7 kociaków od 5 lat, po 4 dwa zaczęły sikać poza kuwety

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

selmac
Posty:1
Rejestracja:30 grudnia 2009, 10:51
Lokalizacja:katowice

30 grudnia 2009, 11:29

witam, podobne tematy już były, ale po szybkim przejrzeniu - głównie dotyczyły małych kociąt. u mnie sytuacja wygląda tak: kawałek ponad 5 lat temu wziąłem około 2-miesięczne kocurki (5 braci) z otwartego, zielonego terenu do mieszkania w mieście. po ok. 1-2 roku/latach (dokładnie nie pamiętam) zabrałem z dworu maks. pół roku starszą od pierwszej piątki kotkę. asymilacja przebiegła sprawnie i szybko. czasami zdarzały się różne akty przemocy, ale generalnie obecnie pod tym względem jest ok. większość kocurków nie wykazuje agresji ponad zwykłe figlarne bójki dla utrzymania formy. 2 lata temu doszedł mały a la bengalski, kilkumiesięczny kocurek bez jednej łapki. miał kikut, od stukania pojawiły się wywołane przez zbierającą się wodę nerwobóle, konieczna była amputacja. przez długi czas moja i mojej asi uwaga skupiona była na nim i jego ułomności. ziomuś szybko się przystosował, daje radę, i to naprawdę świetnie! czasem nie mogę uwierzyć, jaką sprawnością dysponuje, pokonując w powietrzu niebotyczne jak na wielkość jego ciała odległości używając tylko jednego skoku! no ale, do rzeczy - kochamy to nasze stado kocich dzieciaków bezwarunkowo! niestety, mniej więcej w podobnym czasie z pojawieniem się najmniejszej pociechy najpierw jeden kocurek z pierwszej piątki (całkiem śliczny, czarny pysio), a po kilku miesiącach mniej więcej nie mniej piękny kozak (wielki, kolorowy, w białych butach i ze strzałką na ogonie, o przecudnym pyszczku) zaczęli sikać po ścianach, na drzwi, szafy, podłogi, kaloryfery, parapety, na kuwety, do własnych misek z jedzeniem, po kątach wszelakich możliwych jednym słowem, ale do kuwety im się odwidziało. problem jest typowo behawioralny. potrzebuję raczej magicznych rad niż standardów, bo zoopsycholog (uważam, że kompetentna) już była, różne metody urozmaicenia egzystencji stosuję, różne środki podawałem, różne triki wychowawcze stosowałem. przyznaję, że czasem nerwy mi puszczają i drę mordę, ale ostatecznie przeszedłem na jasną stronę mocy, bo zauważyłem, że takie moje zachowanie natychmiast niemal przynosi odwrotny skutek od zamierzonego - ekspresowo mam naszczane w jednym lub większej liczbie kątów. co mogę zrobić w zaistniałych okolicznościach przyrody? wszelkie rady przyjmę z należytą wdzięcznością. pozdrawiam serdecznie!
vivinn
Posty:60
Rejestracja:28 sierpnia 2009, 22:39

30 grudnia 2009, 14:21

Kocury wykastrowane?
Czy robiłeś im kiedykolwiek badania moczu?
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 4 gości