Dziękuję Wam za rady, wsparcie i ogólnie miłe słowa, ale na obecną chwilę dylemat sam się rozwiązał - przed chwilą odebrałam wiadomość, że kotek uciekł. Widać nie chciał mieszkać z ludźmi.
Jednak na marne to wszystko nie poszło, bo przy kolejnej takiej okazji będzie mi o wiele łatwiej podjąć decyzję a na razie nie pozostaje mi nic innego jak łapać się za patyczek i machać sznureczkiem do upadłego
Jeszcze raz bardzo dziękuję i pozdrawiam
Drugi kot w domu i spory problem
Tak, tak, tak Kocie tornado to jest to, na co co wieczór z HSB czekamy. Teraz, ze względu na nowego mamy przerwę. Kicie sie oswajają, poznają i jeszcze nie mają śmiałości do swawoli. Ale wygląda na to, że w najbliższym czasie się to zmieni
Erwin okazał się największym miziakiem w naszym stadzie Najbardziej ciepło- i kolanko- lubnym
Erwin okazał się największym miziakiem w naszym stadzie Najbardziej ciepło- i kolanko- lubnym
Justyno, on po prostu docenia i zachłystuje się swoim szczęściem! Pewnie nie wie,ze zostanie u Was na zawsze , więc chce sie nacieszyć tym ,co ma teraz
A tak na marginesie uwielbiam takie miziaste koty. Z moja Myszą jest tak,ze ani sie nie obejrze, a juz jest na moich kolanach Przygarnęłam ja z ulicy ( a ile było walki z pchłami i glistami !!! )
A tak na marginesie uwielbiam takie miziaste koty. Z moja Myszą jest tak,ze ani sie nie obejrze, a juz jest na moich kolanach Przygarnęłam ja z ulicy ( a ile było walki z pchłami i glistami !!! )
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Altamira: szkoda, bardzo szkoda, bo wieczory coraz zimniejsze a taki mały kociak potrzebuje dużo ciepła i miłości może jeszcze wróci, a jak nie to niech "koci anioł stróż" nad tym biednym maleństwem czuwa!
Asiu i Justyno: kocie El Niño to jest to - zdecydowanie! Ten tupot małych stópek, ten szaleńczy wir i urocze dyszenie - nic dodać nic ująć
Asiu i Justyno: kocie El Niño to jest to - zdecydowanie! Ten tupot małych stópek, ten szaleńczy wir i urocze dyszenie - nic dodać nic ująć
Asiu od Rysia- moja Żaba też taka była Jak ją zrzuciłam z kolan, to właziła drugą stroną. Ja ją znowu myt. W końcu po cichutku zsuwała się z oparcia kanapy. Była nie do zdarcia. Potrafiła nawet Ewarysta, który był prawie dwa razy taki jak ona, zepchnąć z moich kolan. Ewaryst dochodził do miski dopiero jak dama się najadła. Tworzyli naprawdę niezłą symbiozę.
Też zaczynam żałować, zaczęłam już sądzić, że znowu zadziałało przeznaczenie jak ze Smołką.
Wątpię, żeby dał się ponownie złapać skoro na tyle się bał żeby uciec, ale mam nadzieję, że będzie na tyle mądry żeby zostać "dochodzącym" kotem, tam mieszkają inni ludzie, nawet zimą.
A ja poczekam, może za rok znowu przyjdzie gwiazdka latem...
Wątpię, żeby dał się ponownie złapać skoro na tyle się bał żeby uciec, ale mam nadzieję, że będzie na tyle mądry żeby zostać "dochodzącym" kotem, tam mieszkają inni ludzie, nawet zimą.
A ja poczekam, może za rok znowu przyjdzie gwiazdka latem...
