badania takie w "naszym" przypadku lekarz powinien zlecić przy pierwszej turze badań morfologicznych.
Kropka ma dużą rację jeśli chodzi o środki ostrożności. Lekarka która zdiagnozowała mi ciążę (inna niż lekarz prowadzący i zlecający badania), powiedziała, że skoro mam kociaki już jakiś czas to prawdopodobnie jestem już uodporniona i że dla spokojności sumienia powinnam sobie zrobić badania. Tak samo w moim przypadku jest z różyczką - nie byłam szczepiona i prawdopodobnie na nią nie chorowałam (zawsze choroby zakaźne przechodziłam bardzo łagodnie, że nawet nie wiedziałam, że byłam chora - dlatego często aby się przekonać siedziałam przy młodszym bracie podczas jego chorób)
Niestety w naszym przypadku, kiedy ja dowiedziałam się, że jestem w ciąży TŻ był na szkoleniu ok. 1500 km. ode mnie, więc na pierwsze wizyty chodziłam sama. Chciałam powiedzieć mu w jakiś romantyczny sposób po jego powrocie, ale cóż życie płata nam różne scenariusze. Musiałam powiedzieć mu przez telefon, w momencie kiedy pierwszy raz miałam stawić się w szpitalu. Natomiast zaraz po jego powrocie, kiedy miałam drugi raz jechać do szpitala, to pojechał już ze mną. Niestety w szpitalu nie ma takiej możliwości, aby wszedł do gabinetu, więc zmuszony był zostać przed gabinetem. Niestety nie odbyło się bez mojej małej wtopki - zdjęcia dziecka zapomniałam mu pokazać.
Kropka ma dużą rację jeśli chodzi o środki ostrożności. Lekarka która zdiagnozowała mi ciążę (inna niż lekarz prowadzący i zlecający badania), powiedziała, że skoro mam kociaki już jakiś czas to prawdopodobnie jestem już uodporniona i że dla spokojności sumienia powinnam sobie zrobić badania. Tak samo w moim przypadku jest z różyczką - nie byłam szczepiona i prawdopodobnie na nią nie chorowałam (zawsze choroby zakaźne przechodziłam bardzo łagodnie, że nawet nie wiedziałam, że byłam chora - dlatego często aby się przekonać siedziałam przy młodszym bracie podczas jego chorób)
Niestety w naszym przypadku, kiedy ja dowiedziałam się, że jestem w ciąży TŻ był na szkoleniu ok. 1500 km. ode mnie, więc na pierwsze wizyty chodziłam sama. Chciałam powiedzieć mu w jakiś romantyczny sposób po jego powrocie, ale cóż życie płata nam różne scenariusze. Musiałam powiedzieć mu przez telefon, w momencie kiedy pierwszy raz miałam stawić się w szpitalu. Natomiast zaraz po jego powrocie, kiedy miałam drugi raz jechać do szpitala, to pojechał już ze mną. Niestety w szpitalu nie ma takiej możliwości, aby wszedł do gabinetu, więc zmuszony był zostać przed gabinetem. Niestety nie odbyło się bez mojej małej wtopki - zdjęcia dziecka zapomniałam mu pokazać.
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
Badania takie w "naszym" przypadku lekarz powinien zlecić przy pierwszej turze badań morfologicznych.
Kropka ma dużą rację jeśli chodzi o środki ostrożności. Lekarka która zdiagnozowała mi ciążę (inna niż lekarz prowadzący i zlecający badania), powiedziała, że skoro mam kociaki już jakiś czas to prawdopodobnie jestem już uodporniona i że dla spokojności sumienia powinnam sobie zrobić badania. Tak samo w moim przypadku jest z różyczką - nie byłam szczepiona i prawdopodobnie na nią nie chorowałam (zawsze choroby zakaźne przechodziłam bardzo łagodnie, że nawet nie wiedziałam, że byłam chora - dlatego często aby się przekonać siedziałam przy młodszym bracie podczas jego chorób)
Niestety w naszym przypadku, kiedy ja dowiedziałam się, że jestem w ciąży TŻ był na szkoleniu ok. 1500 km. ode mnie, więc na pierwsze wizyty chodziłam sama. Chciałam powiedzieć mu w jakiś romantyczny sposób po jego powrocie, ale cóż życie płata nam różne scenariusze. Musiałam powiedzieć mu przez telefon, w momencie kiedy pierwszy raz miałam stawić się w szpitalu. Natomiast zaraz po jego powrocie, kiedy miałam drugi raz jechać do szpitala, to pojechał już ze mną. Niestety w szpitalu nie ma takiej możliwości, aby wszedł do gabinetu, więc zmuszony był zostać przed gabinetem. Niestety nie odbyło się bez mojej małej wtopki - zapomniałam mu pokazać zdjęcia dziecka.
