Jak to się zaczeło....?
: 09 maja 2007, 18:26
Mam do Was pytanie wynikające z czystej ciekawości - jak to się stało, że kot stał się częścią Waszego życia? Czy była to przemyślana decyzja czy też wynik emocji danej chwili?
Proszę Was napiszcie
Ja mam moją kotusię dopiero od miesiąca, mimo że kota chciałam mieć odkąd pamiętam
Niestety nie składało się, na drodze do realizacji marzenia co raz stawały jakieć przeszkody. Jak byłam dzieckiem była nią (przeszkodą ) moja Mama ( nota bene dziś właścicielka dwóch kotek - co za ironia prawda? ), potem wynajmowane mieszkanie i niechętny kotom właściciel. Potem gdy ten problem zniknął, pojawiły się dzieci, w tym jedno ciężko chore i problem kota zszedł na dalszy plan... w końcu przeszkody ustąpiły a ja na powrót zaczęłam myśleć o kotku. Gdy już zapadła decyzja na "tak" i że ma to być kocio rasowy, zasiadłam do fachowej literatury oraz internetu szukając odpowiadającej mi ( nam) pod względem charakteru i wyglądu rasy. Trochę mi zeszło, ale w końcu mój wybór padł na kota rosyjskiego niebieskiego (istne cudo). Znalazłam hodowlę, potem kocięta się urodziły, a ja pojechałam wybrać swoją wymarzoną koteczkę (koteczka- dlatego, że mam w domu w sumie czterech facetów i potrzebowałam żeńskiego pierwiastka ). Chciałam ją zarezewować i podpisać umowę wstępną. Tak też zrobiłam - wyszłam z hodowli po dwóch godzinach, mając zarezerwowaną koteczkę.......... tyle że zupełnie innej rasy ACL. Jest cudowna i nie oddałabym jej za 100 kotów rosyjskich
Co nie znaczy, że nie sprawię jej takiego towarzystwa....
A jak było z Wami?
Proszę Was napiszcie
Ja mam moją kotusię dopiero od miesiąca, mimo że kota chciałam mieć odkąd pamiętam
Niestety nie składało się, na drodze do realizacji marzenia co raz stawały jakieć przeszkody. Jak byłam dzieckiem była nią (przeszkodą ) moja Mama ( nota bene dziś właścicielka dwóch kotek - co za ironia prawda? ), potem wynajmowane mieszkanie i niechętny kotom właściciel. Potem gdy ten problem zniknął, pojawiły się dzieci, w tym jedno ciężko chore i problem kota zszedł na dalszy plan... w końcu przeszkody ustąpiły a ja na powrót zaczęłam myśleć o kotku. Gdy już zapadła decyzja na "tak" i że ma to być kocio rasowy, zasiadłam do fachowej literatury oraz internetu szukając odpowiadającej mi ( nam) pod względem charakteru i wyglądu rasy. Trochę mi zeszło, ale w końcu mój wybór padł na kota rosyjskiego niebieskiego (istne cudo). Znalazłam hodowlę, potem kocięta się urodziły, a ja pojechałam wybrać swoją wymarzoną koteczkę (koteczka- dlatego, że mam w domu w sumie czterech facetów i potrzebowałam żeńskiego pierwiastka ). Chciałam ją zarezewować i podpisać umowę wstępną. Tak też zrobiłam - wyszłam z hodowli po dwóch godzinach, mając zarezerwowaną koteczkę.......... tyle że zupełnie innej rasy ACL. Jest cudowna i nie oddałabym jej za 100 kotów rosyjskich
Co nie znaczy, że nie sprawię jej takiego towarzystwa....
A jak było z Wami?