Jak dobrze wychować małego kotka "po przejściach"?
: 26 listopada 2009, 10:30
Przygarnęłam 3 tygodniowego opuszczonego przez matkę dzikiego kotka. Po wielu próbach udało nam się nawiązać kontakt, odkarmić , kotek w tej chwili ma około 3 miesięcy, nie boi się juz ludzi jest bardzo sympatyczny.
Opowiem,może troszkę więcej-dla pełnego obrazu:
Mam jednak wrażenie,że zbyt szybko stracił matkę i z tym mogą wiązać się problemy z jego zachowaniem.Nie wiem co się z nią stało,wiem tylko,ze kotek rozpaczał dzień i noc przez kilka dni.Znalazł schronienie w moim garażu, a ja czekałam z myślą,ze matka może jeszcze wróci.Nie starałam się zbliżać do niego,aby jej ew. nie spłoszyć,więc nie wiedziałam jak mały jest ten kotek-tylko słyszałam jego "płacz" w dzień i noc.Na trzeci dzień jednak wlazł pod maskę samochodu i miauczał cichutko jakby tracił siły-tak więc nie było na co juz czekać.Trzeba było kotka ratować.Okazało się że kotek to zupełnie przestraszone i całkiem zimne maleństwo.Nie był chudy a wręcz przeciwnie troszkę "spasiony".Wnioskuję dlatego,ze mógł być sam w miocie i był dobrze odkarmiony. Mam doczynienia z kotami ,ale jego zachowanie w stosunku do mnie od początku było "dziwne",bardzo "kocie" tak jak w relacjach "kot-kot" a nie "człowiek-kot".Nie przeszkadzało mi to -wyszło na to że zostałam jego przybraną mamą(mnie jako pierwszej osobie zaufał).Na początku reagował tylko na moje miauczenie,na ten dźwięk przychodził do mnie.Obecnie całkiem się zintegrował i reaguje na "kici-kici".Na samym początku miał kontakt z naszym starszym kotem,ale dwa tygodnie później nasz ukochany zginął po kołami samochodu
Pozostał sam-tylko z ludźmi. Czy brak rodzeństwa a potem matki i kontaktu z innymi kotami może mieć wpływ na zachowanie kotka?
Otóż bardzo mocno gryzie i drapie podczas zabawy,czasem jest delikatny a czasem potrafi wpaść w taki szał,że aż się jego boję
Gryzie naprawdę mocno,do kości-mam ręce całe w ranach.Kotek ma zabawki,ale przecież trzeba go głaskać!W takich momentach potrafi bardzo boleśnie rzucić się z zębami!Staram się tylko głaskać go dłonią,aby nie traktował ręki jako "zabawki"Moją jedyną metodą na początku było prychanie(czy to dobre?)ale szybko przestało działać.Potem był spryskiwacz z wodą.Efekt był taki,ze kotek był kompletnie mokry i trzeba go było wycierać ręcznikiem Mam wrażenie,ze gdyby był choć trochę dłużej wychowywany przez matkę i z rodzeństwem-umiałby znaleźć granicę w tych swoich zabawach-dostałby "po uszach" i koniec!A ze mną nie ma wyczucia zupełnie.Ostatnio zaczęłam stosować w takich momentach chwyt za kark i odstawienie na bok i koniec głaskania na 15 minut.Działa ,ale nie wiem czy dobrze robię.Mamy w domu małe dziecko i boje się pomyśleć co by było gdyby ta złapał jego rączkę .Nie izolujemy kotka ,dziecko głaszcze go w naszej obecności,staramy się zintegrować ich pod pełną kontrolą.Ale chciałabym wiedzieć jak mogę go bezpiecznie skarcić i oduczyć gryzienia.Dodam,ze nasze koty zawsze były przybłędami,ale trafiały do nas w wieku kilku miesięcy ,ale nie takie małe jak ten.I były bardzo grzeczne.I widzę dużą różnicę w zachowaniu tamtych a tego.Ten nasz Rysiek jest jak rozpuszczony jedynak i chciałabym coś z tym zrobić-byle jak najwcześniej!Wiem,ze na jego zachowanie mogło mieć wpływ wczesne odstawienie od matki,brak rodzeństwa i kontaktu z innymi kotami.Prosiłabym o propozycję jak bezpiecznie i skutecznie dać znać Rysiowi,że gryzie stanowczo za mocno?
