Psychologia kota. Porady, ćwiczenia terapeutyczne.
: 17 maja 2008, 05:39
Wypowiem się jako psycholog kliniczny - behawiorysta...
Koty to zwierzęta o niesamowicie wrażliwej psychice. Podobnie jak dzieci ludzkie potrafią jedno zdarzenie - z pozoru kompletnie nieistotne, zapamiętać na całe życie jako straszne, przerażające.
W sytuacjach, kiedy zwierze zmienia swoje zachowanie, zanim STWIERDZIMY, że jest agresywne, smutne, 'wściekłe' i zastosujemy ODPOWIEDNIE środki, zastanówmy się nad przyczyną ich zachowania i odpowiednością środków. Poświęćmy kilka dni na (powiedzmy godzinną) obserwację. Krok po kroku obserwujmy zachowanie. Ingerujmy w nie pojedynczymi elementami. Spróbujmy zastanowić się czego kot unika, czego się obawia, co bada a do czego lgnie. Pamiętajmy, że wystarczy jedna sytuacja, która zapada trwale w pamięci i generalizuje się na wiele innych, podobnych sytuacji.
Mój kot pewnego dnia bez zastanowienia powąchał świeżo otwartą butelkę napoju gazowanego. Do dzisiaj, kiedy widzi zakrętkę lub "wylot" butelki - odsuwa się i zamyka oczy. Próbowałam oduczyć go takiej awersji... to niemożliwe. Nie ucieka, podchodzi, jednak za każdym razem jest niepewny. Wystarczyła jedna sytuacja a kot został uwarunkowany.
Kwestia karania. Uważam, że człowiek przywłaszczył sobie prawo karania istot słabszych. Mówi się, że koty chodzą własnymi drogami. Spowodowane jest to jedną, podstawową właściwością kotów: bardzo łatwo się warunkują (tzn. powiedzmy: uczą stosunku do czegoś). Kiedy kot zobaczy zwinięty w rulon kawałek gazety i poczuje strach (np. przy krzyknięciu, tupnięciu) lub szczególnie - strach lub ból fizyczny, następnym razem, w kolejnym kontakcie z gazetą - emocja ta (najprawdopodobniej) powróci. Dlaczego własnymi drogami? Nie liczmy, że okładając kota gazetą warunkujemy go tylko "na gazetę". On pamięta też nas. Ludzi.
Spotkałam się niedawno z kotem, który został złapany przez dzieci na placu zabaw i przetorturowany. Po zdarzeniu, w domu nie ufał już nikomu. Wcześniej nie miał pojęcia, że człowiek służy do czegoś innego niż tylko przyjemność. Uwielbiał wylegiwać się godzinami na kolanach swojej opiekunki. Minął rok od wydarzenia a kot dalej za każdym razem zastanawia się czy dać się pogłaskać, na kolana z własnej woli nie wchodzi a śpi tylko w swoim koszyku. Mimo, że opiekunka nie wyrządziła mu żadnej krzywdy.
Jeżeli kot zaczyna zachowywać się dziwnie pamiętajmy, że NIC NIE DZIEJE SIĘ BEZ PRZYCZYNY. Często przypominam to medykom w jednym stwierdzeniu: "AKCJA-REAKCJA!!". Szukajcie przyczyn. Owszem ... choroba psychiczna. Tylko jaka jej przyczyna? Może być wiele. Zaburzenia i choroby układu nerwowego, reszty ciała, zaburzenia w metaboliźmie, nadczynności, niedoczynność, traumatyczne wspomnienia, doznania bólu, strachu, itd., trudności w dostosowaniu się, brak czegoś istotnego w życiu (ruchu, miejsca, cienia, chłodu, wody)... to nie my mamy decydować jaka jest przyczyna, tylko mamy tą przyczynę znaleźć.
Koty nie powinny mieć przyzwolenia na wszystko. Niestety to zwierzęta, których karać się szczególnie nie powinno. Lepiej subtelnie utrudniać, odwracać uwagę. To skuteczniejsze. Jeżeli zdecydowaliście się adoptować kota - jesteście za niego odpowiedzialni i jak dla każdego nowego członka rodziny - musicie zrobić miejsce.
Zabawa I
Część 1.
Przedstawię pewną prostą metodę urozmaicania kociego życia, która w moim przypadku okazała się niesamowicie ciekawa w konsekwencjach i polecam ją wszystkim.
