Drugi kot, młodszy wciąż nie zaakceptował
: 10 września 2018, 23:23
Aktualnie mam dwa koty (plus psa) w mieszkaniu. Pierwszy był kocur (Micia - aktualnie 4 letni), który pamięta jeszcze dwa ostatnie miesiące życia mojego poprzedniego owczarka niemieckiego. Przez pół roku mieszkał bez innych zwierząt (przygarnęliśmy go z ulicy, od samego kociaka z nami mieszka). Później adoptowaliśmy szczeniaka - zaakceptowały się i wszystko było ok. Rok temu mama przygarnęła kolejnego kocura - aktualnie 8 letni syberyjczyk, który przez jakiś czas pomieszkiwał w Niemczech, potem w Krakowie z 4 innymi kotami. Już niejednokrotnie dochodziło między moimi kotami do walki, syczenia i innych agresywnych zachowań.
Miciek, mimo że rodzice zgłaszali mi, że sikał po mieszkaniu przed przybyciem Dawida (starszego kocura) to teraz jest to notoryczne. Agresja i stres między kocurami wychodzi właśnie od Micii i mimo że jest wykastrowany, ciągle znaczy swoje terytorium.
Mamy dwie kuwety, każdy z kotów ma swoją miskę. Praktycznie Micia przesiaduje w moim pokoju, Dawid w pokoju mojej siostry. Nie jednokrotnie bywałam u weterynarza, który oświadczał, że kot po prostu chce być tym "samcem alfa". Zawsze, gdy Dawid przechodzi przez ten sam pokój, w którym Micia leży on go obserwuje. Jedyny taki moment, gdzie wydaje się, że prawie nie zwracają na siebie uwagę jest podczas dzielenia im jedzenia oraz otworzenia okna (lubią przesiadywać na parapecie).
Nie mam już pomysłów, miałam nadzieję, że ktoś poradzi mi, co robić. Zależy mi, aby Micia przynajmniej go zaakceptował, a po prostu wspaniale by było, gdyby znalazł się sposób na sikanie po mieszkaniu (co coraz bardziej denerwuje moich rodziców)
Miciek, mimo że rodzice zgłaszali mi, że sikał po mieszkaniu przed przybyciem Dawida (starszego kocura) to teraz jest to notoryczne. Agresja i stres między kocurami wychodzi właśnie od Micii i mimo że jest wykastrowany, ciągle znaczy swoje terytorium.
Mamy dwie kuwety, każdy z kotów ma swoją miskę. Praktycznie Micia przesiaduje w moim pokoju, Dawid w pokoju mojej siostry. Nie jednokrotnie bywałam u weterynarza, który oświadczał, że kot po prostu chce być tym "samcem alfa". Zawsze, gdy Dawid przechodzi przez ten sam pokój, w którym Micia leży on go obserwuje. Jedyny taki moment, gdzie wydaje się, że prawie nie zwracają na siebie uwagę jest podczas dzielenia im jedzenia oraz otworzenia okna (lubią przesiadywać na parapecie).
Nie mam już pomysłów, miałam nadzieję, że ktoś poradzi mi, co robić. Zależy mi, aby Micia przynajmniej go zaakceptował, a po prostu wspaniale by było, gdyby znalazł się sposób na sikanie po mieszkaniu (co coraz bardziej denerwuje moich rodziców)