Strona 1 z 1

Sylwestrowe fajerwerki...

: 30 grudnia 2008, 21:15
autor: beata.natil
Mam problem... Moja kotka nigdy do odważnych nie należała i bała się zawsze wszelkiego hałasu ale jutrzejszy Sylwester przeraża mnie. Jeszcze nic się nie zaczęło własciwie, nie raz słychać jakis pojedyńczy wystrzał, a moja kotka już panikuje i nie może sobie znalezć miejsca. Nie wiem, co będzie jutro, czy ona to przeżyje? W ubiegłym roku dwa dni przesiedziała pod kibelkiem w WC schowana gdzies w kąt, a i tak się trzęsła i była przerażona. Do okien nie zbliżała sie przez 5 dni, a jest to jej ulubione miejsce. Może ktoś mi doradzi, jak postepować w takiej sytuacji??

: 30 grudnia 2008, 21:59
autor: Amika
Przygotuj jej jakieś pudełko, w którym mogłaby się schować (dodatkowo okryj kocem by go bardzej wyciszyć) i postaw w miejscu, w którym odgłosy fajerwerków są najsłabiej słyszalne (np. w łazience).
Albo, jeśli pociąga ją przesiadywanie w szafie, to tym razem pozwól jej tam się schronić.
Myślę, że dobrze by też było poprosić weta o jakiś łagodny środek uspokajający.

Moje też się boją tych sylwestrowych odgłosów, chociaż nie reagują aż tak bardzo.
Ja staram się po każdym huku do nich mówić i głaskać je uspokajająco.

: 30 grudnia 2008, 22:02
autor: harpia
Włącz radio na tyle głośno, żeby rozpraszało huk wystrzału, zasuń zasłony i posiedź z bidulą mówiąc do niej.

To jakoś ratuje mojego psa, już od tygodnia ma serce na końcu ogona przez stada bachorów z petardami :evil:

Bardzo dziękuję za podsunięte propozycje...

: 30 grudnia 2008, 23:29
autor: beata.natil
ale ja już wszystko stosowałam... Nic nie uspakaja mojej kotki oprócz "świętej ciszy". Ona już jest taka strachliwa, gdyż urodziła się na osiedlu, a ja ją przygarnęłam. Napewno złe wspomnienia z dzieciństwa sprawiły, że jest b.lękliwa...
Muszę coś wymyśleć, może wsadzę ją do wersalki bo tam lubi przebywać. Jednak to nie spowoduje, że nie będzie słyszała huków petard. Mieszkam na parterze na osiedlu, gdzie jest duża przestrzeń i ludzie w Sylwestra zbierają się tam na te wystrzały. Mało tego, cały czas są eksplozje z okien i różnych miejsc, a huk i pisk jest potworny. I nie trwa to chwilę ale cały wieczór i noc sylwestową. A moja koteczka biega na zgiętych nogach i nie wie, gdzie ma się schować... Jest przerażona, spanikowana i nic ja nie interesuje oprócz ewakuacji, a sama nie wie dokąd?
Dzieki za rady, pozdrawiam miło.

: 31 grudnia 2008, 15:42
autor: ania1985
wspolczuje, tez sie tego balam w zeszlym roku

moja kicia tez lazi na ugietych jak tylko cos uslyszy, a juz najgorzej to wiertarke z oddali.
ale co dziwne fajerwerki w zeszlym roku podziwiala z zaciekawieniem wiec jestem spokojna.