Spróbujcie przez tydzień, codziennie bawić się z kotem. Zabawę zaczynajcie energicznym (zawsze takim samym) sposobem nawoływania. krótkim, jednym słowem (np. imieniem). Bawcie się, aż do momentu wyczerpania sił lub znudzenia. Bawcie się jego ulubionymi zabawkami, bawcie się w różnych miejscach i pamiętajcie. Nie wy się bawcie, tylko ZABAWIACIE KOTA. Pod żadnym pozorem nie wyrządźcie mu krzywdy. To ma być przyjemna zabawa rzeczami, których się nie boi. Zabawy zmieniajcie, kiedy widzicie, że kot zaczyna się nudzić. Niech cały czas będzie równie pobudzony. Bawcie się jak z dzieckiem. Mówcie często i uczcie kota znaczenia słów (np. zawsze zanim rzucę kulkę piskliwym głosem krzycze "Kuleczka!!" i kot wie co za chwile się stanie). Nigdy nie używajcie słowa, ani formu w jakiej wypowiadacie je w innym celu, niż zasygnalizowanie danego zdarzenia.
Jeżeli zdarzy się, że kot będzie przejawiał ZAMIERZONĄ agresję w waszym kierunku (nie będzie to przypadkiem lub zabawą tylko 'złośliwością') - nie krzyczcie, nie reagujcie inaczej, niż brakiem reakcji. Zatrzymajcie się i wpatrujcie się w jego oczy. Jeżeli atakuje ręce - cofnijcie je. Jezeli atakuje nogi - wstańcie i odsuwajcie się. Pamiętajcie, POWOLI!! To ma być zupełna zmiana w waszym zachowaniu na statyczną, nieruchliwą. Utrata zainteresowania. Patrzcie nieruchomo w oczy kota. Jeżeli kot się uspokoi - zacznijcie od początku - nawołując do zabawy. Zmieńcie zachowanie na radosne 'jakby nigdy nic'. Kiedy kot się znudzi...
Część 2.
Zwolnijcie swoje zachowanie. W świadomości miejcie obraz siebie, jako szczęśliwego, skadającego się kota i tak się zachowujcie. Zawołajcie swojego ulubieńca tak, żeby zwrócił waszą uwagę i patrzył na was. Dość szybko lecz płynnie przy tym wstańcie. Skradając się ruszcie (patrząc w jego oczy) tyłem w kierunku łazienki. Jeżeli kot patrzy na was wołajcie go imieniem z tonacja głosu podobną do głosu opowiadającego niesamowicie tajemnoczą historię. Pamiętajcie, że wasze zachowanie musi być cały czas trochę przesadzone. Po wielu ćwiczeniach naturalnie kot zareaguje: stając na czterech łapach z wysoko podniesionym, lekko falującym ogonem, całkowicie skoncentrowaną uwagą na was i powinien tak stać. Jaki jest ostateczny cel takiego ćwiczenia - to już wyższa szkoła jazdy. Kiedy dojdziecie do łazienki - a kota nie ma przy was - zatrzymajcie się, pochylcie i zawołajcie go. Jeżeli już przy was jest - weźcie do ręki jakiś balsam, krem, taki o delikatnym zapachu i dajcie powąchać z daleka butelkę. Zawsze zachowując ok 5-10 cm odległości od pyszczka. Po sekundzie-dwóch podnieście butelkę (słoik, cokolwiek) ina oczach kota, tak, żeby dobrze widział otwórzcie/odkręćcie ją. I momentalnie podajcie kotu do powąchania. Pamiętajcie, żeby nie pozwolić zbliżyć pyszczka bliżej, niż 5 cm. Po sekundzie, mając pewność, że kot zdaje sobie sprawę z siły zapachu specyfiku - pozwólcie mu podejść noskiem tak bliko, jak sobie zażyczy i wąchać, aż zobaczycie, że odsuwa głowe. Zabierzcie kosmetyk. Zawołajcie tajemniczo jego imię (to ma być ton głosu podobny do tego, kiedy chcemy zwrócić uwagę drugiej osoby na dziwną rzecz...) i sięgnijcie po kolejną rzecz. Powtórzcie rytuał. Pokażcie różne rzeczy. Nie tylko kosmetyki. Pamiętajcie, żeby kot ani na chwilę nie odwrócił głowy od was. To ma być niesamowicie interesujące. Dostosowujcie dynamikę zajęć do kota. Każdy jest inny.
