Dzięki za słowa otuchy, bo wczoraj była jeszcze taka akcja, że mąż zaczął panikować, że trzeba ją oddać, bo ją zagryzie, a ja z tego wszystkiego wylądowałam w toalecie
Na jakimś forum znalazłam podobną sytuację, starsza tak polowała na małego i go podduszała, że aż się posiusiał
ale po miesiącu dziewczyna wkleiła fotkę, jak śpią do siebie przytulone. Ktoś jej poradził, żeby psikała starszą wodą. Zresztą ja też czytałam, że to dobry sposób, żeby oduczyć kota złych zachowań.
Dziś od 7 rano chodzę za nimi z psikawką. Duży Kocia 3 razy dostał prysznic, bo próbował ją zajść od tyłu i na razie chyba spokój. Zresztą tak się dziś bawiły, że normalnie sielanka. Mała w szafie z przesuwanymi drzwiami, przez szparki wystawiała mu łapki, a on leżąc na boku się bawił i miał minę, jak duża dzidzia. Potem mała go atakowała przez firankę (cwaniara), to tak fajnie odskakiwał, albo tez kładł się na boku. No i oczywiście były gonitwy, a ja z sikawka za nimi jak cień. O żadnej wrogości tu nie może być mowy, to chyba rzeczywiście instynktowna zabawa tyle, że przy takich proporcjach trochę groźna. Nawet zostawiłam je same dwa razy na godzinkę, bo spały, teraz też spią, bo to już ich pora. Niemniej muszę być czujna, mam nadzieje, że niedługo też bedę mogła pochwalić się wspólną słodką fotką. Trzymajcie kciuki, bo wczoraj prawie się poryczałam, na myśl o oddaniu małej. Za nic.