- Furia i Afera
- Posty:2561
- Rejestracja:30 czerwca 2009, 10:25
- Lokalizacja:Kraków
Będę trzymać kciuki za "gwiazdkę latem" a może nawet jeszcze tej jesieni
Witam, mam podobna sytuacje w domu z drugim kotem, otóż miałam dwie kotki i była pomiędzy mini szorsta przyjaźń, ale jakos to było bo młodsza (Kora) często znikała z domu na kilka dni, starsza (Miska) była typowym domowym kotem. Teraz nie ma juz Miski od półtora roku i Kora była sama. Przygarnełam znajdę chłopczyka i jest dramat. Kazio (nowy) czuje sie jak u siebie , nawet oswoił dobie sunię 10-letnia, natomiast Kora zawsze mysleliśmy że odwazna i nie da sobie krzywdy zrobić, jak widzi Kazia prycha syczy i chce uciekac na dwór i aż piszczy . Nie wiem jak to będzie dalej może sie przyzwyczają, ale na razie mam wielkie obawy. Nie wiem czy Kazia zamykać w innym pomieszczeniu jak Kora jest w domu, ale też nie chcę żeby był sam w innym pokoju.... Czy zostawic sprawy jak są i pzrecież się nie pozabijają...????
Pozdrawiam wszystkich kto ma dobre serduszko i przygarnia znajdki i ma z tym wiele kłopotu.Gosza
Pozdrawiam wszystkich kto ma dobre serduszko i przygarnia znajdki i ma z tym wiele kłopotu.Gosza
Witam
właśnie natrafiłem na to forum szukając pomocy na podobny temat.
We wrześniu podczas mojego pobytu w szpitalu w Toruniu na nocnym papierosie na zewnątrz w pewnym momencie wskoczyła mi na nogi przeurocza, wychudzona kotka z silnym kocim katarem.. Co tu dużo mówić mimo, że mam w domu dwa 10-cio letnie kotki (Heksa i Charlie) po nakarmieniu kociaka od razu się w nim zakochałem. Codziennie karmiłem maluszka i zrobiłem mu legowisko - niestety byłem w szpitalu a z powodu kwarantanny nie mogłem go opuścić i tak kilka dni kicia czekała na mnie. Oczywiście wracając do Warszawy zabrałem ze sobą swoją nową przyjaciółkę gdzie zatroszczyłem się o jej zdrowie i doszła do pełni sił.
Miłość i wdzięczność jaką okazuje mi maleństwo jest nie do. opisania. Cały czas przytula się do mnie spędzając każdą wolną chwile mrucząc na moich kolanach.
Niestety wszystko byłoby zbyt piękne. Najstarsza w stadzie kocica - 10 letnia Heksa zawsze była indywidualistką, ale dawała się pogłaskać, spędzała z nami czas leżąc na fotelu blisko nas i w nocy zawsze spała w moich nogach. Po wprowadzeniu się maluszka Heksa obraziła się na amen. Oczywiście jak tylko widzi nowa lokatorkę prycha i syczy.. nie spędza z nami nawet chwili... izoluje się leżąc sama w łazience i tam też śpi. Jest mi niezmiernie przykro.. kocham każdego kociaka i bardzo żal mi Heksy, która kompletnie nie akceptuje nowej kotki w domu i co tu dużo mówić sama sobie nie potrafi z tym poradzić.
Na szczęście Charlie, który na początku też nie był zachwycony zaakceptował maluszka i już nawet mimo swojego wieku po zgaśnięciu świateł gania z nią po całym domu.
Chciałbym się dowiedzieć co mogę zrobić by poprawić sytuację w domu. Serce mi pęka jak widzę jak Heksa nie może sobie poradzić z zaistniała sytuacją. Moja partnerka mówi mi, że kocica jest wściekła ponieważ widzi jak jej najukochańszy Pan daje miłość innemu kotu :/
Nie wiem kompletnie co mam zrobić.
właśnie natrafiłem na to forum szukając pomocy na podobny temat.
We wrześniu podczas mojego pobytu w szpitalu w Toruniu na nocnym papierosie na zewnątrz w pewnym momencie wskoczyła mi na nogi przeurocza, wychudzona kotka z silnym kocim katarem.. Co tu dużo mówić mimo, że mam w domu dwa 10-cio letnie kotki (Heksa i Charlie) po nakarmieniu kociaka od razu się w nim zakochałem. Codziennie karmiłem maluszka i zrobiłem mu legowisko - niestety byłem w szpitalu a z powodu kwarantanny nie mogłem go opuścić i tak kilka dni kicia czekała na mnie. Oczywiście wracając do Warszawy zabrałem ze sobą swoją nową przyjaciółkę gdzie zatroszczyłem się o jej zdrowie i doszła do pełni sił.