Po trzech - dziesięciu 'pokazach' o ile kotu jeszcze się chce - zmieńcie miejsce, lub zakończcie zabawę. Odstawcie ostatni przedmiot, nachylcie się i głaśnijcie raz kota od głowy do samego ogona dość mocno dociskając ręką jego grzbiet. Jakby taki 'uścisk ręki z podziękowaniem za współparcę'. I odejdźcie nie zwracając uwagi na kota.
Od tego momentu wszystko wraca do normy. ycie toczy się jak zawsze.
Część 3.
Bawcie się z kotem w taki sposób codziennie przez minimum 5 dni, jednak nie krócej niż do momentu całkowitego wyuczenia się zabawy.
Kolejnego dnia będąc w innym pomieszczeniu przygotujcie coś wyjątkowo ciekawego dla kota (najchętniej koty interesują się nowymi, dziwnymi zapachami), zawołajcie go tajemniczym tonem głosu (zawsze ta sama komenda, np. imię i ten sam ton głosu), dajcie mu tą rzecz do dokładnego zapoznania się i pogłaszczcie na "dziekuję". Zajmijcie się sobą. Kątem oka obserwujcie zachowanie kota.
W kolejne dni wraca zabawa.
Jeżeli komukolwiek chce się próbować - piszcie jakie macie wrażenia.
Jest to ćwiczenie ogólnorozwojowe dla kota. am do niego ciąg dalszy, jednak zależny jest on od osiągniętych efektów.
Zabawa pomaga głównie wytworzyć hamulce w zachowaniu kota, uczy rozumienia mowy (z moim kotem pracuje od małego i bez zawahania rozróżnia kilkadziesiąt pojedynczych słów/koment/zawołań,propozycji i sam też komunikuje swoje potrzeby werbalnie, krótkimi ciągle powtarzanymi odgłosami), systematyzuje zachowanie kota, ćwiczy cierpliwość i wyrabia stosunek do człowieka. Człowiek przede wszystkim zaczyna dostrzegać subtelne różnice w umyśle kota przejawiające się w ustawieniu głowy, ciała, ruchach czy mimice pyszczka (często tylko w jednym aspekcie). Pojawia się i rozwija wzajemna komunikacja.
Pozdrawiam.
Koty to zwierzęta o niesamowicie wrażliwej psychice. Podobnie jak dzieci ludzkie potrafią jedno zdarzenie - z pozoru kompletnie nieistotne, zapamiętać na całe życie jako straszne, przerażające.
W sytuacjach, kiedy zwierze zmienia swoje zachowanie, zanim STWIERDZIMY, że jest agresywne, smutne, 'wściekłe' i zastosujemy ODPOWIEDNIE środki, zastanówmy się nad przyczyną ich zachowania i odpowiednością środków. Poświęćmy kilka dni na (powiedzmy godzinną) obserwację. Krok po kroku obserwujmy zachowanie. Ingerujmy w nie pojedynczymi elementami. Spróbujmy zastanowić się czego kot unika, czego się obawia, co bada a do czego lgnie. Pamiętajmy, że wystarczy jedna sytuacja, która zapada trwale w pamięci i generalizuje się na wiele innych, podobnych sytuacji.
Mój kot pewnego dnia bez zastanowienia powąchał świeżo otwartą butelkę napoju gazowanego. Do dzisiaj, kiedy widzi zakrętkę lub "wylot" butelki - odsuwa się i zamyka oczy. Próbowałam oduczyć go takiej awersji... to niemożliwe. Nie ucieka, podchodzi, jednak za każdym razem jest niepewny. Wystarczyła jedna sytuacja a kot został uwarunkowany.
Kwestia karania. Uważam, że człowiek przywłaszczył sobie prawo karania istot słabszych. Mówi się, że koty chodzą własnymi drogami. Spowodowane jest to jedną, podstawową właściwością kotów: bardzo łatwo się warunkują (tzn. powiedzmy: uczą stosunku do czegoś). Kiedy kot zobaczy zwinięty w rulon kawałek gazety i poczuje strach (np. przy krzyknięciu, tupnięciu) lub szczególnie - strach lub ból fizyczny, następnym razem, w kolejnym kontakcie z gazetą - emocja ta (najprawdopodobniej) powróci. Dlaczego własnymi drogami? Nie liczmy, że okładając kota gazetą warunkujemy go tylko "na gazetę". On pamięta też nas. Ludzi.
