nowy kociak w domu - pomocy!!!
: 03 marca 2008, 12:39
Witam serdecznie,
zwracam sie po pomoc do Państwa, bo nie bardzo wiem, co mam zrobić. Jestem
szczesliwa "mama" 2,5 letniej kotki - Puszki. W ubiegły piątek
postanowilam dac domek 6miesiecznemu kotki - Tymkowki. Puszka nie jest
wysterylizowana, Tymek jest wykastrowany.
Przyjechalam do domu z Tymkeim w piatek wieczorem - Puszka uciekla pod
kanape, syczlaa i warczala. Tymek nie zwracal specjalnie na nia uwagi. Dla
spokoju zamknelam go w osobny pokoju, ale Puszka i tak weszla na szafe (ok.
godz. 20) i do 1 w nocy nie zeszla, nie ruszajac sie wcale, miaa ogromne
oczy, polozone uszy i na kazda porbe zblizenia syczala i warczala. W sobote
rano okazlao sie ze zeszla i spi na pobliskim fotelu. Zawolalam ja i
przyszla. Dala sie przez kliak sekund poglaskac, po czym osyczala mnie i
owarczala i uciekla. udalo mi sie ja zwabic do inneog pokoju, dalam
kuwetke, jedzonko i zamknelam, zeby sie uspokoila. W tym czasie Tymek
zwiedzal mieszkanie. Kilkukrotnie zagladalam do Puszki, ale najpierw
siedziala za kanapa syczac, potem na kanapie, ale zachowanie bez zmian. Za
kotrym razem pozwolila wyciagnac w swoja strone reke i obwachala ja. Znow
syczenia i warkot. Raz dala sie przez sekunde poglaskac, ale z niepokojem.
Na wyciaganie reki w jej kierunku reagowala syczeniem i warczeniem. Po
poludniu zmiana miejsc - Tymek w "swoim" pokoju, pokoj Puszki otwarty.
Wyszla na 5 mjinut, osyczlaa Krolika, z kotrym do tej pory dobrze sie
bawila i poszla z powrotem do siebie. Wieczorem zamknelam pokoj i
wypuscilam na mieskzanie Tymka. Zagladalam do niej jeszcze przed spaniem,
kilka razy obwachala (warkot jesli bylam po "swiezym" glaskaniu Tymka),
lekko dala pokglasakc (ale ta uszkami i zaraz odwrot). W niedziele rano
Tymek do siebie, Puszka na mieszkanie. Wyszla z pokoju, wszystko
obwachiwala, ale nadal bardzo sploszona. Przyszla do mnie kilka razy,
obwachiwala, ale przy kilu probach glaskanai syk i warkot. Caly czas
pojada, siusia normalnie, ale od piatku oporcz siusiania nic (Tymek tylko w
sobote rano). Przez cala niedziele byla "na wolnosci" i jakby troszke sie
uspokoila, ale nadal mozna ja poglaskac tlyko gdy na to pozwoli, nie ma
mowy o wzieciu na rece, etc. Do tej pory byal pieszchochem. Na noc ona do
pokoju (gdy mowilam jej dobracon, Tymnek pod drzwiami domagal sie
wpuszczenia, Puszka obserwowala z niepokojem drzwi). Dzis rano zajrzalam do
niej, obwachala mnie dokladanie (Tymek spal ze mna), nie warczala, ale
dystans. Gdy wychodzilam od niej, Tymek stal pod drzwiami. nie wpuscialam
go oczywisice, ale zostawialm mala szparke. Puszka stanela przy drzwiach,
syczala i warczala. Tymek wykazywal radosne zainteresowanie, ale troche sie
wycofal. Zamknelam drzwi, uszykowalam sie do pracy i ponowilam probe z
uchylonymi drzwiami. Puszka znow stanela rzy nich (w piatek uciekla, teraz
nie wycofywala sie), syk i warkot, Tymek podszedl, ale wycofal sie i
przygladal sie wystaajacym zza drzwi oczkom z daleka.
nie wiem co mam zrobi.c Czy na razie blokowac zupelnie ich kontakty i
wypuszczac na zmiane? Czy probowac przez uchylone drzwi? Czy wypuscic oba i
niech sie dzieje? Boje sie i o Puszke i o Tymka. Nie chce, zeby przez
agresje Puszki, ktor ajets naprawde kochanym kotem. Tymek znow stracil
domek - jest cudnym, kochanym, miziastym kociakiem. Jesli amm ich wypuscic,
to czy Tymek ma byc "na mieszkanku" a Puszka dolaczyc, czy na odwrót?
bardzo prosze o rade i pomoc. Szukalam behawiorysty w Poznaniu, ale nie
moge nikogo znalezc
Bedziemy naprawde wdzieczni za pomoc.
zwracam sie po pomoc do Państwa, bo nie bardzo wiem, co mam zrobić. Jestem
szczesliwa "mama" 2,5 letniej kotki - Puszki. W ubiegły piątek
postanowilam dac domek 6miesiecznemu kotki - Tymkowki. Puszka nie jest
wysterylizowana, Tymek jest wykastrowany.