Miłość i wdzięczność jaką okazuje mi maleństwo jest nie do. opisania. Cały czas przytula się do mnie spędzając każdą wolną chwile mrucząc na moich kolanach.
Niestety wszystko byłoby zbyt piękne. Najstarsza w stadzie kocica - 10 letnia Heksa zawsze była indywidualistką, ale dawała się pogłaskać, spędzała z nami czas leżąc na fotelu blisko nas i w nocy zawsze spała w moich nogach. Po wprowadzeniu się maluszka Heksa obraziła się na amen. Oczywiście jak tylko widzi nowa lokatorkę prycha i syczy.. nie spędza z nami nawet chwili... izoluje się leżąc sama w łazience i tam też śpi. Jest mi niezmiernie przykro.. kocham każdego kociaka i bardzo żal mi Heksy, która kompletnie nie akceptuje nowej kotki w domu i co tu dużo mówić sama sobie nie potrafi z tym poradzić.
Na szczęście Charlie, który na początku też nie był zachwycony zaakceptował maluszka i już nawet mimo swojego wieku po zgaśnięciu świateł gania z nią po całym domu.
Chciałbym się dowiedzieć co mogę zrobić by poprawić sytuację w domu. Serce mi pęka jak widzę jak Heksa nie może sobie poradzić z zaistniała sytuacją. Moja partnerka mówi mi, że kocica jest wściekła ponieważ widzi jak jej najukochańszy Pan daje miłość innemu kotu :/
Nie wiem kompletnie co mam zrobić.
Może warto dać im jeszcze czas? To nowa sytuacja dla wszystkich w sumie, więc każdy musi sobie to przetrawić tak jak umie i przyzwyczaić się do nowej sytuacji i nowego domu. Jeśli jest to mozliwe, spróbuj poświęcać im więcej czasu może. Wspólne zabawy, spędzanie czasu powinny choć trochę pomóc.Mike43 pisze: ↑26 lutego 2021, 18:53Witam
właśnie natrafiłem na to forum szukając pomocy na podobny temat.
We wrześniu podczas mojego pobytu w szpitalu w Toruniu na nocnym papierosie na zewnątrz w pewnym momencie wskoczyła mi na nogi przeurocza, wychudzona kotka z silnym kocim katarem.. Co tu dużo mówić mimo, że mam w domu dwa 10-cio letnie kotki (Heksa i Charlie) po nakarmieniu kociaka od razu się w nim zakochałem. Codziennie karmiłem maluszka i zrobiłem mu legowisko - niestety byłem w szpitalu a z powodu kwarantanny nie mogłem go opuścić i tak kilka dni kicia czekała na mnie. Oczywiście wracając do Warszawy zabrałem ze sobą swoją nową przyjaciółkę gdzie zatroszczyłem się o jej zdrowie i doszła do pełni sił.
Miłość i wdzięczność jaką okazuje mi maleństwo jest nie do. opisania. Cały czas przytula się do mnie spędzając każdą wolną chwile mrucząc na moich kolanach.
Niestety wszystko byłoby zbyt piękne. Najstarsza w stadzie kocica - 10 letnia Heksa zawsze była indywidualistką, ale dawała się pogłaskać, spędzała z nami czas leżąc na fotelu blisko nas i w nocy zawsze spała w moich nogach. Po wprowadzeniu się maluszka Heksa obraziła się na amen. Oczywiście jak tylko widzi nowa lokatorkę prycha i syczy.. nie spędza z nami nawet chwili... izoluje się leżąc sama w łazience i tam też śpi. Jest mi niezmiernie przykro.. kocham każdego kociaka i bardzo żal mi Heksy, która kompletnie nie akceptuje nowej kotki w domu i co tu dużo mówić sama sobie nie potrafi z tym poradzić.
Na szczęście Charlie, który na początku też nie był zachwycony zaakceptował maluszka i już nawet mimo swojego wieku po zgaśnięciu świateł gania z nią po całym domu.