Spotkałam się niedawno z kotem, który został złapany przez dzieci na placu zabaw i przetorturowany. Po zdarzeniu, w domu nie ufał już nikomu. Wcześniej nie miał pojęcia, że człowiek służy do czegoś innego niż tylko przyjemność. Uwielbiał wylegiwać się godzinami na kolanach swojej opiekunki. Minął rok od wydarzenia a kot dalej za każdym razem zastanawia się czy dać się pogłaskać, na kolana z własnej woli nie wchodzi a śpi tylko w swoim koszyku. Mimo, że opiekunka nie wyrządziła mu żadnej krzywdy.
Jeżeli kot zaczyna zachowywać się dziwnie pamiętajmy, że NIC NIE DZIEJE SIĘ BEZ PRZYCZYNY. Często przypominam to medykom w jednym stwierdzeniu: "AKCJA-REAKCJA!!". Szukajcie przyczyn. Owszem ... choroba psychiczna. Tylko jaka jej przyczyna? Może być wiele. Zaburzenia i choroby układu nerwowego, reszty ciała, zaburzenia w metaboliźmie, nadczynności, niedoczynność, traumatyczne wspomnienia, doznania bólu, strachu, itd., trudności w dostosowaniu się, brak czegoś istotnego w życiu (ruchu, miejsca, cienia, chłodu, wody)... to nie my mamy decydować jaka jest przyczyna, tylko mamy tą przyczynę znaleźć.
Koty nie powinny mieć przyzwolenia na wszystko. Niestety to zwierzęta, których karać się szczególnie nie powinno. Lepiej subtelnie utrudniać, odwracać uwagę. To skuteczniejsze. Jeżeli zdecydowaliście się adoptować kota - jesteście za niego odpowiedzialni i jak dla każdego nowego członka rodziny - musicie zrobić miejsce.
Zabawa I
Część 1.
Przedstawię pewną prostą metodę urozmaicania kociego życia, która w moim przypadku okazała się niesamowicie ciekawa w konsekwencjach i polecam ją wszystkim.
Spróbujcie przez tydzień, codziennie bawić się z kotem. Zabawę zaczynajcie energicznym (zawsze takim samym) sposobem nawoływania. krótkim, jednym słowem (np. imieniem). Bawcie się, aż do momentu wyczerpania sił lub znudzenia. Bawcie się jego ulubionymi zabawkami, bawcie się w różnych miejscach i pamiętajcie. Nie wy się bawcie, tylko ZABAWIACIE KOTA. Pod żadnym pozorem nie wyrządźcie mu krzywdy. To ma być przyjemna zabawa rzeczami, których się nie boi. Zabawy zmieniajcie, kiedy widzicie, że kot zaczyna się nudzić. Niech cały czas będzie równie pobudzony. Bawcie się jak z dzieckiem. Mówcie często i uczcie kota znaczenia słów (np. zawsze zanim rzucę kulkę piskliwym głosem krzycze "Kuleczka!!" i kot wie co za chwile się stanie). Nigdy nie używajcie słowa, ani formu w jakiej wypowiadacie je w innym celu, niż zasygnalizowanie danego zdarzenia.
Jeżeli zdarzy się, że kot będzie przejawiał ZAMIERZONĄ agresję w waszym kierunku (nie będzie to przypadkiem lub zabawą tylko 'złośliwością') - nie krzyczcie, nie reagujcie inaczej, niż brakiem reakcji. Zatrzymajcie się i wpatrujcie się w jego oczy. Jeżeli atakuje ręce - cofnijcie je. Jezeli atakuje nogi - wstańcie i odsuwajcie się. Pamiętajcie, POWOLI!! To ma być zupełna zmiana w waszym zachowaniu na statyczną, nieruchliwą. Utrata zainteresowania. Patrzcie nieruchomo w oczy kota. Jeżeli kot się uspokoi - zacznijcie od początku - nawołując do zabawy. Zmieńcie zachowanie na radosne 'jakby nigdy nic'. Kiedy kot się znudzi...
Część 2.
Zwolnijcie swoje zachowanie. W świadomości miejcie obraz siebie, jako szczęśliwego, skadającego się kota i tak się zachowujcie. Zawołajcie swojego ulubieńca tak, żeby zwrócił waszą uwagę i patrzył na was. Dość szybko lecz płynnie przy tym wstańcie. Skradając się ruszcie (patrząc w jego oczy) tyłem w kierunku łazienki. Jeżeli kot patrzy na was wołajcie go imieniem z tonacja głosu podobną do głosu opowiadającego niesamowicie tajemnoczą historię. Pamiętajcie, że wasze zachowanie musi być cały czas trochę przesadzone. Po wielu ćwiczeniach naturalnie kot zareaguje: stając na czterech łapach z wysoko podniesionym, lekko falującym ogonem, całkowicie skoncentrowaną uwagą na was i powinien tak stać. Jaki jest ostateczny cel takiego ćwiczenia - to już wyższa szkoła jazdy. Kiedy dojdziecie do łazienki - a kota nie ma przy was - zatrzymajcie się, pochylcie i zawołajcie go. Jeżeli już przy was jest - weźcie do ręki jakiś balsam, krem, taki o delikatnym zapachu i dajcie powąchać z daleka butelkę. Zawsze zachowując ok 5-10 cm odległości od pyszczka. Po sekundzie-dwóch podnieście butelkę (słoik, cokolwiek) ina oczach kota, tak, żeby dobrze widział otwórzcie/odkręćcie ją. I momentalnie podajcie kotu do powąchania. Pamiętajcie, żeby nie pozwolić zbliżyć pyszczka bliżej, niż 5 cm. Po sekundzie, mając pewność, że kot zdaje sobie sprawę z siły zapachu specyfiku - pozwólcie mu podejść noskiem tak bliko, jak sobie zażyczy i wąchać, aż zobaczycie, że odsuwa głowe. Zabierzcie kosmetyk. Zawołajcie tajemniczo jego imię (to ma być ton głosu podobny do tego, kiedy chcemy zwrócić uwagę drugiej osoby na dziwną rzecz...) i sięgnijcie po kolejną rzecz. Powtórzcie rytuał. Pokażcie różne rzeczy. Nie tylko kosmetyki. Pamiętajcie, żeby kot ani na chwilę nie odwrócił głowy od was. To ma być niesamowicie interesujące. Dostosowujcie dynamikę zajęć do kota. Każdy jest inny.
Po trzech - dziesięciu 'pokazach' o ile kotu jeszcze się chce - zmieńcie miejsce, lub zakończcie zabawę. Odstawcie ostatni przedmiot, nachylcie się i głaśnijcie raz kota od głowy do samego ogona dość mocno dociskając ręką jego grzbiet. Jakby taki 'uścisk ręki z podziękowaniem za współparcę'. I odejdźcie nie zwracając uwagi na kota.
Od tego momentu wszystko wraca do normy. ycie toczy się jak zawsze.
Część 3.
Bawcie się z kotem w taki sposób codziennie przez minimum 5 dni, jednak nie krócej niż do momentu całkowitego wyuczenia się zabawy.
Kolejnego dnia będąc w innym pomieszczeniu przygotujcie coś wyjątkowo ciekawego dla kota (najchętniej koty interesują się nowymi, dziwnymi zapachami), zawołajcie go tajemniczym tonem głosu (zawsze ta sama komenda, np. imię i ten sam ton głosu), dajcie mu tą rzecz do dokładnego zapoznania się i pogłaszczcie na "dziekuję". Zajmijcie się sobą. Kątem oka obserwujcie zachowanie kota.
W kolejne dni wraca zabawa.
Jeżeli komukolwiek chce się próbować - piszcie jakie macie wrażenia.
Jest to ćwiczenie ogólnorozwojowe dla kota. am do niego ciąg dalszy, jednak zależny jest on od osiągniętych efektów.
Zabawa pomaga głównie wytworzyć hamulce w zachowaniu kota, uczy rozumienia mowy (z moim kotem pracuje od małego i bez zawahania rozróżnia kilkadziesiąt pojedynczych słów/koment/zawołań,propozycji i sam też komunikuje swoje potrzeby werbalnie, krótkimi ciągle powtarzanymi odgłosami), systematyzuje zachowanie kota, ćwiczy cierpliwość i wyrabia stosunek do człowieka. Człowiek przede wszystkim zaczyna dostrzegać subtelne różnice w umyśle kota przejawiające się w ustawieniu głowy, ciała, ruchach czy mimice pyszczka (często tylko w jednym aspekcie). Pojawia się i rozwija wzajemna komunikacja.
Pozdrawiam.