Kropka ma dużą rację jeśli chodzi o środki ostrożności. Lekarka która zdiagnozowała mi ciążę (inna niż lekarz prowadzący i zlecający badania), powiedziała, że skoro mam kociaki już jakiś czas to prawdopodobnie jestem już uodporniona i że dla spokojności sumienia powinnam sobie zrobić badania. Tak samo w moim przypadku jest z różyczką - nie byłam szczepiona i prawdopodobnie na nią nie chorowałam (zawsze choroby zakaźne przechodziłam bardzo łagodnie, że nawet nie wiedziałam, że byłam chora - dlatego często aby się przekonać siedziałam przy młodszym bracie podczas jego chorób)
Niestety w naszym przypadku, kiedy ja dowiedziałam się, że jestem w ciąży TŻ był na szkoleniu ok. 1500 km. ode mnie, więc na pierwsze wizyty chodziłam sama. Chciałam powiedzieć mu w jakiś romantyczny sposób po jego powrocie, ale cóż życie płata nam różne scenariusze. Musiałam powiedzieć mu przez telefon, w momencie kiedy pierwszy raz miałam stawić się w szpitalu. Natomiast zaraz po jego powrocie, kiedy miałam drugi raz jechać do szpitala, to pojechał już ze mną. Niestety w szpitalu nie ma takiej możliwości, aby wszedł do gabinetu, więc zmuszony był zostać przed gabinetem. Niestety nie odbyło się bez mojej małej wtopki - zapomniałam mu pokazać zdjęcia dziecka.
Jeśli chodzi o toksoplazmozę, to w populacji osób dorosłych w Polsce próby immunologiczne w kierunku Toxoplasma gondii wypadają dodatnio u 70% badanych. Najczęstszym źródłem zakażenia jest surowe, półsurowe mięso (80% !) oraz niedomyte owoce i warzywa, które miały kontakt z ziemią (marchew, sałata, rzodkiewki itp.). Od kotów człowiek zaraża się bardzo rzadko. Liczby mówią same za siebie, jednym słowem higiena, higiena i zdrowy rozsądek.
Tutaj bym jednak bardziej uważał. Myszy to jedno z głównych źródeł zakażenia kota.
Kropka 2310 pisze: Moja koleżanka miała dwa wychodzące koty i "przeszła" z nimi dwie ciąże-urodziła piekne i zdrowe córy.
Tutaj bym jednak bardziej uważał. Myszy to jedno z głównych źródeł zakażenia kota.
To tak szybko można mieć zdjęcie dziecka??? Nie miałem pojęcia!!!Kasia i Maniuś pisze:Badania takie w "naszym" przypadku lekarz powinien zlecić przy pierwszej turze badań morfologicznych.
Niestety nie odbyło się bez mojej małej wtopki - zapomniałam mu pokazać zdjęcia dziecka.
To musi być coś! Pochwal się nam Kasiu, jak wygląda Twoje Maciupeństwo - kobiety to jednak mają wyobraźnię co do nazewnictwa ciąży!
Wracając do tematu, niby ostrożność, niby badania, ale pewności 100% chyba nie ma, co? Nadal jestem w tym samym miejscu kurde! W tym tygodniu lekarz więc zobaczymy co będzie! Kasiu, jak tylko będziesz mieć swoje wyniki, daj znać co i jak bo czuję że bez Twoich dojrzałych rad nie poradzę sobie w przeprawie z moją żoną.
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
Jak tylko będę miała dostęp do skanera, to zeskanuję - choć obawiam się, że będzie to dopiero po świętach.
W życiu nigdy nie masz 100% pewności. Nie można tak podchodzić do sprawy, przecież również poważna może okazać się zwykła grypa przebyta podczas ciąży (praktycznie w czasie ciąży nie wolno brać żadnych leków, nawet rutinoskorbinu), a nią właśnie można zarazić się wszędzie - nawet podczas przedświątecznych zakupów. Ja jeszcze nie wiedząc, że jestem w ciąży byłam zaziębiona i starym zwyczajem początkowo leczyłam się sama, a potem brałam antybiotyk. Ze strony leków, kiedy jeszcze nie był wytworzony płód jest według lekarzy duże ryzyko jego uszkodzenia. Dlatego właśnie w tej kwestii mam większe obawy, czy nie zaszkodziłam Maciupeństwu, aniżeli moje kociaki.
Oki, jak tylko będę po wizycie u lekarza to napiszę co i jak.
Borysek, też zwrócił uwagę, na inne możliwości, dużo częstsze przyczyny zakażenia.
Może masz szansę np. w mieszkaniu odizolować kociaka, np. wolny pokój, gdzie Axel mógłby przebywać.
W życiu nigdy nie masz 100% pewności. Nie można tak podchodzić do sprawy, przecież również poważna może okazać się zwykła grypa przebyta podczas ciąży (praktycznie w czasie ciąży nie wolno brać żadnych leków, nawet rutinoskorbinu), a nią właśnie można zarazić się wszędzie - nawet podczas przedświątecznych zakupów. Ja jeszcze nie wiedząc, że jestem w ciąży byłam zaziębiona i starym zwyczajem początkowo leczyłam się sama, a potem brałam antybiotyk. Ze strony leków, kiedy jeszcze nie był wytworzony płód jest według lekarzy duże ryzyko jego uszkodzenia. Dlatego właśnie w tej kwestii mam większe obawy, czy nie zaszkodziłam Maciupeństwu, aniżeli moje kociaki.
Oki, jak tylko będę po wizycie u lekarza to napiszę co i jak.
Borysek, też zwrócił uwagę, na inne możliwości, dużo częstsze przyczyny zakażenia.
Może masz szansę np. w mieszkaniu odizolować kociaka, np. wolny pokój, gdzie Axel mógłby przebywać.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 30 gości