Chciałbym się dowiedzieć co mogę zrobić by poprawić sytuację w domu. Serce mi pęka jak widzę jak Heksa nie może sobie poradzić z zaistniała sytuacją. Moja partnerka mówi mi, że kocica jest wściekła ponieważ widzi jak jej najukochańszy Pan daje miłość innemu kotu :/
Nie wiem kompletnie co mam zrobić.
Z tego, co piszesz to kotka widzi w nowym lokatorze intruza po prostu. Czy jak przyjechałeś z nową kotką do domu to przedstawiłeś ją? Jakoś stopniowo wprowadziłeś do rodziny? To też może mieć duże znaczenie na odbiór zwierzaka, przez inne. Spróbuj poświęcać im trochę więcej czasu wspólnie. muszą nauczyć się funkcjonować w nowym domuMike43 pisze: ↑26 lutego 2021, 18:53Witam
właśnie natrafiłem na to forum szukając pomocy na podobny temat.
We wrześniu podczas mojego pobytu w szpitalu w Toruniu na nocnym papierosie na zewnątrz w pewnym momencie wskoczyła mi na nogi przeurocza, wychudzona kotka z silnym kocim katarem.. Co tu dużo mówić mimo, że mam w domu dwa 10-cio letnie kotki (Heksa i Charlie) po nakarmieniu kociaka od razu się w nim zakochałem. Codziennie karmiłem maluszka i zrobiłem mu legowisko - niestety byłem w szpitalu a z powodu kwarantanny nie mogłem go opuścić i tak kilka dni kicia czekała na mnie. Oczywiście wracając do Warszawy zabrałem ze sobą swoją nową przyjaciółkę gdzie zatroszczyłem się o jej zdrowie i doszła do pełni sił.
Miłość i wdzięczność jaką okazuje mi maleństwo jest nie do. opisania. Cały czas przytula się do mnie spędzając każdą wolną chwile mrucząc na moich kolanach.
Niestety wszystko byłoby zbyt piękne. Najstarsza w stadzie kocica - 10 letnia Heksa zawsze była indywidualistką, ale dawała się pogłaskać, spędzała z nami czas leżąc na fotelu blisko nas i w nocy zawsze spała w moich nogach. Po wprowadzeniu się maluszka Heksa obraziła się na amen. Oczywiście jak tylko widzi nowa lokatorkę prycha i syczy.. nie spędza z nami nawet chwili... izoluje się leżąc sama w łazience i tam też śpi. Jest mi niezmiernie przykro.. kocham każdego kociaka i bardzo żal mi Heksy, która kompletnie nie akceptuje nowej kotki w domu i co tu dużo mówić sama sobie nie potrafi z tym poradzić.
Na szczęście Charlie, który na początku też nie był zachwycony zaakceptował maluszka i już nawet mimo swojego wieku po zgaśnięciu świateł gania z nią po całym domu.
Chciałbym się dowiedzieć co mogę zrobić by poprawić sytuację w domu. Serce mi pęka jak widzę jak Heksa nie może sobie poradzić z zaistniała sytuacją. Moja partnerka mówi mi, że kocica jest wściekła ponieważ widzi jak jej najukochańszy Pan daje miłość innemu kotu :/
Nie wiem kompletnie co mam zrobić.
-
- Posty:551
- Rejestracja:16 grudnia 2020, 13:31
Cześć!
Dostosowanie domu do wymagań i potrzeb obu kotw w tym wypadku będzie niesamowite ważne. Koniecznie zajrzyj na naszego bloga - z tekstu dowiesz się, jak dostosować dom do pojawienia się nowego zwierzaka!
https://www.krakvet.pl/artykuly/dom-prz ... a-kociaka/
KrakVet.pl
Dostosowanie domu do wymagań i potrzeb obu kotw w tym wypadku będzie niesamowite ważne. Koniecznie zajrzyj na naszego bloga - z tekstu dowiesz się, jak dostosować dom do pojawienia się nowego zwierzaka!
https://www.krakvet.pl/artykuly/dom-prz ... a-kociaka/
KrakVet.pl
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości