Strona 1 z 2

Garuś ma siostrzyczkę :)))

: 12 grudnia 2008, 20:51
autor: Esme
Witam Wszystkich po bardzo długiej przerwie, z różnych powodów. Czasem jednak tu zagladałam, szczególnie ostatnio pilnie śledziłam losy Maniusia i Tiffany, bo...no własnie :D W środe wieczorem spełniło się moje marzenie i wreszcie sprawiłam Garusiowi śliczną malutką siostrzyczkę :lol: Ma 2,5 m-ca, na imię Misia i jest przeurocza i rozkoszna, a Garuś(czyt. dalej Kocia, bo tak go w sumie nazywamy) jest w niej zakochany od pierwszego wejrzenia. Podobno jest pólpersem :?: , choć ja nie widzę podobienstwa, ale moze dobrze, bo nie zachwycam sie tą rasą. Zresztą nieważne, zobaczcie sami :P


Obrazek

Obrazek

Obrazek

: 12 grudnia 2008, 21:27
autor: Kasia i Maniuś
Witamy po długiej nieobecności i cieszymy się z dokocenia. Ależ jestem śliczna :lol: :lol: :lol:

: 12 grudnia 2008, 21:32
autor: Iza-Erin
Ja i MP6 serdecznie witamy, zwłaszcza zaś Plamka - również szylkretka.

Obrazek

: 13 grudnia 2008, 08:31
autor: Amika
Misia jest śliczna, taka pyzata. Imię dobrane doskonale :lol:
Z pyszczka przypomina mi brytyjczyka.

A Plamka jest taka fajna klusia, wyraźnie widać, że zdrowieje :D

: 13 grudnia 2008, 11:32
autor: Iza-Erin
Dzięki!

A Misia faktycznie wygląda jak Brytka. Śliczna jest! :D

: 14 grudnia 2008, 14:11
autor: Esme
udało mi się zrobić parę wspólnych fotek, jak znajdę czas, to pokażę. Święta za pasem, a ja najchętniej siedziałabym i patrzyła na kociaste, bo taki wdzięczny z nich obiekt :D

: 16 grudnia 2008, 22:31
autor: Esme
Słuchajcie, zaczyna się problem z moimi kociastymi :( Nie wiem, co o tym mysleć i nie wiem co robić.
Pierwszego wieczoru duży Kocia był zachwycony małą. Trochę się jej bał, ale chodził za nią jak cień, a jak próbował bliżej, to mała warczała. To nawet było zabawne, bo bałam się, że bedzie odwrotnie. Przez następne dni mała juz nie warczała, zaczęli się nawzajem ganiać po mieszkaniu, tak jak ja to musiałam wczesniej robić i wydawało się, że jest pełnia szczęscia. Wczoraj rano nawet tak ślicznie spały na parapecie, mała na jego ogonie. Ale zauważyłam, że Kocia próbuje ją powalić czasem na ziemię, jakby byla jego ofiarą, ona wtedy fuczy i ucieka. Czasem nawet próbuje ją wtedy ugryźć, pazurów na szczęscie nie używa. Dzisiaj to się niestety nasila :( Koleżanka mówiła mi, że to taka kocia zabawa, ale to wyglada jakoś tak groźnie, bo ona jest z pięć razy mniejsza od niego. Zaczynam się bać, że może zrobic jej krzywdę, jeśli nie uda jej się uciec. Nie mam pojecia co robić i jak na to reagować. A jak muszą zostać same? :(

: 17 grudnia 2008, 07:59
autor: Iza-Erin
Takie zachowanie się zdarza. Jeżeli krew się nie leje, nie panikowałabym. Mała sobie sie poradzi.

: 17 grudnia 2008, 09:20
autor: sobber
Witaj!
Ja też bym się nie martwiła, ustalą sobie swoje sprawy i będzie dobrze, skoro od początku było :) Moi chłopcy też się docierali, furczeli i warczeli, a teraz już jakoś zaczyna panować harmonia - a raczej dzikie orgie i gonitwy ;) Trzymam kciuki bardzo mocno! Dawaj znać, jak rozwija się sytuacja.

: 17 grudnia 2008, 15:14
autor: Esme
Dzięki za słowa otuchy, bo wczoraj była jeszcze taka akcja, że mąż zaczął panikować, że trzeba ją oddać, bo ją zagryzie, a ja z tego wszystkiego wylądowałam w toalecie :roll: Na jakimś forum znalazłam podobną sytuację, starsza tak polowała na małego i go podduszała, że aż się posiusiał :evil: ale po miesiącu dziewczyna wkleiła fotkę, jak śpią do siebie przytulone. Ktoś jej poradził, żeby psikała starszą wodą. Zresztą ja też czytałam, że to dobry sposób, żeby oduczyć kota złych zachowań.
Dziś od 7 rano chodzę za nimi z psikawką. Duży Kocia 3 razy dostał prysznic, bo próbował ją zajść od tyłu i na razie chyba spokój. Zresztą tak się dziś bawiły, że normalnie sielanka. Mała w szafie z przesuwanymi drzwiami, przez szparki wystawiała mu łapki, a on leżąc na boku się bawił i miał minę, jak duża dzidzia. Potem mała go atakowała przez firankę (cwaniara), to tak fajnie odskakiwał, albo tez kładł się na boku. No i oczywiście były gonitwy, a ja z sikawka za nimi jak cień. O żadnej wrogości tu nie może być mowy, to chyba rzeczywiście instynktowna zabawa tyle, że przy takich proporcjach trochę groźna. Nawet zostawiłam je same dwa razy na godzinkę, bo spały, teraz też spią, bo to już ich pora. Niemniej muszę być czujna, mam nadzieje, że niedługo też bedę mogła pochwalić się wspólną słodką fotką. Trzymajcie kciuki, bo wczoraj prawie się poryczałam, na myśl o oddaniu małej. Za nic.

: 17 grudnia 2008, 15:52
autor: Kasia i Maniuś
Nie martw się. U nas też nie jest sielankowo - czasem jedno ląduje dla otrzeźwienia umysłu w łazience (a potem rozmawiam jak z dzieckiem, że tak nie wolno) :wink: , a drugie w tym czasie leży pod drzwiami i miauczy. A jak się ganiają po mieszkaniu, to tylko obserwuję czy piórka nie lecą :wink: A po za tym mimo wszystko nie zamieniłabym ich na żadne inne: sią koffane :lol: :lol: :lol:

: 18 grudnia 2008, 07:55
autor: Iza-Erin
Esme, spokojnie. Nie ma najmniejszej potrzeby oddawać malutkiej. Skoro już teraz są momenty, że kicie potrafią się ze soba bawić, na pewno będzie dobrze. To normalne, że kocurek jest zazdrosny, przecież wcześniej był kocim jedynakiem. Będzie dobrze! :)

: 18 grudnia 2008, 19:57
autor: Esme
Ja myślę, że on nawet nie jest zazdrosny, tylko tak jakos stara się na nią zapolować, ale to wszystko w ramach zabawy. Tylko chyba nie ma wyczucia. Teraz np. ładnie się bawią. On na półce pod stołem , a ona na podłodze. A od rana siedział przy szafie i ją nawoływał, zeby tam wlazła i wsadzała łapki w szczelinę. Ale akcja "prysznic" też dzisiaj była, bo tak ją dopadł, że mała wrzasnęła ze strachu, albo z bólu. Jak tylko ma okazaję, to ją cap za grzbiet :twisted:

: 19 grudnia 2008, 09:36
autor: Amika
Esme pisze:Ja myślę, że on nawet nie jest zazdrosny, tylko tak jakos stara się na nią zapolować, ale to wszystko w ramach zabawy. Tylko chyba nie ma wyczucia. Teraz np. ładnie się bawią. On na półce pod stołem , a ona na podłodze. A od rana siedział przy szafie i ją nawoływał, zeby tam wlazła i wsadzała łapki w szczelinę. Ale akcja "prysznic" też dzisiaj była, bo tak ją dopadł, że mała wrzasnęła ze strachu, albo z bólu. Jak tylko ma okazaję, to ją cap za grzbiet :twisted:
Przede wszystkim to bym obstawiała.
Moje koty są z jednego miotu, trafiły do mnie jako podrostki. Dyziek rósł i nabierał wagi bardzo szybko, Jusia długo (ponad rok) była maleńką kotką. W pierwszym okresie były przyjazne zapasy i podgryzania, ale im większy był Dyzio, tym bardziej robił się niedelikatny i Jusia zaczęła go unikać. Miałam nadzieję, że wszystko wróci do normy jak Jusia nabierze wagi i teraz żałuję, że nie stopowałam Dyzia. Zdarzało się, że gdy zabawiałam się z nimi piórkami, albo turlałam im piłeczki Dyziek z rozpędu wpadał na Jusię niczym taran (a jak potrafił walnąć przykonałam się o tym sama, gdy w czasie głupawki moje nogi znalazły się mu na drodze).
Od tamtej pory Jusia czuje lęk przed słoniowatym zachowaniem brata. Od dawna jest tak, że jeśli Dyziek włącza się do zabawy, Jusia odchodzi i ze smutkiem przygląda się z bezpiecznej odległości. Moje kotki nie myją się nawzajem, bo Dyziek miał zwyczaj zaczynać od lizania głowy Jusi i zaraz potem przechodził do podgryzania za szyję. Rzadko sypiają przytuleni do siebie, a jedyna ich wspólna zabawa to ganianki po całym mieszkaniu.
Dodam, że w zachowaniu Dyzia nie dopatruję się agresji ani chęci ustalania terytorium. Waga do dawna zbiżona 6,3 do 5,5 a Jusia dalej schodzi mu z drogi, albo ucieka gdzieś wyżej.
Jestem przekonana, że gdybym przerywała te niedelikatne zabawy, moje koty częściej bawiłyby się razem.

: 19 grudnia 2008, 21:33
autor: Esme
Amika pisze:Jestem przekonana, że gdybym przerywała te niedelikatne zabawy, moje koty częściej bawiłyby się razem.
Chyba masz rację. Dziś rano wyglądało to tak

Obrazek
Obrazek
Obrazek

a po wodnej interwencji już znacznie łagodniej

Obrazek

Misia od wczoraj wali go po nosie, albo warczy i on wtedy nie ma odwagi jej capnąć, chyba, że uda mu się ja dogonić,ale wtedy jest prysznic. I chyba dobrze, że mała go troche znowu odstrasza, a poza tym świetnie się bawią (do czasu :twisted: ) i ona sama go prowokuje 8)