Przyjechalam do domu z Tymkeim w piatek wieczorem - Puszka uciekla pod
kanape, syczlaa i warczala. Tymek nie zwracal specjalnie na nia uwagi. Dla
spokoju zamknelam go w osobny pokoju, ale Puszka i tak weszla na szafe (ok.
godz. 20) i do 1 w nocy nie zeszla, nie ruszajac sie wcale, miaa ogromne
oczy, polozone uszy i na kazda porbe zblizenia syczala i warczala. W sobote
rano okazlao sie ze zeszla i spi na pobliskim fotelu. Zawolalam ja i
przyszla. Dala sie przez kliak sekund poglaskac, po czym osyczala mnie i
owarczala i uciekla. udalo mi sie ja zwabic do inneog pokoju, dalam
kuwetke, jedzonko i zamknelam, zeby sie uspokoila. W tym czasie Tymek
zwiedzal mieszkanie. Kilkukrotnie zagladalam do Puszki, ale najpierw
siedziala za kanapa syczac, potem na kanapie, ale zachowanie bez zmian. Za
kotrym razem pozwolila wyciagnac w swoja strone reke i obwachala ja. Znow
syczenia i warkot. Raz dala sie przez sekunde poglaskac, ale z niepokojem.
Na wyciaganie reki w jej kierunku reagowala syczeniem i warczeniem. Po
poludniu zmiana miejsc - Tymek w "swoim" pokoju, pokoj Puszki otwarty.
Wyszla na 5 mjinut, osyczlaa Krolika, z kotrym do tej pory dobrze sie
bawila i poszla z powrotem do siebie. Wieczorem zamknelam pokoj i
wypuscilam na mieskzanie Tymka. Zagladalam do niej jeszcze przed spaniem,
kilka razy obwachala (warkot jesli bylam po "swiezym" glaskaniu Tymka),
lekko dala pokglasakc (ale ta uszkami i zaraz odwrot). W niedziele rano
Tymek do siebie, Puszka na mieszkanie. Wyszla z pokoju, wszystko
obwachiwala, ale nadal bardzo sploszona. Przyszla do mnie kilka razy,
obwachiwala, ale przy kilu probach glaskanai syk i warkot. Caly czas
pojada, siusia normalnie, ale od piatku oporcz siusiania nic (Tymek tylko w
sobote rano). Przez cala niedziele byla "na wolnosci" i jakby troszke sie
uspokoila, ale nadal mozna ja poglaskac tlyko gdy na to pozwoli, nie ma
mowy o wzieciu na rece, etc. Do tej pory byal pieszchochem. Na noc ona do
pokoju (gdy mowilam jej dobracon, Tymnek pod drzwiami domagal sie
wpuszczenia, Puszka obserwowala z niepokojem drzwi). Dzis rano zajrzalam do
niej, obwachala mnie dokladanie (Tymek spal ze mna), nie warczala, ale
dystans. Gdy wychodzilam od niej, Tymek stal pod drzwiami. nie wpuscialam
go oczywisice, ale zostawialm mala szparke. Puszka stanela przy drzwiach,
syczala i warczala. Tymek wykazywal radosne zainteresowanie, ale troche sie
wycofal. Zamknelam drzwi, uszykowalam sie do pracy i ponowilam probe z
uchylonymi drzwiami. Puszka znow stanela rzy nich (w piatek uciekla, teraz
nie wycofywala sie), syk i warkot, Tymek podszedl, ale wycofal sie i
przygladal sie wystaajacym zza drzwi oczkom z daleka.
nie wiem co mam zrobi.c Czy na razie blokowac zupelnie ich kontakty i
wypuszczac na zmiane? Czy probowac przez uchylone drzwi? Czy wypuscic oba i
niech sie dzieje? Boje sie i o Puszke i o Tymka. Nie chce, zeby przez
agresje Puszki, ktor ajets naprawde kochanym kotem. Tymek znow stracil
domek - jest cudnym, kochanym, miziastym kociakiem. Jesli amm ich wypuscic,
to czy Tymek ma byc "na mieszkanku" a Puszka dolaczyc, czy na odwrót?
bardzo prosze o rade i pomoc. Szukalam behawiorysty w Poznaniu, ale nie
moge nikogo znalezc
Bedziemy naprawde wdzieczni za pomoc.