Opowiem,może troszkę więcej-dla pełnego obrazu:
Mam jednak wrażenie,że zbyt szybko stracił matkę i z tym mogą wiązać się problemy z jego zachowaniem.Nie wiem co się z nią stało,wiem tylko,ze kotek rozpaczał dzień i noc przez kilka dni.Znalazł schronienie w moim garażu, a ja czekałam z myślą,ze matka może jeszcze wróci.Nie starałam się zbliżać do niego,aby jej ew. nie spłoszyć,więc nie wiedziałam jak mały jest ten kotek-tylko słyszałam jego "płacz" w dzień i noc.Na trzeci dzień jednak wlazł pod maskę samochodu i miauczał cichutko jakby tracił siły-tak więc nie było na co juz czekać.Trzeba było kotka ratować.Okazało się że kotek to zupełnie przestraszone i całkiem zimne maleństwo.Nie był chudy a wręcz przeciwnie troszkę "spasiony".Wnioskuję dlatego,ze mógł być sam w miocie i był dobrze odkarmiony. Mam doczynienia z kotami ,ale jego zachowanie w stosunku do mnie od początku było "dziwne",bardzo "kocie" tak jak w relacjach "kot-kot" a nie "człowiek-kot".Nie przeszkadzało mi to -wyszło na to że zostałam jego przybraną mamą(mnie jako pierwszej osobie zaufał).Na początku reagował tylko na moje miauczenie,na ten dźwięk przychodził do mnie.Obecnie całkiem się zintegrował i reaguje na "kici-kici".Na samym początku miał kontakt z naszym starszym kotem,ale dwa tygodnie później nasz ukochany zginął po kołami samochodu
Pozostał sam-tylko z ludźmi. Czy brak rodzeństwa a potem matki i kontaktu z innymi kotami może mieć wpływ na zachowanie kotka?
Otóż bardzo mocno gryzie i drapie podczas zabawy,czasem jest delikatny a czasem potrafi wpaść w taki szał,że aż się jego boję
Gryzie naprawdę mocno,do kości-mam ręce całe w ranach.Kotek ma zabawki,ale przecież trzeba go głaskać!W takich momentach potrafi bardzo boleśnie rzucić się z zębami!Staram się tylko głaskać go dłonią,aby nie traktował ręki jako "zabawki"Moją jedyną metodą na początku było prychanie(czy to dobre?)ale szybko przestało działać.Potem był spryskiwacz z wodą.Efekt był taki,ze kotek był kompletnie mokry i trzeba go było wycierać ręcznikiem Mam wrażenie,ze gdyby był choć trochę dłużej wychowywany przez matkę i z rodzeństwem-umiałby znaleźć granicę w tych swoich zabawach-dostałby "po uszach" i koniec!A ze mną nie ma wyczucia zupełnie.Ostatnio zaczęłam stosować w takich momentach chwyt za kark i odstawienie na bok i koniec głaskania na 15 minut.Działa ,ale nie wiem czy dobrze robię.Mamy w domu małe dziecko i boje się pomyśleć co by było gdyby ta złapał jego rączkę .Nie izolujemy kotka ,dziecko głaszcze go w naszej obecności,staramy się zintegrować ich pod pełną kontrolą.Ale chciałabym wiedzieć jak mogę go bezpiecznie skarcić i oduczyć gryzienia.Dodam,ze nasze koty zawsze były przybłędami,ale trafiały do nas w wieku kilku miesięcy ,ale nie takie małe jak ten.I były bardzo grzeczne.I widzę dużą różnicę w zachowaniu tamtych a tego.Ten nasz Rysiek jest jak rozpuszczony jedynak i chciałabym coś z tym zrobić-byle jak najwcześniej!Wiem,ze na jego zachowanie mogło mieć wpływ wczesne odstawienie od matki,brak rodzeństwa i kontaktu z innymi kotami.Prosiłabym o propozycję jak bezpiecznie i skutecznie dać znać Rysiowi,że gryzie stanowczo za mocno?