Strona 1 z 1
Kastrat napada na kotkę 2 miesięczną
: 22 lipca 2011, 23:13
autor: regkus
Mam kocurka kastrata ( Hades) w sędziwym wieku 13 lat od 2 tygodni zamieszkała z nami koteczka Gaja ( 6 tygodni). Kotki szybko się polubiły Hades jakby ożył bawi się jak mały kociak skacze biega za piłeczką ( przy jego wadze 6 kg to niezły wyczyn)
Na początku miałam wrażenie że jest to relacja tata / córeczka podczas szalonych zabaw ona robi z nim wszystko (szarpie za uszy lata za ogonem) a on ją liże atakuje rzadko. Dziś zauważyłam że tatuś jakby zamienił się w pedofila
podczas zabawy wystawił swojego "patyka" i próbował dosiąść koteczki a ona nie wiedziała o co chodzi położyła uszy i siedziała wkroczyłam do akcji.
Mam pytanie czy możliwe jest by staruszek zrobił krzywdę malutkiej?
Czy mam reagować ganiać Kota ( boje się że jak zacznę go upominać o poprawne zachowanie to znienawidzi malutką ) ?
co mam robić?
Re: Kastrat napada na kotkę 2 miesięczną
: 23 lipca 2011, 10:50
autor: Amika
Jak najbardziej może zrobić koteczcze krzywdę
Raz, że jest kotka maleńka i nie wie o co chodzi, dlatego się nie broni (dorosła kotka jak nie ma ochoty na amory potrafi zdrowo przyłożyć natrętowi).
Dwa, że kocur może uszkodzić malutkiej narządy.
Znajoma miała 3-czną tymczaskę i dopuki nie przyuważyła swojego staruszka kastrata, nie mogła dojść w jaki sposob koteczka uszkodziła sobie odbyt. Wcześniej nieczego nie podejrzewała, bo na codzień kocur był bardzo opiekuńczy w stosunku do koteczki.
Koniecznie izoluj na czas kiedy nie możesz mieć ich na oku.
Kocura strofuj (jego imię i jakięj krótkie słowo zakazu wypowiadane ostrym tonem) jak tylko zauważysz jakie ma zamiary.
Możesz też udawać natruraną reakcję niezadowolonych kotek.
Moja Jusia w takich sytuacjach robi groźne phhhhyyy (przechodzące w syczenie) prosto w nos Dyziowi.
Ewentualnie odstraszaj np. spryskiwaczem.
Re: Kastrat napada na kotkę 2 miesięczną
: 23 lipca 2011, 11:55
autor: regkus
Jestem przerażona !
Obejrzałam calutką Gaję i na szczęście nic jej nie jest.
Cały ranek obserwowałam ich "zabawy" i jestem w szoku. Hades cały czas jest pobudzony podczas zabawy. Gaja zupełnie nie jest świadoma jego intencji ona po prostu chce się bawić.
Ciężko jest mi odróżnić jego napastliwe zachowanie z zabawą ( jest wielki ma duży brzuchol i nie widzę czy coś tam wystaje
) cały czas go podnosiłam masakra.
Jestem załamana.
W takim razie izolacja chyba jest koniecznością tylko nie bardzo mam jak - nie zamknę jednego w łazience.
Re: Kastrat napada na kotkę 2 miesięczną
: 23 lipca 2011, 12:56
autor: Amika
Jak wychodzisz to zamykaj małą w łazience. Zostaw jej tam picie, jedzenie i kuwetę. Nic jej się nie stanie, nawet jak trochę będzie płakała.
Tylko pamiętaj o pousuwaniu niebezpiecznych dla niej rzeczy (chemiczne, szklane lub ostre). Jeśli w łazience masz wc to bezwzglednie klapa musi być zamknięta.
Jak rozpoznać zamiary kocura? Może przykład moich kotów Ci pomoże:
Dyzio siada koło Jusi i się na nią gapi albo podchodzi i zaczyna markować mycie jej po karku. Potem chwyta zębami za skórę na karku i na chwilę zastyga czekając na jej reakcję. Jak mu nie ucieka, próbuje na nią wejść.
Moje koty to rodzeństwo, trafiły do mnie w wieku ok. 4 m-cy. Nie wiem czy to reguła, ale Dyzio od początku miał takie pomysły i do tej pory mu nie przeszło, tylko Jusia umiała sobie z nim radzić.
Dlatego musisz ich pilnować do czasu, aż koteczka dorośnie i sama nauczy się bronić przed amorami kocura.
Potem, jeśli dojdzie do zbliżeń nie raczej będzie to groźne dla żadnego z nich pod warunkiem, że oboje będą zdrowi i nie będzie to forma prześladowania kotki.
Oczywiście kotkę musisz w przyszłości wysterylizować, bo rujki będą tylko prowokować kocura i utrwalać jego zachowanie.
Re: Kastrat napada na kotkę 2 miesięczną
: 23 lipca 2011, 13:21
autor: regkus
dzięki za poradę
mam nadzieję że jakoś poskromie mojego łajdaka
Re: Kastrat napada na kotkę 2 miesięczną
: 23 lipca 2011, 14:19
autor: Amika
regkus pisze:dzięki za poradę
mam nadzieję że jakoś poskromie mojego łajdaka
Oj tam, zaraz łajdaka
chłopak tylko przypomniał sobie kim natura go stworzyła
Trzymam kciuki za kotusie i daj znać jak Wam idzie