Piękne puchatki Szkoda, że te małe fotki się nie otwierają
Biały puchaty kot to moje marzenie.
A co stało się z Młodym [*]
Fotki Waszych pupili.
-
- Posty:11
- Rejestracja:13 października 2009, 15:19
Dziękuję , kocice żyją razem 13 lat, a ostatnio przy robieniu testów przed przyjściem "malucha" okazało się, ze ta starsza ma dodatni FELV i FIV i tylko ona. Teraz przez trzy tygodnie przebywają u mojej mamy bo mały został zaszczepiony na białaczkę i o dziwo zaaklimatyzowały się tam cudownie tak, ze nawet jestem zazdrosna . Już nie mogę się doczekać kiedy wrócą i poznają nowego kolegę.
-
- Posty:11
- Rejestracja:13 października 2009, 15:19
Amika, młodego uśpiłam zpowodu FIP-a. Nie mam pojęcia gdzie się zaraził i jak. Walczyliśmy miesiąc czasu bo nikt nie postawił trafnej diagnozy, a testy miał jak na złośc robione na FELV i FIV. Dopiero jak wrócił nasz zaprzyjaźniony wet to zorientował się co jest z kocurkiem. Nigdy więcej nie chcialabym widzieć kota umierającego na tą chorobę. Kocice całe szczęście nie zaraziły się i testy robione dwa razy były negatywne. Bardzo go pokochały, szczególnie ta starsza.
-
- Posty:11
- Rejestracja:13 października 2009, 15:19
Gdybym znała diagnozę uśpiłabym go wcześniej. Niestety przy tej strasznej chorobie nie ma co czekać na cud, a tak mam wyrzuty, że go męczyłam kroplówkami, zastrzykami, tabletkami, bipsją węzłów chłonnych. Myślę, że on tego nie chciał i jestem pewna, że próbował mi o tym powiedzieć po swojemu. Kociak, którego przywiozłam strasznie nam go przypomina. Do tego stopnia, że mylimy się z mężęm i wolamy czasami jego imieniem. Niestety mam teraz chopla i wszędzie w domu widzę zarazki. Ciągle myję podłogi bo wydaje mi się, że wirusy gdzieś się czają
tez mam takiego hopla
jak karmie koty na dworze to w jednych adidasach ktore wnosze od razu do pudelka w lazience zeby czasem nic nie przyniesc.
moze to glupie ale weszlo w nawyk a ostroznosci nigdy za wiele
przykro mi z powodu kotka:(
z tego co kiedys czytalam to fip sie pzrenosi przez rany kąsane , nawet przez sline nie bardzo ma szanse. trudno wiec go tak poprostu przyniesc do domu. Moze Twoj kociak mial poprostu te koronawirusy biedaczek i sie uaktywnily:(
no ale i tak mozna przyniesc inne rzeczy wiec trzeba uwazac.
jak karmie koty na dworze to w jednych adidasach ktore wnosze od razu do pudelka w lazience zeby czasem nic nie przyniesc.
moze to glupie ale weszlo w nawyk a ostroznosci nigdy za wiele
przykro mi z powodu kotka:(
z tego co kiedys czytalam to fip sie pzrenosi przez rany kąsane , nawet przez sline nie bardzo ma szanse. trudno wiec go tak poprostu przyniesc do domu. Moze Twoj kociak mial poprostu te koronawirusy biedaczek i sie uaktywnily:(
no ale i tak mozna przyniesc inne rzeczy wiec trzeba uwazac.
-
- Posty:11
- Rejestracja:13 października 2009, 15:19
FIP faktycznie trudno się przenosi. Najprawdopodobniej zwykły koronowirus zmutował i tak się smutno skończyło. Jest to bardzo mozliwe bo kocisko było osłabione inną przewlekłą chorobą. Kiedy dociera już do mnie ten fakt to i tak ciągle się martwię bo u białej kocicy testy na FELV HIV są pozytywne. Koty są już połączone i mam nadzieję, że wszystko będzie ok, ani ten kcurek, który odszedł, ani też druga kocica nie miały dodataniego wyniku na te dwie choroby. Biała mimo 16 lat nie przejawia jakichkolwiek oznak osłabienia, a mały został zaszczepiony na FELV ..... i tak się pocieszam.
- Asik L&L&L
- Posty:135
- Rejestracja:07 czerwca 2009, 11:47
- Lokalizacja:Mirosławiec
Super kocia rodzinka. Jest przy kim robić
Nie jest tak źle Najwięcej pracy jest przy Araszu, bo wymaga codziennego czesania Reszta bandy niezbyt wymagająca.
- Asik L&L&L
- Posty:135
- Rejestracja:07 czerwca 2009, 11:47
- Lokalizacja:Mirosławiec
A kuwety? Ja przy trzech kotach muszę sprzątać trzy razy dziennie, bo tam zawsze musi być czysto.
Mam takiego jednego czyściocha kuwetowego, dla którego nie ma innej opcji. Tak więc pancia musi tego pilnować.
Także, proszę nie mówić, że nie ma roboty
Mam takiego jednego czyściocha kuwetowego, dla którego nie ma innej opcji. Tak więc pancia musi tego pilnować.
Także, proszę nie mówić, że nie ma roboty
Kuwety mamy 4. 3 kryte (w tym 1 ogromną) i 1 zwykłą odkrytą. Kuwety sprzątam raz dziennie (gdy jeszcze była z nami Kropka musiałam robić to częściej, bo była na lekach odwadniających i b. dużo sikała). Co jakiś czas myję sraczyki.
Najwięcej roboty to jest ze sprzątaniem bo żwirek z kuwet nie dość, że wala się po podłodze to jeszcze czasem znajduję go w różnych dziwnych miejscach Często odkurzam podłogi i meble tapicerowane, średnio raz w tygodniu myję na mokro podłogi.
Przy kotach to wiadomo... od czasu do czasu obcinka pazurów, czyszczenie uszu. Nie jest najgorzej, dajemy radę
p.s. Najgorszą robotę czyli wnoszenie na 4 pięto 20 kg wora ze żwirkiem zostawiam TŻ-towi
Najwięcej roboty to jest ze sprzątaniem bo żwirek z kuwet nie dość, że wala się po podłodze to jeszcze czasem znajduję go w różnych dziwnych miejscach Często odkurzam podłogi i meble tapicerowane, średnio raz w tygodniu myję na mokro podłogi.
Przy kotach to wiadomo... od czasu do czasu obcinka pazurów, czyszczenie uszu. Nie jest najgorzej, dajemy radę
p.s. Najgorszą robotę czyli wnoszenie na 4 pięto 20 kg wora ze żwirkiem zostawiam TŻ-towi
- Asik L&L&L
- Posty:135
- Rejestracja:07 czerwca 2009, 11:47
- Lokalizacja:Mirosławiec
Dobry TŻ, dobry.....
Asik L&L&L pisze:Dobry TŻ, dobry.....
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości